Patryk Krężołek był jednym z architektów zwycięstwa nad Re-Plast Unią Oświęcim. Skrzydłowy EC Będzin Zagłębia Sosnowiec w regulaminowym czasie gry dwukrotnie wpisał się na listę strzelców i zadał też decydujący cios w serii rzutów karnych. – Ważne jest to, że czuliśmy tę grę i staraliśmy się ją kontrolować – przyznał 26-letni skrzydłowy.
Odkąd sosnowiecką drużynę przejął Matias Lehtonen, ta pokazuje się z bardzo dobrej strony. Świadczą o tym choćby wysokie zwycięstwo z Texom STS-em Sanok 11:2 oraz wygrane 5:4 po rzutach karnych starcie z oświęcimianami, którzy są urzędującym mistrzem Polski.
– Myślę, że dobrze czujemy się z nowym trenerem. Nie można powiedzieć, że źle czuliśmy się z trenerem Sarnikiem. Na pewno jest to impuls dla całej drużyny, gdyż każdy z nas chce czegoś więcej. Trener już coś pozmieniał, a my idziemy za tym. Ten skład, który zagrał z Unią już pokazał, że potrafi grać, a gdy powrócą nieobecni, to może wyglądać to jeszcze lepiej – zaznaczył Patryk Krężołek.
Wychowanek KTH Krynica dołożył ogromną cegiełkę do pokonania biało-niebieskich. W drugiej odsłonie, podczas dwóch gier w przewadze, dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. Najpierw zachował się najsprytniej w zamieszaniu podbramkowym, a później popisał się przepięknym uderzeniem w samo okienko. Warto dodać, że był to 20. i 21. gol strzelony przez "Krężoła" w tym sezonie, a także 10. i 11. zdobyty w power playu i w tej klasyfikacji na razie nie ma sobie równych.
W serii rzutów karnych 26-letni skrzydłowy popisał się mocnymi nerwami i skuteczną kontrolą krążka. Po profesorsku wymanewrował Linusa Lundina, a następnie popisał się precyzyjnym uderzeniem z bekhendu.
– Ważne jest to, że czuliśmy tę grę i staraliśmy się ją kontrolować. Od nas nie wymaga się tego byśmy cały czas atakowali i byli w tercji Unii. Naszym zadaniem jest dobra obrona i skuteczna gra z kontry i to nam się udało. Wygraliśmy ostatecznie po rzutach karnych i cieszymy się z tych dwóch punktów – wyjaśnił najlepszy snajper Zagłębia, który w całym poprzednim sezonie 23 razy pokonywał bramkarzy rywali.
Warto dodać, że gospodarze przystąpili do spotkania w mocno osłabionym składzie. Trener Matias Lehtonen nie mógł skorzystać z usług najlepiej punktującego zawodnika drużyny Damiana Tyczyńskiego, który w niedzielę rano rozchorował się. W składzie nie znaleźli się zmagający się z kontuzjami Michał Naróg, Roman Szturc i Dominik Nahuńko.
– Szkoda, że ich nie było, jednak pokazaliśmy, że mimo braków kadrowych jako drużyna walczymy na sto procent i dajemy z siebie wszystko. Uważam, że stać nas na więcej i mam nadzieję, że pokażemy w tej lidze, że możemy zwojować więcej. Na pewno cieszą nas te dwa weekendowe zwycięstwa. Czekają nas kolejne mecze i musimy postarać się o kolejne punkty przed rozgrywkami play-off – zakończył Krężołek.
Czytaj także:
