Hokej.net Logo

Jarosz: Krążek nie chciał wpaść do siatki

fot. cracovia-hokej.pl
fot. cracovia-hokej.pl

Comarch Cracovia przegrała na wyjeździe z JKH GKS-em Jastrzębie 2:4 i zakończyła drugą rundę na piątym miejscu. "Pasów" zabraknie więc w Turnieju Finałowym Pucharu Polski.

Oba zespoły w tym spotkaniu oddały po 25 strzałów, ale lepszą skutecznością wykazali się jastrzębianie.

Stworzyliśmy sobie dzisiaj bardzo dużo sytuacji, wydaje mi się, że nawet więcej, niż przeciwnik. Skuteczność jednak nie była taka, jakiej byśmy po sobie oczekiwali – wyjaśnił Dominik Jarosz, środkowy ekipy z Siedleckiego 7.

I dodał: – Strzałów mieliśmy bardzo dużo, sporo też kreowaliśmy szans w tercji rywala. Niestety, krążek nie chciał wpaść do bramki.

Ekipa spod Wawelu po 36. minutach przegrywała 0:3, ale zdołała powstać z kolan i odrobić część strat. Jeszcze przed zejściem na przerwę sygnał do ataku dał Oliver Olsson, a na początku trzeciej tercji kontaktowego gola strzelił Tim Wahlgren. 

Po przerwie jeszcze mocniej nacisnęliśmy na rywala, ale tak jak mówiłem: długo nie potrafiliśmy przełamać defensywy Jastrzębia. Przy 3:2 pojawiła się nadzieja, że jesteśmy o krok od wyrównania i odwrócenia losów spotkania. Niestety jednak, dostaliśmy czwartego gola, po którym nie zdołaliśmy się podnieść – wyjaśnił Jarosz.

Dla 26-letniego napastnika był to szczególny mecz. Po raz pierwszy wystąpił przeciwko JKH GKS-owi Jastrzębie, którego jest wychowankiem. 

Na pewno to niezapomniane uczucie, wrócić i zagrać tu po ośmiu latach występów w JKH. Szkoda tylko, że nie udało się wygrać, ale jestem przekonany, że przy okazji następnych wizyt będzie z tym lepiej – stwierdził.

Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe