Kontrowersyjny karny. Liga tłumaczy się z błędu sędziego [WIDEO]
Sędzia wywołał kontrowersje najpierw pokazując, że decydujący o wyniku rzut karny zakończył się niepowodzeniem, by następnie natychmiast... uznać gola. Teraz liga tłumaczy się z jego zachowania.
Wielkie emocje wzbudziła sytuacja rozstrzygająca o wyniku spotkania pomiędzy Schwenninger Wild Wings a Bietigheim Steelers w niemieckiej lidze DEL. Strzelający jako ostatni w trzeciej rundzie gracz tej drugiej drużyny Chase Berger najpierw w krążek nie trafił, a gdy "guma" uciekła mu w lewo, oddał strzał, który od słupka wpadł do bramki.
Amerykanin zupełnie zdezorientował sędziego, który początkowo rozłożył ręce, pokazując zakończenie procedury karnego niepowodzeniem. Ale po chwili arbiter zmienił zdanie i wskazał, że padł gol. Krótka konsultacja między dwoma sędziami zakończyła się decyzją o uznaniu gola, co dało drużynie Steelers zwycięstwo 3:2.
Decydujący rzut karny z kontrowersyjną sygnalizacją sędziego:
Nie mogli się z tym pogodzić ani miejscowi kibice, ani zawodnicy, którzy domagali się wyjaśnienia zachowania arbitra. Ich zdaniem strzał oddany przez Bergera był niezgodną z przepisami dobitką pierwszego, nieudanego uderzenia.
- Było dużo zamieszania, ale sędziowie powiedzieli nam, że to nie podlega analizie wideo. Podjęli decyzję na lodzie, nie mogą już do niej wrócić, żeby jeszcze raz to obejrzeć i tyle - skomentował po meczu kapitan Wild Wings John Ramage.
W związku z kontrowersjami wokół tej sytuacji oświadczenie wydała liga DEL. Według niej ostateczna decyzja o uznaniu gola była prawidłowa.
DEL wskazała, że co prawda przepisy gry w hokeja nie definiują w żadnym miejscu, czym jest strzał, ale podręcznik Międzynarodowej Federacji Hokeja na Lodzie (IIHF) dla sędziów wskazuje, że taka próba jak ta pierwsza w wykonaniu Bergera nie może być uznawana za strzał, stąd jego właściwy strzał nie był dobitką.
- Taki gol jest zaliczony, ponieważ krążek za pierwszym razem nie został wystrzelony. Cały czas poruszał się w kierunku linii bramkowej i nie był dobijany - pisze liga. - Nieudana próba strzału nie jest strzałem, a próbą. Stąd zdobyty gol nie był efektem drugiego, a pierwszego strzału. Zgodnie z tym sędziowie są szkoleni, by uznawać gola w takich sytuacjach i tak zrobili również tym razem.
Nie oznacza to jednak, że sędzia nie popełnił błędu. DEL przyznaje, że jego sygnalizacja nie była właściwa.
- Sędzia założył, że ruch strzelca zaowocował właściwym strzałem, więc pokazał sygnał zakończenia procedury rzutu karnego niepowodzeniem. (...) Zareagował przedwcześnie - pisze liga. - Przy jego sygnalizacji rzut karny nie został jednak uznany za zakończony. Strzelec ponownie przejął krążek i oddał strzał, który skończył się golem.
DEL chce, by ta sytuacja stała się lekcją dla arbitrów, którzy reagują zbyt wcześnie na zdarzenia przy rzutach karnych.
- Należy przyznać, że taka przedwczesna reakcja zirytowała uczestników meczu. Z tego powodu wymaga się od sędziów powstrzymania się od sygnalizacji przy rzutach karnych, dopóki sytuacja nie jest jasna - tłumaczy DEL. - Sędziowie prowadzący mecz (główni oraz liniowi) zostaną o tym jeszcze raz poinformowani przez odpowiednie osoby.
Komentarze