To była ciekawa wizyta. Z okazji Międzynarodowego Dnia Migranta hokeiści Fudeko GAS Gdańsk odwiedzili Muzeum Emigracji w Gdyni.
18 grudnia obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Migranta, święto ustanowione dokładnie ćwierć wieku temu przez Organizację Narodów Zjednoczonych. Jego celem jest zwrócenie uwagi na prawa migrantów, a także ich wkład w rozwój społeczeństwa, w którym przyszło im żyć i wyzwania, z jakimi mierzą się na co dzień.
Migrant to osoba, która zmienia miejsce zamieszkania (na stałe lub czasowo) i przeprowadza się z jednego kraju (ale też regionu, czy miasta) do innego w poszukiwaniu lepszych warunków życia, pracy, czy edukacji. Migranci to szeroki zbiór obejmujący zarówno imigrantów jak i emigrantów, ale też uchodźców, czy azylantów.
– Nasze Muzeum, poza opowiadaniem o historii emigracji z ziem polskich i losach Polonii na całym świecie, aktywnie zajmuje się także współczesnymi procesami i doświadczeniami migracyjnymi. Realizujemy tę misję nie tylko za sprawą działań programowych, badawczych i edukacyjnych, ale także poprzez tworzenie w naszych murach bezpiecznej, otwartej i gościnnej przestrzeni dla trójmiejskiej społeczności migrantów – mówi dr Łukasz Podlaszewski, kierownik Działu Wystawy Stałej w Muzeum Emigracji.

Fudeko GAS Gdańsk w Muzeum Emigracji w Gdyni. fot. Anna Zieniewicz
Z okazji Międzynarodowego Dnia Migrantów, gdyńskie Muzeum Emigracji zaprosiło drużynę Fudeko GAS Gdańsk, która w swoim składzie poza Polakami ma również hokeistów m.in. z Kanady, ze Stanów Zjednoczonych, Słowacji, Ukrainy, czy Szwecji. Gdańszczanie zwiedzili wystawę stałą, a grający w niej obcokrajowcy opowiedzieli o swoim migracyjnym doświadczeniu.
– Spotkania, warsztaty, projekty integracyjne z udziałem migrantów, a także możliwość ugoszczenia ich, porozmawiania i oprowadzenia po Muzeum to dla naszego zespołu źródło wielkiej radości i satysfakcji. Tym razem, przy okazji Międzynarodowego Dnia Migranta, mieliśmy okazję bliżej poznać się z fantastycznymi ludźmi ze świata trójmiejskiego hokeja, wśród których znajduje się duża grupa osób spoza Polski. Z przyjemnością pokazaliśmy naszym gościom historyczne wnętrza Dworca Morskiego oraz ekspozycję stałą Muzeum. A co ciekawe, w trakcie wizyty sportowców okazało się, że wśród zawodników byli tacy, których przodkowie wyemigrowali z Polski na początku XX wieku!

Fudeko GAS Gdańsk w Muzeum Emigracji w Gdyni. fot. Anna Zieniewicz
– Do Muzeum Emigracji trafiliśmy dzięki Asi, kierowniczce muzealnej księgarni, która jest fanką hokeja i wpadła na pomysł, żeby MEG spędziło Dzień Migranta właśnie z nami – mówi Szymon Marzec, kapitan Fudeko GAS Gdańsk. – Wystawa stała jest bardzo ciekawa, zrobiła na nas duże wrażenie. Serdecznie dziękujemy panom Łukaszowi i Tadeuszowi, którzy nas po niej oprowadzili, a szczególnie Panu Tadeuszowi za całą masę ciekawostek i anegdot! Dziękujemy za zaproszenie, a ja wszystkim polecam zwiedzenie Muzeum Emigracji!
– A co tuż przed końcem roku słychać w klubie? – pytam.
– Przed nami decydująca część sezonu, do której intensywnie się przygotowujemy. Z każdym meczem chcemy prezentować się coraz lepiej, czujemy, że nasza forma rośnie i oby na spotkania fazy play-off była jak najbardziej optymalna. Naszym planem jest awans do finału ligi i do tego dążymy, a co będzie dalej, to jeszcze musimy poczekać.

Fudeko GAS Gdańsk w Muzeum Emigracji w Gdyni. fot. Anna Zieniewicz
Zanim hokeiści udali się na trening, zapytałam kilku grających w Fudeko obcokrajowców o ich migracyjne doświadczenie mieszkania i pracy w Polsce.
Jackson Fuller (USA)
Przyjechałem do Gdańska 27 sierpnia, więc niedawno. Chciałem grać w hokeja w Europie, a Fudeko wydało mi się najbardziej obiecującą i perspektywiczną drużyną. Kontrakt z klubem podpisałem w maju.
Moje dotychczasowe doświadczenie jako migranta jest niezwykle miłe. Naprawdę mi się tu podoba. Doświadczam czasami szoku kulturowego, ale tylko w pozytywnym sensie. Widzę po prostu, że pewne rzeczy tu robi się w inny sposób niż to, do czego jestem przyzwyczajony, na przykład nieco inaczej wygląda robienie zakupów, czy prowadzenie auta. To wszystko sprawia, że czuję tylko jeszcze większy podziw dla imigrantów przyjeżdżających do mojego kraju, bo namacalnie doświadczam tego, przez co oni muszą przechodzić adaptując się do życia w nowym miejscu. Takie doświadczenie daje mi nową perspektywę. Wszystkim chętnie polecam Polskę. Niedawno odwiedziła mnie moja dziewczyna, teraz przyjechali do mnie mama oraz brat i wszystkim się tu podoba. Miasta są czyste, ludzie bardzo przyjaźni. Niczego złego nie mogę powiedzieć, jest świetnie!

Ilu hokeistów zmieści się w maluchu? fot. Anna Zieniewicz
Jahwara Rennals (Kanada)
Jestem w Gdańsku drugi rok. W zeszłym spędziłem tu około trzech miesięcy i z powodów osobistych musiałem pojechać do domu, ale wróciłem w tym sezonie. Wcześniej grałem w Szwecji, a jeszcze przedtem w Stanach i w Kanadzie. Josef (Vitek – przyp. autorki) i Krzysztof (Lehmann – przyp. autorki) skontaktowali się ze mną i namówili na przyjazd do Gdańska, który okazał się dla mnie idealnym miejscem. Świetnie się tu czuję. Codzienne życie jest naprawdę przyjemne, wszyscy, których spotykam są bardzo przyjaźni i gościnni. Zawsze chętnie ze mną rozmawiają, pytają skąd pochodzę, co jest miłe. W zeszłym roku odwiedził mnie tu brat, za miesiąc znów przyjeżdża, razem z moimi pozostałymi braćmi, którzy jeszcze nigdy nie byli w Europie. Wybiorą się między innymi na nasze mecze, myślę, że to będzie dla nich fajne doświadczenie.
Język polski jest z pewnością trudniejszy od szwedzkiego! Widzę różnice między tymi dwoma krajami, ale cieszę się, że mam okazję poznać coś nowego i czegoś nowego się nauczyć.
Tomáš Balát (Słowacja)
Mieszkam w Gdańsku od września. Z początku miałem pewne obawy, bo to wielkie miasto, ale jest bardzo fajnie. Żyje mi się tu dobrze. Pensje są wyższe niż w Słowacji, w dodatku jest nieco taniej w sklepach. Ponieważ Słowacja i Polska to kraje słowiańskie, nie odczuwam dużych różnic kulturowych, chociaż przyznam, że Polacy są sympatyczniejsi i bardziej przyjaźnie nastawieni do innych niż my. Wszyscy na przywitanie podają mi rękę, u nas tak nie jest. U nas też ludzie mniej interesują się innymi ludźmi, tu jest milej. Na pewno poleciłbym Polskę jako miejsce do życia i pracy.

Fudeko GAS Gdańsk w Muzeum Emigracji w Gdyni. fot. Anna Zieniewicz
Czytaj także: