W niedalekiej przyszłości nasze miasto ma być centrum hokejowym w kraju. Ma najlepszą bazę, o której inni mogą marzyć - mocno akcentował wiceprezydent Katowic, Waldemar Bojarun. Przy okazji mistrzostw świata juniorek Dywizji IB pochwalił się kolejnym krytym lodowiskiem, już trzecim w stolicy woj. śląskiego, które jest usytuowane tuż przy „Jantorze”.
W niedalekiej przyszłości nasze miasto ma być centrum hokejowym w kraju. Ma najlepszą bazę, o której inni mogą marzyć - mocno akcentował wiceprezydent Katowic, Waldemar Bojarun. Przy okazji mistrzostw świata juniorek Dywizji IB pochwalił się kolejnym krytym lodowiskiem, już trzecim w stolicy woj. śląskiego, które jest usytuowane tuż przy „Jantorze”.
Obiekt - przy dźwiękach orkiestry górniczej KWK „Wieczorek” - został oddany do użytku w drugiej połowie lat 70. W okresie transformacji przechodził różne koleje losu. Mieściły w nim hurtownie spożywcze i farmaceutyczne, próbowano też grać w tenisa. Dobrze się stało, że miasto go odzyskało i - ku radości wszystkich - MOSiR doprowadza do światowych standardów. Tafla z nowoczesnymi bandami, które został zakupione przy okazji MŚ w Katowicach, już działa i serce się radowało, gdy widzieliśmy zajęcia z udziałem 6-, 7-latków.
Przy pomocy miasta rozpoczęto budowę silnej drużyny GKS-u Katowice, ale wiceprezydent Bojarun podkreśla, że nie zapomina o Naprzodzie Janów. Żadnych deklaracji jednak nie złożył, choć w klubie jest odpowiednie zaplecze sportowe i może się on pochwalić wieloma zespołami, od najmłodszych do juniorów. Seniorzy są skazani na wegetację, jeżeli nie otrzymają wsparcia z zewnątrz, choć sami również mają ambicje. - Jeden z naszych zdolnych juniorów znalazł pracę na budowie i przebywa na niej po 12 godzin. Powoli więc zapomina o grze w hokeja, a na pewno byłby wyróżniającą się postacią drużyny - mówi weteran Naprzodu, Marek Pohl, który czeka, by zagrać ze swoim 16-letni synem.
Nie będzie pracy z młodzieżą, jeżeli zespół seniorów przestanie istnieć, bo jest on kołem zamachowym całego sportowego przedsięwzięcia.
Mirosław Minkina, wiceprezes PZHL, uchylił rąbka tajemnicy, że powstał pomysł i są nawet prowadzone rozmowy o ewentualnym przeniesieniu Szkoły Mistrzostwa Sportowego do Katowic-Janowa, bo tutaj baza jest wprost wymarzona i nikt nikomu by nie przeszkadzał. W Sosnowcu - podobno - robi się już za ciasno. Młodzież, w koncepcji prezesa Minkiny, mogłaby występować pod szyldem Naprzodu. Pomysł, przyznajemy, dość odważny, ale i niesłychanie kontrowersyjny. Swego czasu był już przerabiany w Sosnowcu i zupełnie nie wypalił...
Włodzimierz Sowiński - Dziennik Sport
Czytaj także: