Hokej.net Logo

KH dobrze inwestuje

- Prezes Jan Oklejewicz przekonał mnie i moich rodziców do pozostania w Sanoku. - rozmowa z Kamilem Smyczyńskim, jedną z nadziei sanockiego hokeja.


-Po raz ostatni sanoccy kibice oglądali cię podczas spotkań o utrzymanie ze Stoczniowcem Gdańsk. Co działo się z tobą po zakończeniu sezonu?
-Po przegranej batalii o utrzymanie wróciłem wraz z Adrianem Maciejko do Sosnowca, gdzie kontynuowaliśmy treningi w Szkole Mistrzostwa Sportowego. Początek wiosny był dla nas bardzo intensywny, gdyż w tym roku zdawaliśmy maturę. To właśnie od niej uzależnialiśmy dalszy bieg naszej kariery.
-Po maturze wróciłeś do Sanoka i od momentu, kiedy pojawił się trener Słowakiewicz, uczestniczysz w przygotowaniach letnich z KH. Czy to znaczy, że zdecydowałeś się powrócić do rodzinnego miasta?
-Wszystko wskazuje na to, że tak. Wprawdzie myślałem o studiach na Śląsku, jednak prezes Jan Oklejewicz przekonał mnie i moich rodziców do pozostania w Sanoku.
-Użył aż tak przekonujących argumentów..?
-Podczas pobytu w Sosnowcu planowałem, że pójdę na studia dzienne i będę mógł grać w Jastrzębiu czy Janowie. Rozmawiałem już z włodarzami tych klubów. Ostatecznie Sanok nie zgodził się na moje wypożyczenie.
-Nie masz o to żalu do zarządu KH?
-Nie choć na pewno była to jedna z kluczowych decyzji w moim życiu. Rodzice bardzo naciskali, bym kontynuował naukę. Nasze miasto nie daje takich możliwości. Ja jednak nie chcę zaprzepaścić wielu lat treningów i chcę grać. Zawsze marzyłem o tym, by reprezentować pierwszą drużynę z Sanoka i teraz te marzenia są bardzo blisko realizacji.
-A jak oceniasz pracę z Andrzejem Słowakiewiczem?
-Na treningach często leją się z nas siódme poty. Ale tak powinno być. To zaprocentuje podczas sezonu. Jestem bardzo zadowolony z metod szkoleniowych trenera Słowakiewicza. Staram się teraz jak najrzetelniej trenować, gdyż rozwój kariery jest dla mnie najważniejszy.
-Większość zawodników to „młode pokolenie”. Nie obawiasz się, że jeśli w takim składzie wystąpicie w ekstralidze, będziecie skazani na pożarcie.
-Wszystko przed nami. Jestem przekonany, że ambicja i świeżość, którą wniosą młodzi zawodnicy, może mieć przełożenie na osiągane wyniki. Jest kilku doświadczonych zawodników, którzy mogą pokierować drużyną. Reszta zależeć będzie od wielu czynników. Ale jeśli będziemy zaangażowani w pracę i zostawimy serce na lodzie, nie powinniśmy być chłopcami do bicia.
-W najbliższym czasie trener Słowakiewicz przeprowadzi testy zawodników. Jak w nich wypadniesz?
-Przez cały cykl przygotowawczy starałem się wypełnić swoje zadania jak najlepiej. Uważam więc, że będzie dobrze.
-Co chciałbyś osiągnąć w najbliższym czasie w Sanoku?
-Liczę na udany start w rozgrywkach. Ale musimy też ostudzić zapędy i zrozumieć, że nie jesteśmy potęgą hokejową i nie staniemy się nią z dnia na dzień. Do tego potrzebna jest kilkuletnia praca. Myślę, że została ona zapoczątkowana przed tym sezonem. Jeśli zarządowi uda się spełnić swoje deklaracje, młodzi zawodnicy będą mieli naprawdę dobre warunki do rozwoju. A inwestowanie w młodzież na pewno popłaca.

Bartosz Wiśniewski - Tygodnik Sanocki



Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe