We wtorek GKS Tychy toczył wyrównany bój z Comarch Cracovią. O rozstrzygnięciu zadecydować musiały rzuty karne, w których skuteczniejsi okazali się tyszanie i zwyciężyli pod Wawelem 2:1. To spotkanie podsumowaliśmy wspólnie z Bartłomiejem Jeziorskim, który pod nieobecność Filipa Komorskiego pełnił funkcję kapitana trójkolorowych.
Ekipa z „piwnego miasta” po stracie gola pod koniec pierwszej tercji, przez większość spotkania goniła wynik. Podopieczni Pekki Tirkkonena wyrównali dopiero w trzeciej odsłonie, uratowali remis w końcówce regulaminowego czasu gry i w dogrywce, a w serii najazdów przechyli szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
– Kolejne ciężkie spotkanie, które udało się przechylić na naszą korzyść. Jedynie trochę szkoda tego straconego punktu. Pierwszą tercję zagraliśmy słabiej, potem dopiero się rozkręcaliśmy i pokazaliśmy dobry hokej. W karnych strzelaliśmy lepiej, dzięki czemu dwa punkty wędrują na nasze konto, co z pewnością cieszy – zaznaczył Bartłomiej Jeziorski.
Zapytaliśmy tyskiego zawodnika to, co zaważyło o końcowym rezultacie?
– Skuteczność w karnych i determinacja. Przegrywaliśmy przez dwie i pół tercji 1:0, ale mimo to dążyliśmy do wyrównania. Później mieliśmy też swoje okazje, żeby jeszcze w trzeciej tercji przechylić szalę na swoja korzyść, ale Cracovia również je miała, wiec gra miała wyrównany przebieg – analizował „Jezior”
W meczu bramek było jak na lekarstwo. W całych sześćdziesięciu pięciu minutach gry padły zaledwie dwa gole. Zdaniem Jeziorskiego, duża w tym zasługa golkiperów.
– Bramkarze pokazali się z dobrej strony. Z jednej i drugiej strony było sporo okazji, ale Tomek Fučík i Filip Krasanovský skutecznie bronili dostępu do bramek. Staraliśmy się wprawdzie pracować na bramkarzu, by popełniał błędy, ale skapitulował tylko raz. Dopiero w karnych udało się go pokonać – ocenił 25-letni skrzydłowy.
Dla GKS-u było to szóste zwycięstwo z rzędu. Dla drużyny pomału zaczyna się ważny okres szlifowania formy do play-offów. 25-latek zapatruje się pozytywnie na ten czas.
– Widać, że ta nasza gra wygląda coraz lepiej. Coraz lepiej się rozumiemy, zarówno z nowym trenerem, jak i nawzajem. Staramy się wdrażać nowe rzeczy i mamy nadzieję, że poskutkuje to tylko na plus. Do play-offów jest jeszcze trochę czasu i na pewno poukładamy to tak, aby w decydującym momencie prezentować najwyższy hokej – stwierdził Jeziorski.
W piątkowej kolejce tyszanie zmierzą się na własnym lodzie z JKH GKS-em Jastrzębie. Drużyna Róberta Kalábera w ostatnich dniach przeszła drogę z piekła do nieba. W niedzielę uległa aż 3:10 PZU Podhalu Nowy Targ, a trzy dni później sensacyjnie pokonała GKS Katowice 4:3. Pokazuje to, że nasza rodzima TAURON Hokej Liga bywa nieprzewidywalna.
– W lidze nie ma już słabych zespołów. Nie ma już tak, że gdzieś jedzie się na mecz i można go gładko wygrać na jednej nóżce. Jastrzębie to też dobra drużyna, poukładana. W Nowym Targu coś im się posypało, teraz z kolei odkuli się na mistrzu Polski. Trzeba to docenić i z pewnością nie zlekceważymy drużyny JKH – zapowiedział Jeziorski
Czytaj także:
