GKS Katowice po dramatycznym spotkaniu pokonał na wyjeździe KH Energę Toruń 5:3, choć przegrywał już 0:3. – Wiedzieliśmy, że łatwo nie będzie odrobić tę stratę. Na szczęście się udało – przyznał David Lebek.
Katowiczanie już po 20 sekundach musieli gonić wynik spotkania. Mark Viitanen przejął gumę w tercji neutralnej i idealnie podał do Eliasa Elomy, który w sytuacji sam na sam pokonał Johna Murraya.
– Na pewno nie był to najlepszy sposób, żeby rozpocząć mecz. Inaczej wchodzi się do gry, gdy traci się tak szybko bramkę – stwierdził David Lebek.
Im dalej w las, tym było coraz gorzej dla katowiczan. Po 11 minutach przegrywali już 0:3, a morale zespołu znacząco spadły.
– Wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo odrobić stratę trzech bramek. Ale z drugiej strony też mieliśmy tę świadomość, że jeszcze mamy 49 minut, żeby zmienić wynik na naszą korzyść – zaznaczył zawodnik urodzony w Krefeld.
Mistrzowie Polski straty zaczęli odrabiać jeszcze pod koniec pierwszej tercji. Sygnał do ataku dał Matias Lehtonen, wykorzystując liczebną przewagę.
– Ta bramka nam na pewno pomogła. Tym bardziej, że przed zejściem na przerwę już nic nie straciliśmy – stwierdził uniwersalny hokeista mogący występować zarówno w ataku, jak i obronie.
W drugiej części spotkania złapali kontakt z rywalem za sprawą Hampusa Olssona. Z kolei już na początku trzeciej odsłony doprowadzili do wyrównania, a chwilę później udało im się pójść za ciosem i ostatecznie przypieczętować zwycięstwo bramką do pustej siatki.
– Że będzie ciężko, to wiedzieliśmy już podczas meczu. Zdecydowanie nasza wola walki i fakt, że się nie poddaliśmy po nieudanym starcie okazały się kluczem do naszego zwycięstwa – podkreślił zawodnik GieKSy.
Z kolei już jutro udadzą się na kolejny daleki wyjazd, tym razem do Sanoka. Starcie z Marmą Ciarko STS-em Sanok rozpocznie się o godzinie 18:00. Przypomnijmy, że sanoczanie mają serię trzech zwycięstw z rzędu.
Czytaj także: