Kamil Wróbel nie będzie miło wspominał dwuletniej przygody z GKS-em Tychy. 26-letni napastnik nie należał do grona ulubieńców Andrieja Sidorienki i często znajdował się poza składem. Ostatni ligowy mecz zagrał pod koniec stycznia!
Kontrakt Wróbla z tyskim zespołem wygasa końcem obecnego miesiąca. Wszystko wskazuje na to, że szefostwo klubu nie zaproponuje mu nowej umowy.
Wychowanek JKH GKS-u Jastrzębie ostatni raz na lód wyszedł 22 stycznia w ligowym meczu z TAURON Podhalem Nowy Targ, w którym strzelił bramkę i zanotował asystę.
Od tego czasu nie znalazł się w składzie trójkolorowych. Najpierw z powodu kontuzji pachwiny, a po powrocie do zdrowia trener Sidorienko już na niego nie stawiał.
W zeszłym sezonie rozegrał tylko 25 meczów, w których zdobył jednego gola i przy kolejnych trzech notował kluczowe zagrania. Na ławce kar spędził 6 minut, a w klasyfikacji plus/minus uzyskał +4.
Dużo bardziej udany w jego wykonany był jego pierwszy sezon z ekipie GKS-u. Wówczas licznik Kamila Wróbla zatrzymał się na 47 spotkaniach 6 bramkach i 5 asystach.
Czytaj także: