Hokeiści JKH GKS-u Jastrzębie wyczerpali margines błędów w walce o finałową przepustkę. Podopieczni Róberta Kalábera w piątym meczu półfinałowej rywalizacji ulegli GKS-owi Tychy 0:4. Po zakończonym spotkaniu bez ogródek o powodach przegranej opowiedział kapitan jastrzębskiej drużyny- Maciej Urbanowicz.
HOKEJ.NET:- W dalszym ciągu wasza rywalizacja upływa pod znakiem wykorzystania atutu własnego lodowiska. Czy jednak nie martwi was fakt, że w przeciwieństwie do pozostałych spotkań, dzisiejszy mecz nie był na styku, lecz GKS Tychy był zespołem wyraźnie dominującym?
Maciej Urbanowicz:- Był to fatalny mecz w naszym wykonaniu. Nie chwyciliśmy się od początku, nogi nam nie działały. Byliśmy spóźnieni i nie pomagaliśmy sobie. Był to nasz najgorszy w play-offie, wiemy doskonale co powinniśmy robić, jak mamy grać. Mam nadzieję, że wrócimy do naszego dobrego stylu gry. Dzisiaj niestety tego zabrakło i nie mieliśmy szans aby myśleć o odniesieniu korzystnego rezultatu.
Te podstawowe elementy hokejowego rzemiosła, które pozwalają kontrolować wydarzenia na lodzie. były wyraźnie po stronie tyszan. Betonowym kołem ratunkowym na te bolączki okazała się liczba wykluczeń, w drugiej odsłonie można powiedzieć, że przez niemal połowę tercji broniliście osłabień.
- Tak, ale tutaj nie chodzi o wydarzenia drugiej tercji. Od samego początku ten mecz rozstrzygał się na korzyść Tychów. Każdy krążek, każdy pojedynek należał do nich, przejmowali znacznie więcej odbitych krążków. Pozostawaliśmy cały czss pod presją, nie byliśmy w stanie sobie pomóc. Utrzymywaliśmy grę na stojąco. Po prostu to był fatalny mecz.
W bardzo gorącej atmosferze odbywa się ten pojedynek. Nie brakuje wzajemnych uszczypliwości na lodzie, czy nawet zarzutów o stosowanie brudnych zagrywek. Trzymanie nerwów na wodzy, może okazać się kluczem do sukcesu?
-Najważniejsze moim zdaniem jest wrócić do swojego stylu gry. Dzisiaj właśnie tego zabrakło. A takie właśnie są mecze fazy play-off, w taki sposób się je rozgrywa. Gdy oglądasz mecze NHL, czy Tkachuk jest grzecznym chłopcem na lodzie? Nie jest. Gra brzydko, ale każdy go tam kocha, ale każdy go za to kocha. Taki jest hokej, są różne sposoby aby sięgnąć po zwycięstwo, aby twoja drużyna miała przewagę. Dzisiaj zabrakło wszystkiego po trochu i dlatego przegraliśmy. Mam nadzieję, że w środę będziemy odmienieni i zagramy swój hokej.
Twarda gra jest nieodzownym elementem walki play-off. Z Twojej strony również jak zwykle sporo było tej fizyczności, walki na bandach, ale drużyny nie osłabiałeś wykluczeniami. Być może potrzeba wykładu od kapitana dla drużyny, że należy grać twardo, lecz odpowiedzialnie i panować nad emocjami?
-Tak, oczywiście, że trzeba. Jednak czasami pod własną bramką trzeba się postawić. Nie może być tak, że przeciwnik staje przed Twoim bramkarzem i pozwala sobie na jakieś zaczepki. Są różne momenty spotkania, które wymuszają odmienne zachowania. Trzeba być ze swoją drużyną i sobie nawzajem pomagać.
Podsumowując zatem to co mówiłeś: rywal nie może dmuchać w kaszę, jednak być również zbyt podatnym na każdą prowokację, aby nie wyrządzić sobie samemu tym krzywdy.
-Zgadza się, trzeba mieć zimną głową, trzeba grać twardo i zdecydowanie. Nie łapać za łatwo tych kar, ale gdy trzeba to należy postawić się za drużyną.
Rozmawiał: Mateusz Mrachacz
Czytaj także:
