Marcin Kolusz, który zdobył z GKS-em Katowice ostatnie dwa tytuły mistrzowskie, może wkrótce zmienić barwy klubowe. – Skończył mi się kontrakt i póki co nikt z GieKSy się ze mną nie kontaktował – przyznał 38-letni obrońca.
Kolusz ma za sobą udany sezon. Był ważnym elementem układanki Jacka Płachty, który często korzystał z jego usług. "Kolos" występował w formacjach specjalnych i mógł pochwalić się naprawdę dobrą produktywnością.
W poprzednim sezonie rozegrał w ekipie z alei Korfantego 48 spotkań, w których strzelił 6 bramek i zanotował 23 asysty. Aż 14 punktów zdobył podczas gier w przewagach. Rzadko odwiedzał też ławkę kar, bo spędził na niej zaledwie 14 minut.
Z bardzo dobrej stronie zaprezentował się też na Mistrzostwach Świata Dywizji IA, które były rozgrywane w Nottingham. W 5 meczach tego turnieju zdobył jednego gola, a przy kolejnych trzech notował kluczowe zagrania.
– Od zdobycia mistrzowskiego tytułu minęło już siedem tygodni, a ja wciąż nie dostałem żadnej informacji od działaczy mojego dotychczasowego klubu. Mogę jedynie domyślać się, że nie znajduję się w planach katowickich działaczy na nowy sezon – powiedział nam 38-letni defensor.
– Na razie mam zajęcie, ale czekam na rozwój sytuacji. Dobrze wiem, że niektóre kluby są jeszcze na etapie budowy zespołu na nowy sezon, więc jestem otwarty na propozycje. Wciąż mam motywację do dalszej gry, tym bardziej po tak udanym sezonie. O zakończeniu przygody z hokejem jeszcze nie myślę – dodał.
Czytaj także: