To coś więcej niż rywalizacja. W drugim półfinale TAURON Pucharu Polski zagrają zespoły, które w zeszłym sezonie rywalizowały o brąz, a teraz dowodzone są przez trenerów świetnie się znających i darzących się ogromnym szacunkiem. W poniedziałkowy wieczór nie będzie już żadnych sentymentów, obaj staną po dwóch stronach barykady i powalczą o przepustkę do finału.
W sezonie 2013/2014, gdy Róbert Kaláber obejmował zespół JKH GKS-u Jastrzębie u jego boku pojawił się Rafał Bernacki - były zawodnik jastrzębskiego klubu, dobrze znający jastrzębskie środowisko. Od samego początku był dla Słowaka nie tylko asystentem, ale kimś w rodzaju straży przybocznej.
Wspólna przygoda obu panów trwała 11 lat i zakończyła się w kwietniu, gdy Kaláber postanowił poszukać nowego wyzwania i zdecydował się na przenosiny do Unii Oświęcim. Bernacki nie przestraszył się odpowiedzialności, a także problemów organizacyjnych w jastrzębskim klubie i przejął obowiązki Słowaka. Z jakim skutkiem? Ano z takim, że jastrzębianie po jedenastej kolejce byli liderem TAURON Hokej Ligi, a do Turnieju Finałowego Pucharu Polski przystąpili z drugiego miejsca.
A jak w tym sezonie szło jego mentorowi? Z formą oświęcimian było różnie: zakończyli pierwszą rundę na pozycji lidera, potem w zespole pojawiły się kontuzje i choroby, co odbiło się na wynikach. Efekt był taki, że biało-niebiescy wywalczyli bilet do Krynicy z numerem trzy.
Wydaje się jednak, że zespół z Chemików 4 gorszy okres ma już za sobą. Świadczyć o tym mogą nie tylko przełamane serie w trzeciej rundzie z JKH GKS-u Jastrzębie (z którym wcześniej przegrali 1:2 po dogrywce i 0:2), czy z KH Energą Toruń, ale również zwycięstwo 5:1 z Polonią Bytom, odniesione przed Bożym Narodzeniem.
Spokój w bramce
Tak się składa, że oba zespoły mogą pochwalić się klasowymi bramkarzami. Jastrzębskiego posterunku strzeże Karolus Kaarlehto, który w opinii wielu ekspertów jest jednym z najlepszych fachowców na tej pozycji w lidze.
Sporo jakości i spokoju do poczynań defensywnych potrafi dać też Linus Lundin, a w obwodzie jest również bardzo zdolny Igor Tyczyński.
Oni mogą przesądzić o losach meczu
Nie da się ukryć, że w pozostałych formacjach więcej jakości mają biało-niebiescy. Po powrocie do zdrowia Miki Partanena wyraźnie odżyli też Ville Heikkinen i Erik Ahopelto. W dobrej dyspozycji jest też Daniel Olsson Trkulja, który z roli snajpera przekwalifikował się na kreatora gry i to właśnie on jest najlepiej podającym graczem biało-niebieskich. Bramki potrafi zdobywać Ołeksandr Peresunko, a oświęcimscy kibice liczą też na to, że przed najważniejszymi momentami sezonu wzrośnie produktywność Romana Ráca i Martina Kasperlíka.
Jeśli chodzi o formację defensywną Unii, to coraz lepiej radzą sobie w niej Reece Scarlett i Andreas Söderberg, a także krytykowany za swoje pierwsze pierwsze występy Joe Morrow.
Problemy organizacyjno-finansowe jastrzębian sprawiły, że Leszek Laszkiewicz, dyrektor sportowy JKH GKS-u Jastrzębie, stanął przed trudnym zadaniem. Musiał zbudować zespół dysponując mniejszymi funduszami. I trzeba przyznać, że nieźle z tego wybrnął. Stworzył niezwykle groźny atak składający się z fińskiego skrzydłowego Riku Sihvonena, łotewskiego środkowego Danielsa Bērziņša i Szweda Frederika Forsberga, który wraca do składu po kontuzji.
Oprócz nich ważne role w jastrzębskim zespole odgrywają Emil Bagin, Aku Alho, Peter Bezuška, Maciej Urbanowicz, a także duet młodych gniewnych: Szymon Kiełbicki - Jakub Ślusarczyk, który potrafi zdobywać zwycięskie gole.
Powiew historii
Na sam koniec karta z historii. Jastrzębianie czterokrotnie wznosili Puchar Polski, a trzy razy z rzędu uczynili to, gdy na ławce trenerskiej zasiadał właśnie Róbert Kaláber. Miało to miejsce w sezonach 2018/2019, 2019/2020, 2020/2021. W pokonanym polu zostawili Podhale Nowy Targ i dwukrotnie... Unię Oświęcim.
Fani biało-niebieskich liczą na to, że 57-letni Słowak poprowadzi ich zespół do wygrania tego trofeum. Dość powiedzieć, że czekają już na to prawie 23 lata. Ostatni raz udało im się to 4 lutego 2003 roku, pokonując w Warszawie Stoczniowca Gdańsk 6:2 (2:0, 2:1, 2:1). Wcześniej triumfowali w 2000 roku, wygrywając w Krynicy-Zdroju z Tymbark Podhalem Nowy Targ 4:0 (0:0, 4:0, 0:0).
Skoro mamy do czynienia z meczem turniejowym, to o jego losach decydować będą detale. Dyspozycja bramkarzy, realizacja planu taktycznego oraz postawa w formacjach specjalnych. A jeśli chodzi o ten ostatni element, to jesteśmy świadkami starcia drużyn, które najlepiej rozgrywają przewagi (Unia - 28,4 %) i najlepiej bronią osłabień (JKH - 86,4 )
Trzeba też pamiętać, że czasami jeden drobny indywidualny błąd może mieć większe znaczenie niż wszystkie pozostałe argumenty.
Na nich warto zwrócić uwagę

Karolus Kaarlehto
– Dla wielu ekspertów to najlepszy bramkarz występujący w naszej ekstralidze. Gdy dobrze wejdzie w mecz, broni jak w transie i bardzo trudno go pokonać.
Imponuje spokojem, dobrą mobilnością w bramce oraz świetnym refleksem. Świetnie wypada w statystykach. 28-letni Fin broni w tym sezonie z bardzo dobrą skutecznością 93,4 procent i wpuszcza średnio 2,18 bramki.
W pierwszych dwóch meczach z Unią dał się pokonać tylko raz. W ostatnim starciu musiał jednak już aż sześciokrotnie wyciągnąć gumę z siatki.

Erik Ahopelto
– Fiński skrzydłowy jest ostatnio w świetnej formie, a trener Róbert Kaláber chętnie korzysta z jego usług. „Aho” dobrze radzi sobie zarówno podczas rozgrywania przewag, a także bronienia osłabień. Potrafi urwać się defensorom rywali, szybko wyprowadzić kontrę, a także wymienić krążek na małej przestrzeni.
Może pochwalić się też znakomitymi liczbami, bo w 27 rozegranych spotkaniach zdobył 12 bramek i zanotował 16 asyst. Jest najlepszym zawodnikiem w klasyfikacji plus/minus, a jego bilans produktywności wynosi +24.
***
Spotkanie rozpocznie się o 18:00, a transmisję z tego spotkania przeprowadzi TVP Sport. Będzie ona również dostępna w internecie na stronie sport.tvp.pl. Studio rozpocznie się pół godziny wcześniej.
Czytaj także: