Kruczek: Musimy zachować czujność w każdej sekundzie spotkania
Spotkanie pomiędzy GKS-em Katowice a JKH GKS-em Jastrzębie miało w sobie wszystkie składowe świetnego widowiska. Prowadzone było na wysokiej intensywności, dostarczyło bramek, zwrotów akcji oraz emocji, które utrzymywały się wśród zawodników jeszcze po końcowej syrenie. O pomeczowy komentarz „na gorąco” poprosiliśmy Macieja Kruczka.
Doświadczony obrońca wrócił do meczowej kadry po miesięcznej absencji spowodowanej urazem barku. Ostatnie spotkanie Maciej Kruczek rozegrał 14 stycznia w Pucharze Kontynentalnym przeciwko Nomadowi Astana. W meczu przeciwko JKH GKS-owi etatowy reprezentant Polski dostąpił również zaszczytu pełnienia funkcji kapitana zespołu. Choć podopieczni Jacka Płachty bardzo dobrze weszli w mecz, to nie zdołali udokumentować swojej przewagi strzeleniem bramki. Po okresie naporu GieKSy, do głosu doszli goście, którzy dali popis efektywnej gry, w odstępie minuty dwukrotnie pokonując Michała Kielera. Co bezpośrednio po zejściu z lodu miał do powiedzenia Maciej Kruczek?
– Dobrze zaczęliśmy pierwszą tercję, udało nam się na odpowiednim poziomie wejść w spotkanie, ale niestety zabrakło tego akcentu w postaci gola. Jastrzębie trafiło, po czym zaczęło grać swój hokej. Odskoczyli z wynikiem zdobywając zbyt łatwą bramkę, więc musieliśmy odrabiać wynik. W tej pogoni nie wystrzegaliśmy się błędów, rywal doszedł praktycznie dwukrotnie do pozycji sam na sam. Trzecia tercja pokazał jednak, że łatwo się nie poddajemy, walczyliśmy do końca o korzystny wynik. Grając w szóstkę, mieliśmy już niemal na końcu kija sytuację, aby zdobyć kontaktową bramkę, ale niestety nie udało się trafić w bramkę. Musimy wyciągnąć wnioski, jeszcze zostało trochę czasu do play offów, do których będziemy przygotowani – wyjaśnił kapitan GieKSy.
Hokej jak mało która dyscyplina zespołowa jest grą błędów i niewykorzystanych sytuacji. Jeżeli drużyna okresów swojej dobrej gry nie będzie potrafiła zamienić na zdobycz bramkową, musi liczyć się z tym, że przeciwnik może w każdej chwili odpowiedzieć. Mistrzowie Polski w bolesny dla siebie sposób przekonali się o słuszności hokejowej dewizy „nie dasz, stracisz”. Zapytaliśmy Macieja Kruczka czy brak skuteczności wynikał jedynie z braku szczęścia i czy aby ten problem wyeliminować trzeba przede wszystkim uzbroić się w cierpliwość?
– Nie wiem czy to wszystko odbywało się w kwestii braku szczęścia i cierpliwości. Myślę, że powinniśmy grać odpowiedzialnie do samego końca. Nie wolno nam dopuszczać do tak prostych błędów, gdzie rywal gra „jeden na dwóch” a po chwili udaje mu się wyjść do pozycji „sam na sam”. Musimy być czujni w każdej sekundzie spotkania, aż do sześćdziesiątej minuty. Jeżeli to poprawimy, uważam, że wszystko będzie układało się dobrze – podsumował rozmowę Maciej Kruczek.
W piątek wicemistrzowie Polski zmierzą się na wyjeździe z Comarch Cracovią. To spotkanie rozpocznie się o godzinie 18:30.
Komentarze
Lista komentarzy
SK 1964
Zapowiada sie ciekawy półfinał z jastrzębiem, dacie radę mistrzowie!!!