Kto poprowadzi gdańskich hokeistów?
Andrej Kawalou zakończył okres roztrenowania z hokeistami MH Automatyki i wyleciał do Mińska. Rozmowy o ewentualnym nowym kontrakcie odłożono na przełom kwietnia i maja. Klub liczy, że trener wróci i na razie nie ma planu B. Do czasu ostatecznej decyzji Białorusina, nie będą prowadzone negocjacje z innymi szkoleniowcami.
Zakontraktowanie przez MH Automatykę Andreja Kowalou w miejsce Petera Ekrotha okazało się strzałem w przysłowiową dziesiątkę. Białoruski szkoleniowiec z zaskakująco bogatym CV jak na zespół beniaminka Polskiej Hokej Ligi, wykonał postawione przed nim zadanie i utrzymał zespół w krajowej elicie.
Oprócz tego zrobił jednak coś jeszcze. Gdańska szatnia "kupiła" go bez wyjątku, a metody szkoleniowca wzbudziły ogromny podziw wśród jego podopiecznych. Na każdym kroku gdańscy hokeiści podkreślali jak wielką zasługę w ich przemianie ma trener, który jako zawodnik dwukrotnie uczestniczył w igrzyskach olimpijskich.
- To najważniejsze ogniwo naszej drużyny. Jego metody wyciągnęły nas z tego w czym tkwiliśmy przed jego przyjściem - mówi bez wahania bramkarz Tomasz Witkowski.
- Zatrzymanie trenera Kowalou to dla nas priorytet. Na każde pytanie dotyczące jego dalszej przyszłości w Gdańsku odpowiadał, że przyjdzie na to czas po sezonie. Mam nadzieję, że dotrzyma słowa i będzie zainteresowany dalszą współpracą. Myślę, że uda nam się go przekonać. Zobaczymy tylko na jakich warunkach - mówi wiceprezes klubu Arkadiusz Bruliński.
Kowalou zakończył już okres roztrenowani swoich podopiecznych i przebywa obecnie w Mińsku. Z MH Automatyką na pierwsze rozmowy kontraktowe jest wstępnie umówiony na przełom kwietnia i maja.
Gdańszczanie mają więc nieco czasu, aby przygotować odpowiednią propozycję. Planu "B" na razie nie ma, ale działacze zdają sobie sprawę, że po Białorusina może ustawić się kolejka chętnych i to niekoniecznie tylko z Polski.
W kuluarach mówi się, że Kowalou przywiązuje dużą uwagę do "chemii" panującej w szatni i grupy z jaką przychodzi mu pracować, a z gdańszczan jest bardzo zadowolony. Nadzieją dla Automatyki jest też to, że Białorusin swoje zarobił w KHL i skusić go powinna tylko dużo korzystniejsza oferta niż ta, którą przedstawi Automatyka.
Rafał Sumowski / trojmiasto.pl
Komentarze