Zagłębie Sosnowiec było bliskie sprawienia niespodzianki i pokonania na wyjeździe KH Energi Toruń. Ostatecznie hokeiści z Zamkowej 4 przegrali ze „Stalowymi Piernikami” 3:4 po rzutach karnych.
– Był to doby, wyrównany mecz, w którym szanse miały oba zespoły. Mieliśmy dużo więcej sytuacji strzeleckich niż w poprzednich meczach, a w bramce dobrze zagrał dzisiaj Cody Porter – analizował Grzegorz Klich, trener sosnowiczan.
Do 55. minuty jego podopieczni przegrywali z torunianami 1:3, ale w ciągu 16 sekund odrobili straty. Najpierw Mateusza Studzińskiego pokonał Iwan Rybczik, a później Andriej Dubinin.
– Mieliśmy szansę na wygraną w dogrywce ale zabrakło niewiele przy akcji Nikiforowa. Zespół zagrał dzisiaj z pełnym poświęceniem i zablokował bardzo dużo strzałów. Niestety łapaliśmy zbyt dużo kar i przez to często musieliśmy się bronić. Niedosyt jest duży, ale ważny punkt zdobywamy z drużyną, która jest obecnie na trzeciej pozycji w ligowej tabeli – stwierdził szkoleniowiec Zagłębia.
W piątek sosnowiczanie udają się do grodu Grzegorza na starcie z plasującym się na ósmym miejscu Ciarko STS-em Sanok. Jeśli chcą myśleć jeszcze o grze w fazie play-off muszą pokonać rywali w regulaminowym czasie gry.
– Zgadza się, musimy wygrać w Sanoku – dodał Klich.
Czytaj także: