W piątej kolejce Hokejowej Ligi Mistrzów hokeiści GKS-u Katowice przegrali z węgierskim Fehérvár AV19 2:4. Katowiczanie mieli kilka zrywów w tym spotkaniu, lecz było to za mało na dobrze dysponowanych i prowadzących grę gości.
Po zakończeniu pierwszej rundy zmagań w rozgrywkach PHL, hokeiści GKS-u Katowice wrócili do rywalizacji w Champions Hockey League. GieKSa nie miała już szans na wyjście z grupy, gdyż wcześniej swój udział w kolejnej fazie przypieczętowały Rögle BK oraz ZSC Lions Zurich. Mimo to katowiczanie chcieli powalczyć o kolejne zwycięstwa w CHL z węgierskim Fehérvár AV19, który miał na koncie cztery porażki. W składzie gospodarzy zabrakło chorego Grzegorza Pasiuta oraz leczącego uraz barku Patryka Krężołka.
W pierwszej tercji meczu znacznie więcej szans mieli podopieczni Kevina Constantine'a, którzy częściej gościli w tercji gospodarzy. Jednak to GieKSa jako pierwsza miała poważną sytuację na objęcie prowadzenie, gdy Joona Monto otrzymał podanie od Bartosza Fraszki i wyjechał sam na sam z bramkarzem. Fin niewiele się pomylił, a kibice zgromadzenie na Jantorze aż złapali się za głowy.
W 8. minucie to Fehérvár wykorzystał swoją okazję. János Hári dostał podanie przed bramkę i pewnym strzałem otworzył wynik spotkania. W kolejnych minutach dobrze w bramce spisywał się John Murray.
Katowiczanie pierwszą odsłone kończyli grą w osłabieniu, a na ławkę kar powędrował Niko Mikkola. Ekipa z Ice Hockey League nie wykorzystała swojej szansy, a później popełniła błąd przy zmianie.
Węgrzy byli konkretniejsi i w 26. minucie Brett Findlay podwyższył na 2:0, wykorzystując przymusową odsiadkę Mateusza Bepierszcza. Kolejne uderzenie przyszło zaledwie dwie minuty później za sprawą Akosa Mihaly’ego. Katowiczanie znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji, ale nie mieli zamiaru zwieszać głów. Bardzo szybko na gola rywali odpowiedział Teemu Pulkkinen wykorzystując podanie Matiasa Lehtonena. W kolejnych minutach sędziowie co chwilę odsyłali na ławkę kar kolejnych graczy.
W samej końcówce katowiczanie musieli sobie radzić w osłabieniu po karze dla Murraya, ale GieKSa ruszyła z kontrą i znakomicie bramkarza objechał Bartosz Fraszko. Drugą odsłonę zakończyliśmy remisem 2:2, co zapowiadało sporo emocji podczas kolejnych 20 minut.
W 45. minucie katowiczanie grali jednego więcej po karze dla Daniela Szabo. Najlepszą okazję miał Hampus Olsson, ale będąc tuż przed bramkarzem nie zdołał skierować krążka do siatki. Chwilę później dobrą okazję miał Ciepielewski uderzając z bekhendu, niestety trafił prosto w bramkarza. W 57. minucie Fehérvár znów grał w osłabieniu, ale po raz kolejny świetnie funkcjonowała obrona rywala. Mecz zakończył się zwycięstwem gości 4:2 po tym, jak János Hári trafił do pustej bramki na kilka sekund przed końcem spotkania.
GKS Katowice - Fehérvár AV19 2:4 (0:1, 2:2, 0:1)
0:1 János Hári - Andrew O'Brien (07:44),
0:2 Brett Findlay - Alexander Petan (23:25, 5/4),
0:3 Akos Mihaly - Dániel Szabó (25:36),
1:3 Teemu Pulkkinen - Matias Lehtonen (27:43, 5/4),
2:3 Bartosz Fraszko - Joona Monto (39:14, 4/5),
2:4 János Hári (59:56, do pustej bramki).
Sędziowali: Tomáš Hronský, Krzysztof Kozłowski (główni) - Andrzej Nenko, Michał Gerne (liniowi).
Minuty karne: 12-14.
Strzały: 18-34.
Widzów: 1300.
GKS Katowice: J. Murray (4) - M. Kolusz, M. Rompkowski; B. Fraszko, J. Monto, B. Magee - N. Mikkola (2), J. Wanacki; M. Bepierszcz (4), M. Lehtonen, S. Hitosato - P. Wajda, M. Kruczek; H. Olsson, T. Pulkkinen, C. Blomqvist - K. Maciaś, D. Musioł; J. Prokurat (2), I. Smal, P. Ciepielewski.
Trener: Jacek Płachta
Fehérvár AV19 (4): O. Roy - A. O'Brien (2), H. Nilsson (2); P. Newell, J. Hári, A. Kuralt - G. Fournier, T. Campbell (2); C. Erdély, B. Findlay, A. Petan - B. Stipsicz, D. Szabó (4); N. Vertes, I. Bartalis, I. Terbócs - B. Betker, M. Horváth; K. Rétfalvi, K. Nemeth, A. Mihaly.
Trener: Kevin Constantine
Czytaj także: