Stało się! Hokeiści Re-Plast Unii Oświęcim odnieśli swoje pierwsze w historii zwycięstwo w Hokejowej Lidze Mistrzów. Biało-niebiescy pokonali na wyjeździe EC KAC Klagenfurt 5:4, choć do 47. minuty przegrywali z wicemistrzem Austrii 1:4! W końcówce spotkania zaprezentowali ambicję, determinację i znakomitą skuteczność! Dlatego do grodu nad Sołą wracają w znakomitych humorach.
– Musimy sprawić niespodziankę w Klagenfurcie. Nie jesteśmy faworytem w pojedynku z KAC, ale stać nas na zwycięstwo – mówił po porażce z Red Bullem Salzburg (2:3 d.) Krystian Dziubiński. Kapitan biało-niebieskich słowa dotrzymał, bo jego zespół przywiózł z Karyntii pełną pulę.
W drużynie Unii zabrakło dziś Kamila Sadłochy, który zmaga się z urazem barku i w tym tygodniu czekają go kolejne konsultacje lekarskie. Do składu wrócił za to fiński defensor Jere Vertanen, a trener Nik Zupančič ustawił go w fińskiej piątce.
Z kolei opiekun KAC Kirk Furey dał odpocząć swojemu podstawowemu bramkarzowi Sebastianowi Dahmowi i postawił na Floriana Vorauera, 24-letniego wychowanka KAC. Zdecydował się też przebudować niektóre formacje. Finalnie te manewry na nic się nie zdały, bo jego zespół poniósł trzecią porażkę z rzędu, choć przez długi czas miał ten mecz pod kontrolą. Taki jest jednak hokej - za błędy, zlekceważenie rywala i brak konsekwencji płaci się najwyższą cenę.
Bez powodów do optymizmu
Nie da się ukryć, że drużyna "Czerwonych kurtek" w pierwszej odsłonie zaprezentowała więcej hokejowych konkretów. Grała szybciej, agresywniej i częściej strzelała (15-7). Pokazała też, jak należy rozgrywać przewagi. Podczas wykluczenia Sama Marklunda gospodarze - w ciągu 79 sekund - dwukrotnie wpisali się na listę strzelców. Najpierw idealne dogranie Nicholasa Petersena wykorzystał Johannes Bischofberger, a później Thomas Hundertpfund przymierzył z prawego bulika.
Ale to nie były wszystkie dobre okazje, jakie stworzyli sobie zawodnicy EC KAC Klagenfurt. Linus Lundin wygrał pojedynek sam na sam z Simeonem Schwingerem, a także zatrzymał kąśliwie uderzenie Raphaela Herburgera, po którym krążek zatańczył na linii bramkowej.
Oświęcimianie też mieli swój power play, ale nie stworzyli w nim żadnego zagrożenia. Dużo groźniejszą sytuację podczas gry w pełnych składach wykreował sobie Radosław Galant, który efektownie wymanewrował dwóch zawodników "Die Rotjacken" i uderzył z przestrzeni międzybulikowej. Vorauer efektownie złapał gumę do raka.
Kontaktowy gol Ahopelto
Po zmianie stron w sytuacji sam na sam z austriackim bramkarzem znalazł się Anton Holm, ale szwedzki napastnik Unii nie zdołał trafić do siatki. Wysiłki oświęcimskiego zespołu zostały nagrodzone w 32. minucie. Wówczas okres gry w podwójnej przewadze na gola zamieniał Erik Ahopelto, który z najbliższej odległości posłał gumę do siatki.
Ale goście szybko odzyskali dwubramkową zaliczkę. Po dobrej akcji Fabiana Hocheggera i Nicholasa Petersena pod poprzeczkę przymierzył Daniel Obersteiner. Sytuacja ekipy z grodu nad Sołą była trudna.
Skomplikowała się jeszcze mocniej, gdy na początku trzeciej tercji czwartego gola dla wicemistrzów Austrii zdobył David Maier. Mogło się wydawać, że jest już po meczu.
Oświęcimskie zmartwychwstanie
To, co stało się później idealnie wpisało się w znaną maksymę – "dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą". Podopieczni Nika Zupančiča wykazali się ogromną determinacją i... powstali z kolan. W ciągu 145 sekund strzelili trzy bramki i - ku zdziwieniu "Czerwonych kurtek" oraz ich kibiców - odrobili straty.
Sygnał do ataku dał Krystian Dziubiński, który dopadł do wyłuskanego przez Łukasza Krzemienia krążka i od razu złożył się do strzału, kompletnie zaskakując Floriana Vorauera. Mistrzowie Polski poczuli krew i poszli za ciosem. Kontaktowego gola zdobył Daniel Olsson Trkulja, który poprawił uderzenie Romana Diukowa. Wyrównujące trafienie było dziełem Henry’ego Karjalainena. Fiński skrzydłowy zgubił krycie, odjechał rywalom i zaskoczył golkipera EC KAC uderzeniem w krótki róg. Tym razem to ekipa z Karyntii znalazła się w sporych tarapatach.
Jakby tego było mało, to w 56. minucie decydujący cios zadał Hampus Olsson, który po dograniu Karjalainena uderzył bez przyjęcia z korytarza między bulikami. Guma znalazła się w siatce.
W końcówce Kirk Furey starał się ratować sytuację. 48-letni Kanadyjczyk wziął czas i zastosował manewr z wycofaniem bramkarza. Nie przyniósł on zamierzonego efektu i pełna pula pojechała do Oświęcimia. Polski kopciuszek pokonał dużo bogatszego austriackiego rywala.
EC KAC Klagenfurt - Re-Plast Unia Oświęcim 4:5 (2:0, 1:1, 1:4)
1:0 Johannes Bischofberger - Nicholas Petersen, Thomas Hundertpfund (10:13, 5/4),
2:0 Thomas Hundertpfund - Johannes Bischofberger, Jesper Jensen (11:32, 5/4),
2:1 Erik Ahopelto - Ville Heikkinen, Jere Vertanen (31:26, 5/3),
3:1 Daniel Obersteiner - Fabian Hochegger, Nicholas Petersen (34:32),
4:1 David Maier - Nicholas Petersen, Clemens Unterweger (42:03),
4:2 Krystian Dziubiński - Łukasz Krzemień (47:38),
4:3 Daniel Olsson Trkulja - Roman Diukow, Sam Marklund (48:35),
4:4 Henry Karjalainen - Ville Heikkinen, Erik Ahopelto (50:03),
4:5 Hampus Olsson - Henry Karjalainen, Peter Bezuška (55:55).
Sędziowali: Milan Zrnic, Trpimir Piragic (główni) - Davide Mantovani, Gasper Jaka Zgonc (liniowi).
Minuty karne: 12-6.
Strzały: 38-33.
Widzów: 2974.
Klagenfurt AC: F. Vorauer - J. Jensen, T. Nickl (2); M. Fraser, T. Hundertpfund (2), J. Bischofberger - C. Unterweger, D. Maier; N. Petersen, R. Herburger, M. From - S. Strong (4), M. Preiml; S. Schwinger, N. Pastujov (2), S. Peeters - T. Sablattnig, O. Lam; L. Gomboc, D. Obersteiner (2), F. Hochegger.
Trener: Kirk Furey
Unia: L. Lundin - P. Bezuška, R. Diukow: Ł. Krzemień (2), K. Dziubiński, H. Olsson - J. Vertanen, J. Uimonen; E. Ahopelto, V. Heikkinen, H. Karjalainen - A. Söderberg, C. Ackered; A. Holm, D. Olsson Trkulja (2), S. Marklund (2) - K. Prokopiak, M. Noworyta; A. Prusak, R. Galant, S. Kowalówka.
Trener: Nik Zupančič
Czytaj także: