Reprezentacja Polski przegrała kolejne spotkanie na Mistrzostwach Świata Elity w Ostrawie. Tym razem biało-czerwoni ulegli Słowacji 0:4. To starcie było zarazem pierwszym w turnieju dla Kacpra Maciasia.
Jedną z największych bolączek naszych reprezentantów jest brak skuteczności w przewagach, których nie wykorzystaliśmy już od 101 dni.
– Ten turniej, to najwyższa światowa półka. Trudno powiedzieć co jest nie tak. Chłopaki, które tam grają wiedzą co mają robić, są jakieś szanse. Myślę, że może więcej strzałów powinniśmy oddawać w tym elemencie, ale nie mogę też tak do końca wypowiadać się w tym temacie, bo jak sam zauważyłeś, nie gram w nich – zaznaczył.
W końcówce trzeciej tercji niemiła sytuacja spotkała Tomáša Fučíka, który podczas efektownej interwencji nabawił się urazu i musiał go zastąpić David Zabolotny.
– David też dobrze zabronił, tylko my mu nie pomogliśmy przy bramkach. Tak naprawdę to wszystkie stracone bramki zaczęły się od tego, że sami sobie nawzajem nie pomogliśmy – stwierdził Kacper Maciaś.
Teraz Polacy mają jeden dzień przerwy, po którym czekają ich dwa bardzo ciężkie mecze, w których zmierzą się z USA i Niemcami.
– Nie załamiemy się, dlaczego miałoby tak być? Nie fair jest zakładać, że będą dwie porażki. Wiadomo, że są to mocni rywale, ale będziemy walczyć i oddamy wszystko na lodzie. Korzystajmy wszyscy z tego, że tu jesteśmy, bo to super sytuacja, w której polski hokej nie był prawie ćwierć wieku, więc uważam, że nie można na to patrzeć negatywnie. Będziemy oddawać wszystko w każdej zmianie na lodzie, co myślę, że zaprocentuje – przyznał polski obrońca.
Najważniejsze spotkanie dla biało-czerwonych będzie jednak na końcu, kiedy to w poniedziałek zmierzą się o 20:20 z Kazachstanem. To właśnie to starcie może przesądzić o utrzymaniu się w hokejowej Elicie.
– Przede wszystkim będziemy musieli zagrać dobrze w obronie, bo to od niej będzie wszystko zależało. Najważniejsze to jest dostać mało bramek. Jak my nie stracimy żadnej, a strzelimy jedną, to wygramy – zakończył.
Czytaj także: