JKH GKS czeka dwa lata na zwrot pożyczki
Przed prawie dwoma laty ówczesny prezes GKS-u 1962 Jastrzębie Arkadiusz Kuta zwrócił się do prezesa JKH GKS Jastrzębie - Kazimierza Szynala z prośbą o pożyczkę, by uregulować bieżące płatności. Chodziło o 50 tysięcy złotych. Spłata należności miała nastąpić po pół roku, ale hokeiści czekają na swoje pieniądze już dwa lata.
Przed prawie dwoma laty ówczesny prezes GKS-u 1962 Jastrzębie Arkadiusz Kuta zwrócił się do prezesa JKH GKS Jastrzębie - Kazimierza Szynala z prośbą o pożyczkę, by uregulować bieżące płatności. Nie była to suma astronomiczna, ale przecież 50 tysięcy złotych piechotą nie chodzi. Sternik klubu hokejowego wsparł finansowo piłkarzy, a spłata należności miała nastąpić po pół roku.
Miesiące - po uzgodnionym terminie spłaty pożyczki - mijały, a prezes piłkarzy ani myślał spłacać zaciągniętej u starszego kolegi pożyczki. Potem zmienił się zarząd GKS-u 1962, władzę w klubie formalnie przejął Dariusz Stanaszek, ale dług wobec JKH pozostawał jedynie „w pamięci”. No i miarka w końcu się przebrała, w ubiegłym tygodniu do siedziby klubu piłkarskiego wpłynęło wezwanie do zapłaty. Prezes GKS-u 1962 obiecał uregulować dług, ale kiedy dokładnie nie wiadomo, bo przecież w jego klubie nie przelewa się. Świadczą o tym fakty, które układają się w niezbyt atrakcyjny obraz kondycji finansowej lidera III ligi.
Niezapłacone są na przykład faktury za pobyt klubu z Jastrzębia w Suwałkach, gdzie ekipa GKS-u 1962 przebywała przez dwa dni, przygotowując się do meczu rewanżowego w Pucharze Polski z Wigrami. Jeden z miejskich notabli obiecał załatwić sponsora na tę eskapadę, ale obiecać przecież nie grzech… Sponsor się nie znalazł, więc na razie działacze tylko świecą oczami.
Jakby tego było mało, piłkarze i trenerzy nie otrzymali pensji za grudzień w przewidzianej w kontraktach wysokości, tylko okrojoną. Ba, asystent trenera Skrobacza - Jacek Kosiba oraz trener bramkarzy - Sławomir Królczyk, nie dostali nawet złamanego szeląga! Wieść gmina niesie, że pominięty przy rozdziale środków finansowych został także ukraiński pomocnik, Farid Ali. Tej informacji na razie jednak nie udało się nam potwierdzić.
Swoje trzy grosze do mało zachęcającego wizerunku trzecioligowca dołożył były piłkarz GKS-u, Bartosz Wojtków. Występujący obecnie w Iskrze Pszczyna, a wcześniej w Granicy Ruptawa napastnik bardzo długo upominał się o należne mu pieniądze. Chodziło o 5 tysięcy złotych, piłkarz próbował się dogadać z działaczami GKS-u 1962, ale ci ewidentnie grali na zwłokę. No i Wojtków przestał się patyczkować. Zgłosił swoje roszczenie do komornika, teraz kwota należna 28-letniemu zawodnikowi urosła do 11 tysięcy złotych. To efekt naliczania odsetek za zwłokę i prowizji dla komornika.
Komentarza nie będzie, w końcu zbliżają się Święta.
Komentarze