Nie obyło się bez kontrowersji w hitowym starciu 37. kolejki TAURON Hokej Ligi pomiędzy JKH GKS-em Jastrzębie a KH Energą Toruń. Spotkanie padło łupem jastrzębian 4:2, chociaż w końcówce wydawało się, że to torunianie wyjdą na prowadzenie 3:2.
Do całej sytuacji doszło w 56. minucie meczu. Wówczas tablica świetlna pokazywała wynik 2:2 oraz karę dla JKH, nałożoną na Jakuba Žůrka za trzymanie przeciwnika.
Krążek powędrował na prawe skrzydło do Roberta Arraka, który zagrał gumę z bulika pod bramkę. Vilho Heikkinen obronił to uderzenie, lecz krążek nie został zamrożony i w zamieszaniu podbramkowym zdołał dobić gumę Kazuki Lawlor.
Będąc już w zasadzie "na łopatkach", lekko trącił krążek, który wpadł do siatki pod jego pachą. Arbiter główny najpierw wskazał na bramkę, a następnie obwieścił, że będzie się posługiwał analizą wideo.
Sędziowie Patryk Kasprzyk i Andrzej Nenko - po krótkiej analizie - uznali, że trafienie nie zostanie zaliczone, gdyż zawodnik zagrał krążek ręką. Na powtórce z transmisji Polski Hokej TV tego nie widać.
Sytuacji nieco dokładniej można przyjrzeć się też na rolce udostępnionej przez KH Energę Toruń. Widać na niej, że Kazuki Lawlor zagrał krążek, a potem pod presją rywala upadł na lód.
Sędziowie oglądali obraz z kamery umieszczonej nad bramką i zapewne na tej podstawie podejmowali ostateczną decyzję.
Czytaj także:
