Po rozegraniu 1 345 meczów w NHL Jason Spezza zakończył karierę, w której nie udało mu się wywalczyć Pucharu Stanleya. Były znakomity napastnik ma już nowe zajęcie.
Spezza ogłosił, że po 19 sezonach w najlepszej lidze świata kończy z grą w hokeja i zostanie specjalnym asystentem generalnego menedżera Toronto Maple Leafs Kyle'a Dubasa. Właśnie w klubie z Toronto spędził trzy ostatnie sezony swojej kariery.
Do NHL został wybrany z numerem 2 draftu w 2001 roku przez Ottawa Senators. Barwy tego klubu reprezentował do 2014 roku, gdy został oddany w wymianie do Dallas Stars. W ekipie "Gwiazd" rozegrał 5 sezonów, a następnie jako wolny gracz podpisał kontrakt w Toronto.
W rozgrywkach zasadniczych NHL wystąpił w 1 248 meczach i zdobył 995 punktów za 363 gole oraz 632 asysty. W play-off grał 97 razy i uzbierał 76 punktów (28 goli i 48 asyst). Nigdy nie udało mu się jednak sięgnąć po Puchar Stanleya. Najbliżej był w 2007 roku, gdy drużyna Senators, prowadzona przez znakomity atak, który tworzył z Danielem Alfredssonem i Danym Heatleyem dotarła aż do finału, ale w nim uległa Anaheim Ducks. Spezza był wtedy najlepiej punktującym i najczęściej asystującym graczem play-off.
Sukces drużynowy wywalczył za to z reprezentacją Kanady na Mistrzostwach Świata w 2015 roku. Kanadyjczycy sięgnęli wtedy po tytuł mistrzowski, a on wygrał klasyfikację punktową i został wybrany najlepszym napastnikiem turnieju. Z reprezentacją dwa razy był także wicemistrzem świata, a w NHL dwukrotnie wystąpił w Meczu Gwiazd.
Za dwa tygodnie będzie obchodził 39. urodziny, a w ostatnim czasie zdał sobie sprawę, że nie jest już dłużej w stanie grać na poziomie, jakiego sam od siebie oczekiwał.
- Kiedyś chciałem grać dopóki nie ściągną ze mnie łyżew. Ale jestem realistą. Wiedziałem, że to nie będzie trwało wiecznie - powiedział po ogłoszeniu decyzji o zakończeniu kariery. - Nie chciałem nadużyć czyjejś cierpliwości. Ludzie mają dla mnie mnóstwo szacunku, a nie chciałem wykorzystywać tej sytuacji. Uznałem, że dla drużyny będzie prawdopodobnie najlepiej iść do przodu beze mnie jako zawodnika.
Czytaj także: