Re-Plast Unia Oświęcim nie obroni mistrzowskiego tytułu. Biało-niebiescy w szóstym meczu półfinału play-off przegrali z GKS-em Katowice 2:4 i w takim samym stosunku przegrali całą rywalizację. O tej serii, nieobecności w ostatnim meczu Linusa Lundina i spotkaniach o brązowy medal porozmawialiśmy z Ville Heikkinenem, środkowym zespołu z Chemików 4.
HOKEJ.NET: – Wielu kibiców zastanawia się, jak zareagowaliście, gdy dowiedzieliście się, że Linus Lundin nie będzie mógł zagrać? Czy ta informacja wpłynęła na wasze morale, a może zmieniła wasz plan na mecz?
Ville Heikkinen: – Oczywiście, nieobecność Linusa była dużym ciosem dla drużyny, ale w play-offach zawodnicy zwykle wypadają z gry, czasem nawet co drugi dzień, więc zawsze każdy jest gotowy walczyć tym, co nam pozostało. Duch walki był dokładnie taki sam, jak w poprzednich meczach. Niezależnie od tego, że w bramce stał Robert [Kowalówka – przyp. red.]. Myślę, że zagrał on bardzo dobrze i dał nam szansę na zwycięstwo.
A jak wyglądał ten mecz z twojej perspektywy? Który moment był kluczowy?
– Myślę, że zagraliśmy dobry mecz. Niestety, pozwoliliśmy przeciwnikowi na zdobycie trzech bramek, które padły po naszych błędach. Do końca mocno naciskaliśmy katowiczan i byliśmy bliscy doprowadzenia do remisu w regulaminowym czasie gry. Prawdę mówiąc - każdy mecz w tej serii był wyrównany.
Zatem w jakich elementach hokejowych GKS Katowice był lepszy od Unii?
– Cóż, w długich seriach zazwyczaj wygrywa lepsza drużyna. GieKSa atakowała z jakością i szczelnie się broniła. Wydaje mi się, że to właśnie atak był elementem kluczowym. To on odgrywał dużą rolę i drużyna, która lepiej wyglądała w tym aspekcie, wygrała całą serię.
Przypuszczam, że żałujecie, że pierwszą i drugą bramkę zdobyliście zbyt późno, gdyby udało się to 10 minut wcześniej, mogłoby być łatwiej.
– Walczyliśmy do końca i naprawdę szkoda, że nie udało nam się wyrównać. Po golu na 2:3 było jeszcze dużo czasu, bo bodaj około sześciu minut. Myślę, że nasz "duch walki" był wczoraj dobry.
Przed wami walka o brązowy medal. Wiem, że wielu zawodników jej nie lubi, ale w Polsce ta tradycja jest mocno zakorzeniona. Podejrzewam, że każdy z was wolałby zakończyć sezon z medalem niż poza podium.
– Masz rację. Oczywiście wszyscy w zespole są smutni, że nie awansowaliśmy do finału. Teraz musimy trochę odpocząć i zebrać siły, aby zakończyć sezon z medalem. Byłoby miło wygrać ostatni mecz sezonu.
Na koniec chciałbym zapytać o mocne strony jastrzębian...
– JKH GKS to dobra drużyna, w której są też indywidualności. Musimy więc twardo bronić i wykorzystywać nasze atuty.
Rozmawiał: Radosław Kozłowski
Czytaj także: