Patrik Laine zakończył przedsezonowe spotkanie z Montreal Canadiens z urazem nogi. Na razie nie wiadomo kiedy wróci na lód, a pierwsze diagnozy nie są optymistyczne.
Fiński zawodnik zderzył się z Cedrickiem Parem z Toronto Maple Leafs w trakcie pierwszej tercji meczu i doznał urazu kolana, który może nie wykluczy go z gry w całym sezonie, ale na pewno sprawi, że napastnik będzie długo pauzował.
Laine trafił do the Habs, którzy zakończyli ostatni sezon na ostatnim miejscu Dywizji Atlantyckiej, w sierpniu, w ramach wymiany z Columbus Blue Jackets. Pech nie opuszczał go już w poprzednim ligowym rozdaniu kiedy to przez złamany obojczyk wystąpił zaledwie w osiemnastu spotkaniach i ostatni raz rozegrał pełen mecz 14 grudnia 2023 roku. 28 stycznia został objęty działającym w NHL programem pomocy zawodnikom, który opuścił pod koniec lipca.
– Nie znam jeszcze żadnych detali donośnie Patrika. Uważam, że dobrze zaaklimatyzował się w drużynie, czuł się tu już w pełni komfortowo, więc jego kontuzja jest dla nas tym bardziej trudną i przykrą sytuacją. Wszyscy mamy nadzieję, że to nic bardzo poważnego – powiedział dziennikarzom Martin St. Louis, trener Canadiens.
– Hokej to szybka gra. Nie było moją intencją zrobienie my krzywdy, tak się po prostu nieszczęśliwie wszystko ułożyło. Trzymam kciuki, żeby nic mu nie było – dodał na pomeczowej konferencji Pare.
Laine rozpoczął swoją karierę w NHL podczas draftu w 2016 roku, kiedy to z numerem dwa trafił do Winnipeg Jets. Dotąd rozegrał w Najlepszej Lidzie Świata 480 meczów fazy zasadniczej (204 bramki, 184 asysty) oraz 24 spotkania fazy play-off (8 goli, 8 asyst). Z powodu ciągnących się za nim kontuzji i urazów w ostatnich trzech sezonach wyjechał na lód zaledwie 129 razy.
Odniesiona przez niego kontuzja nie była tego dnia jedyną w szeregach the Habs. Dziewiętnastoletni obrońca David Reinbacher nie dotrwał na tafli do ostatniego gwizdka i, z pomocą kolegów, zjechał do szatni tuż po rozpoczęciu meczu po tym jak został wepchnięty w bandy przez Marshalla Rifaia.
Czytaj także: