Mimo działań wojennych prowadzonych przez Rosję na Ukrainie hokeiści z krajów zachodnich nadal chętnie negocjują oraz podpisują kontrakty z klubami KHL.
Szwedzki agent pośredniczący w takich transferach zdradza, iż hokeistów z zachodu w KHL nie zabraknie, a być może będzie ich nawet więcej niż zwykle.
Pod koniec kwietnia dziennikarz Johan Svensson przeprowadził na ten temat rozmowę z Aljosa Pilko, agentem kilku szwedzkich hokeistów, którzy aktualnie negocjują z klubami KHL. Z tej rozmowy wynikało, iż sam agent nie widzi w tym nic złego, a o samych zawodnikach wypowiedział w specyficzny sposób.
– To tylko sportowcy oni nie są wystarczająco doedukowani. Tak naprawdę nie znają się na polityce – wyjaśnił Pilko.
Niedługo po ukazaniu się powyższego artykułu Szwedzki Związek Hokeja na Lodzie poinformował, że każdy hokeista, który wziął udział w fazie play-off tegorocznego sezonu oraz każdy, który w przyszłości zagra w KHL nie będzie mile widziany w kadrze.
Fińska federacja również podpisała się pod tymi słowami. Działacze dodali też, że stanowczo odradzają swoim reprezentantom powroty do KHL.
Powyższe oświadczenia nie pojawiły się bez powodu. W ostatnim tygodniu pojawiły się pogłoski, jakoby bramkarz Juha Metsola miał dołączyć do ekipy Awtomobilistu Jekaterynburg. Jeżeli transfer dojdzie do skutku, to jego wynagrodzenie będzie opiewać na ponad 1,3 miliona dolarów za sezon.
33-letni fiński golkiper nie jest jedynym takim przypadkiem. Całkiem niedawno Szwed Adam Reideborn wyraził chęć pozostania w KHL, tłumacząc to dużo wyższym wynagrodzeniem niż w topowych ligach europejskich.
Jak widać pomimo ostatnich wydarzeń, sportowcy nadal bardzo chętnie chcą grać dla rosyjskich klubów zarządzanych przez oligarchów, którzy sponsorują działania zbrojne na Ukrainie. Czy to słuszne? Ocenę tej kwestii pozostawiamy państwu.
Czytaj także: