Dokładnie pięć miesięcy temu, na początku maja 2013, kibice hokeja w Sanoku wciąż żyli w niepewności – co dalej z sanocką drużyną? KH Sanok opuściła cała „armia zaciężna” (o atmosferze tego pożegnania nie będę pisał – jak było, wszyscy pamiętamy), i istniało spore prawdopodobieństwo, że do sezonu przystąpimy w „juniorskim” składzie. Na szczęście sponsorzy nie stracili głowy, postawili na swoich ludzi, i dziś po pierwszej rundzie sezonu 2013/14 możemy powiedzieć - jest lepiej niż dobrze.
Zanim przejdę dopodsumowania pierwszej rundy bieżących rozgrywek wwykonaniu drużyny zSanoka, chciałbym zaznaczyć, żejest istotny postęp w„dystrybucji” polskiego hokeja. Mieszkając nastałe poza Sanokiem, obejrzałem WSZYSTKIE spotkania KH Sanok. Szacunek dla TVP Sport, esanok.pl, małopolskatv.pl isferatv.pl. Kawał dobrej roboty, oby tak dalej.
Drużyna zSanoka rozpoczęła rozgrywki zwysokiego C, pokonując wpierwszym spotkaniu Unię Oświęcim 7:0 ito nawyjeździe. Nie ukrywam, żerozmiar wygranej był dla mnie szokiem – Oświęcim solidnie przygotowywał się dosezonu, wydawało się, żewschodnia szkoła hokeja nalodzie wwykonaniu Jewgienija Lebiediewa zaprocentuje iUnia ostro powalczy oczwórkę. Tymczasem, jak pokazały kolejne spotkania, mecz zSanokiem był dopiero zapowiedzią dołka wjakim jest klub zul. Chemików. Zarząd Unii podjął już kroki naprawcze izatrudnił nowego trenera – zobaczymy czy reanimacja się powiedzie. Wracając jednak doKH Sanok. Sanoczanie zagrali wOświęcimiu bardzo zdyscyplinowany hokej – poobejrzeniu 8 spotkań pierwszej rundy mogę stwierdzić, żebędzie towizytówka naszego klubu wtym sezonie. Mocno sezon rozpoczął pierwszy atak wskładzie Martin Vozdecky – Petr Sinagl – Peter Haluza. Czeska formacja zdobyła 3 gole, amogła spokojnie dwa razy tyle. Wmarnowaniu dogodnych sytuacji „brylował” szczególnie Haluza. Zastanawiam się, czy cieszyć się łatwością zjaką dochodzi dosytuacji, czy martwić tym, żeje marnuje. Pierwszy shutout wsezonie zaliczył John Murray, choć stwierdzenie żemiał wtym meczu dużo pracy byłoby sporym nadużyciem.
Kolejne spotkanie tootwarcie sezonu nawłasnym lodzie ipojedynek zlegendarnym Podhalem Nowy Targ. Poklubie, którykiedyś stanowił osile polskiego hokeja, dziś pozostały jedynie wspomnienia iwiara wto, żeNowy Targ wróci doczołówki. Podhale postawiło namocną pracę zmłodzieżą, poczęści akceptując możliwość wystąpienia słabych wyników wbieżącym sezonie. Mówiąc prościej – są świadomi, żeczasem mogą być tzw. „bęcki”. Tak właśnie stało się wSanoku. Wynik 9:0 mówi sam zasiebie, aopostawie Podhala wtym meczu niech najlepiej mówi, żegraczem nr1 tejdrużyny był bramkarz Tomasz Rajski. Czyste konto zaliczył Mateusz Skrabalak, znów popisywali się Czesi zpierwszego ataku. Znakomite spotkanie rozegrała czwarta formacja – zdobyli łącznie 9 punktów, aRafał Ćwikła zakończył mecz zwynikiem +4. Brawo.
Trzeci mecz sezonu tokolejny pojedynek wArenie Sanok, tym razem przeciwnikiem Sanoczan był urzędujący Mistrz Polski – Cracovia Kraków. WKrakowie tradycyjnie budują drużynę wtrakcie sezonu, aby wplay-off zaskoczyć rywali ipowalczyć omedale. Ot taki ich urok, mają dotego pełne prawo. Rudolf Rohaczek nie należy dotrenerów szczególnie forsujących grę ofensywną dlatego spotkania zCracovią zazwyczaj przypominają walkę dwóch bokserów, którzyzamiast wymieniać ciosy non stop klinczują. Nie inaczej było itym razem. Krakowianie postawili bardzo mocny opór sanockiej drużynie. Mimo to, klub zSanoka był bardzo bliski zgarnięcia pełnej puli. Zabrakło dokładnie 32 sekund – gol Damiana Słabonia na3:3 imamy pierwszą wtym sezonie dogrywkę. Nie przyniosła ona rezultatu iozwycięstwie miały zadecydować rzuty karne. Osoby zesłabym sercem nie będą dobrze wspominać tego meczu – dowyłonienia zwycięzcy potrzebne było aż 20 najazdów! Decydującą bramkę zdobył Marcin Biały i2 punkty powędrował nakonto Sanoczan. Biały zdobył także gola wregulaminowych 60 minutach, dlatego też jemu przyznaję tytuł „bohatera meczu”.
Teoretycznie „łatwiejszą” cześć rundy kończył mecz nawłasnym lodowisku zGKS Katowice. Gospodarze postanowili szybko załatwić temat ipo 20 minutach prowadzili 5:0. Mecz skończył się praktycznie popierwszej tercji- pozostałe 40 minut to„wożenie się” obu drużyn. Jako żebramkarze nie mieli najlepszego dnia, tokibice zgromadzeni wArenie Sanok mieli możliwość obejrzenia wielu bramek. Końcowy wynik – 10:3 dla Sanoka. Mecz miał dwóch bohaterów – Justin Chwedoruk zdobył 3 gole, aPetr Sinagl zanotował 5 asyst.
Pierwsza porażka (ijedyna wtej rundzie!) przyszła 27 września wmeczu przeciwko JKH Jastrzębie. Sanoczanie dobrze rozpoczęli (odprowadzenia 1:0), aleim dalej wlas, tym ciemniej. Zkażdą minutą JKH atakowało co raz groźniej, aże trafili nasłabszą dyspozycję Johna Murraya, toitrudno się dziwić żeprzegraliśmy, choć rezultat 3-6 nie dokońca oddaje przebieg tego meczu. Decydujący był przełom 49 i50 minuty, kiedy todrużyna zSanoka przy stanie 2:3 straciła dwa gole wodstępie 25 sekund. Cóż, zdarza się. Podsumowując, porażka zasłużona choć trochę zawysoka. Mecz przegrany – nie będę więc nikogo wyróżniał.
Nie ma lepszej rehabilitacji zaprzegrany mecz, niż zwycięstwo wkolejnym spotkaniu. Sanoczanie pojechali namecz zGKS Tychy zmocnym postanowieniem walki opełną pulę izrealizowali je w100%. Oglądając mecz przecierałem oczy zezdumienia – toco wyprawiał wbramce John Murray nadługo zostanie wpamięci sanockich kibiców. Amerykanin obronił 57 strzałów rywali ichoć sięgam pamięcią dosyć daleko, nie przypominam sobie takiego występu bramkarza wsanockich barwach naprzestrzeni ostatnich 10 lat. Jeśli Wy pamiętacie – dajcie znać wkomentarzu. Końcowy wynik to5:0 dla ekipy zSanoka. Niestety mecz okupiony został urazem barku Samsona Mahboda.
Ostatni mecz pierwszej rundy nawłasnym lodowisku tospotkanie zwieloma podtekstami. Rywalem KH Sanok byłą „drużyna Zacharkina”, wktórej występuje 8 byłych zawodników sanockiej ekipy. „Zacharkinowcy” przyjechali doSanoka wglorii jedynej niepokonanej drużyny – gdywyjeżdżali, nie mogli się już tym chwalić. Poznakomitym meczu, gospodarze wygrali 2:1, asamo spotkanie było świetną reklamą hokeja nalodzie. Mnóstwo twardej walki, dużo sytuacji, doskonała gra bramkarzy. Znów bohaterem nr1 wnaszych barwach był John Murray – tym razem 46 udanych interwencji. Well done, John! Podobnie jak wmeczu zTychami,jeden znaszych zawodników doznał kontuzji – tym razem był toVojtech Kloz.
Ostatni mecz pierwszej rundy, tomoim zdaniem najsłabszy występ KH Sanok wpierwszej serii spotkań. Drużyna zPodkarpacia okrutnie męczyła się Bytomiu ztamtejszą Polonią, tegorocznym beniaminkiem. Zwycięstwo zapewnili sobie dopiero wostatnich minutach, wcześniej mecząc oczy kibiców zSanoka dużą ilością błędów, niedokładności, brakiem pomysłu. Nie chcę oceniać negatywnie, bo liczy się końcowy wynik agra się tak, jak przeciwnik pozwala – aleto nie był „ładny” mecz. Chyba najlepiej będzie poprostu onim zapomnieć. Są trzy punkty ito jest najważniejsze. Gracz meczu? Martin Vozdecky – lider sanockiej drużyny strzelił 2 bramki.
Towwdużym skrócie podsumowanie ośmiu spotkań pierwszej rundy. Przedstartem sezonu liczyłem na12-15 punktów popierwszej serii, tymczasem mamy ich aż 20! Jest lepiej niż dobrze. Przyznać się, kto spodziewał się takich wyników. Ja napewno nie… Tym bardziej się cieszę. Gratulacje chłopaki!
PrzedKH Sanok druga runda rozgrywek, którarozpoczyna się już jutro wyjazdowym meczem zPodhalem Nowy Targ. Przestrzegam przedlekceważeniem tejdrużyny, szczególnie naich tafli. Wkażdym meczu trzeba grać na100%, bo czasem dosukcesu brakuje właśnie tych punktów które traci się nalodowiskach „słabeuszy”. Michael Jordan, wtrakcie jednego zwywiadów, zapytany omotywację dogry powiedział:
„nie ważne ile dotej pory zdobyłem punktów, ważny jest ten każdy kolejny”
Mam nadzieje, żewłaśnie takie podejście zaprezentują wkolejnych spotkaniach nasi zawodnicy. Przypominam, żetabela podrugiej rundzie zadecyduję oskładzie turnieju oPuchar Polski – namoje oko 12-15 punktów powinno dać nam awans.
Nakoniec krótkie podsumowanie indywidualne:
Naplus:
1. John Murray – ten bramkarz „robi różnicę”. „Jasiek Murarz” jak narazie gra nabardzo wysokim poziomie ijest najpewniejszym punktem drużyny. Dwukrotnie zbudował mur bez żadnej luki izanotował 2 shutouty. Murray bronił zeskutecznością blisko 93%, puszczając średnio jedynie 2 bramki namecz. Oby tak dalej!
2. Martin Vozdecky – Martin zdecydował się napozostanie wSanoku bo nieudanym poprzednim sezonie, chwała mu zato. Tozdecydowany lider naszej drużyny, potwierdził towpierwszej rundzie. W8 meczach zdobył 8 goli izanotował 5 asyst. takiego chcemy go widzieć przez cały sezon!
3. Cała czwarta formacja – grupa sanockiej młodzieży gra wtym sezonie wyśmienicie. Są nieustępliwi, twardzi iskuteczni. Właśnie tego odnich oczekujemy – walki przez całe spotkanie.
Żeby nie było zbyt różowo, jest też kilka minusów, choć parafrazują Ryszarda Ochódzkiego, pamiętajmy „aby te minusy nie przysłoniły nam plusów”!
Naminus:
1. Petr Haluza – gdybywykorzystał 50% sytuacji jakie kreują mu Vozdecky zSinaglem, miałby nakoncie nie 3, a13 goli. Musi popracować nadskutecznością.
2. Jeff Terminesi – spodziewałem się dużo więcej potym zawodników. Przychodził doSanoka jako „ofensywny obrońca”, tymczasem jedynie 3 punkty w8 meczach… Jest poprawnie, alebez błysku.
3. Maciej Mermer – ehh… pisze tozbólem serca. Maciek jest wSanoku „od zawsze” izawsze daje zsiebie wszystko. Statystyki jednak nie kłamią, Mermer wtym momencie jest jedynym zawodnikiem wdrużynie, którywklasyfikacji +/- jest „na minusie”. Tonaprawdę spory „wyczyn” biorąc poduwagę fakt, żezdobyliśmy wpierwszej rundzie 44 gole, astraciliśmy tylko 15… Maciek, popraw się!
Czytaj także: