KH Energa Toruń poniosła kolejną porażkę ligową w TAURON Hokej Lidze. Tym razem "Stalowe Pierniki" nie sprostały zadaniu, jakie rzuciło im JKH GKS Jastrzębie i ulegli im 3:4 po dogrywce. O tym starciu porozmawialiśmy z Oliwierem Kurnickim.
– Moim zdaniem było to bardzo dobre, zacięte spotkanie, ale drużyna z Jastrzębia stworzyła sobie więcej sytuacji bramkowych, dzięki czemu zdołali strzelić więcej bramek od nas – tak ocenił to spotkanie młody obrońca.
Niewątpliwie kluczem do porażki torunian były szybkie odpowiedzi ze strony ekipy znad czeskiej granicy. Robert Arrak w 58. minucie zdołał wyprowadzić KH Energę Toruń na prowadzenie, ale po 76 sekundach odpowiedział Mark Kaleinikowas i doprowadził tym samym do dogrywki.
– Po strzeleniu bramki na 3:2 byliśmy w euforii i chcieliśmy zrobić wszystko, aby dowieźć to spotkanie do końca i zgarnąć trzy punkty, ale jastrzębianie bardzo szybko zdołali zremisować to spotkanie i byli w trochę lepszym położeniu mentalnym, dzięki czemu oni okazali się lepszą drużyną w dogrywce – zaznaczył Oliwier Kurnicki.
Ostatecznie do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka, w której lepsi okazali się jastrzębianie. Taneli Ronkainen wraz z Martinem Kasperlíkiem rozciągnęli toruńską defensywę i fiński obrońca trafił do siatki.
– W dogrywce gra się tylko trzech na trzech, jest bardzo dużo przestrzeni do kreowania akcji i nawet najmniejszy błąd może skutkować stratą gola, obie drużyny miały dużo sytuacji bramkowych, ale to jednak my popełniliśmy ten jeden błąd, który goście doskonale wykorzystali – stwierdził 20-letni defensor.
– Wydaję mi się, że blokujemy trochę za mało strzałów i czasami wprowadzamy niepotrzebny chaos w tercji defensywnej, przez co robią się luki, gdzie przeciwnik może podać i strzelić bramkę. Z plusów naszej gry defensywnej mogę wymienić szybkie wyjście z tercji i nie bawienie się krążkiem niepotrzebnie oraz dobrą komunikację – takie wnioski wyciągnął Kurnicki z tego starcia.
Czytaj także: