Reprezentacja Polski pokonała Włochów 3:1 i udanie zrewanżowała się ekipie z Półwyspu Apenińskiego za piątkową porażkę 2:3. Bardzo dobry występ zaliczył Tomáš Fučík, który w ważnych momentach przytrzymał wynik i zanotował 29 skutecznych interwencji.
Róbert Kaláber w porównaniu do wczorajszego meczu, zdecydował się na kilka roszad w składzie. W bramce postawił na Fučíka, a nasz bramkarz okazał się jednym z ojców tego zwycięstwa. Bronił pewnie i skutecznie, a także bardzo dobrze komunikował się z linią defensywną.
Swoje szanse dostali też Damian Tyczyński i Krzysztof Maciaś. Obaj byli aktywni i dobrze wywiązywali się ze swoich zadań. Mieli też świetne okazje na to, aby wpisać się na listę strzelców. Tyczyński w drugiej odsłonie przestrzelił z bliskiej odległości z bekhendu, a Maciaś w trzeciej odsłonie niewiele pomylił się uderzając z prawego buliku.
Nasz zespół poprawił grę i to zarówno w defensywie, jak i w ofensywie. Zdobył też gola w przewadze i ofiarnie obronił się w osłabieniach, co jest dobrym prognostykiem przed Mistrzostwami Świata Dywizji IA.
– Dziś zaprezentowaliśmy się lepiej niż wczoraj i to nie podlega dyskusji – zaznaczył selekcjoner naszej kadry.
Oczywiście można przyczepić się do początku spotkania, bo rewanżowe starcie znów lepiej rozpoczęli goście, którzy po pierwszej odsłonie mieli sporą przewagę w strzałach 10-4. Sęk w tym, że na telebimie widniał remis 1:1.
W 13. minucie prowadzenie Italii dał Daniel Tedesco, który wykorzystał zawahanie naszych graczy i dobre podanie liftem w wykonaniu Matteo Gennaro.
Przed przerwą „Orły” zagrały w przewadze i wykorzystały tę szansę. Na listę strzelców wpisał się Filip Komorski, który zaskoczył Damiana Clarę uderzeniem w piątą dziurę.
Polacy poszli za ciosem i 68 sekund po wznowieniu gry objęli prowadzenie. Cała akcja była przykładem tego, jak dużo można skorzystać, gdy gra się pressingiem. Jakub Wanacki nie chciał dopuścić do tego, aby krążek wyszedł z włoskiej tercji, więc zaatakował Matteo Gennaro i wybił mu krążek. Guma trafiła do Filipa Komorskiego, który dograł do Alana Łyszczarczyka, a ten w sytuacji sam na sam z Clarą nie zawiódł.
Podopieczni Jukki Jalonena ruszyli w pogoń za wynikiem, ale mieli ogromne problemy ze znalezieniem sposobu na Tomáša Fučíka, broniącego pewnie i z ogromnym wyczuciem. 31-letni golkiper nie dał się pokonać do końcowej syreny, mogąc liczyć na wsparcie swoich kolegów z pola, który nie unikali ofiarnej i fizycznej gry.
Pieczęć na zwycięstwie na dziewięć sekund przed końcową syreną położył Paweł Zygmunt. 25-letni skrzydłowy umieścił gumę w pustej bramce, a na słowa uznania zasłużył Dominik Paś. Gracz GKS-u Tychy bardzo dobrze poradził sobie na punkcie wznowień i sprytnie zagrał do Zygmunta.
Polska - Włochy 3:1 (1:1, 1:0, 1:0)
0:1 Daniel Tedesco - Matteo Gennaro, Alex Ierullo (12:01),
1:1 Filip Komorski - Bartłomiej Jeziorski, Mateusz Bryk (19:22, 5/4),
2:1 Alan Łyszczarczyk - Filip Komorski, Jakub Wanacki (21:08),
3:1 Paweł Zygmunt (59:51 - do pustej bramki).
Sędziowali: Bartosz Kaczmarek, Michał Baca (główni) - Kamil Wiwatowski, Michał Gerne (liniowi)
Minuty karne: 6-4.
Strzały: 13-30.
Widzów: 850.
Polska: T. Fučík - B. Ciura, O. Bizacki (2); P. Zygmunt, D. Paś, P. Krężołek - B. Florczak (2), M. Bryk; A. Łyszczarczyk, F. Komorski, B. Jeziorski - K. Górny, K. Biłas; K. Sadłocha, D. Tyczyński, K. Dziubiński - J. Wanacki, M. Zieliński; M. Gościński, M. Syty, K. Maciaś.
Trener: Róbert Kaláber
Włochy: D. Clara - D. Glira, G. DiTomaso; A. Salinitri, M. Frycklund, T. Purdeller - P. Pietroniro, L. Zanatta; D. Tedesco, M. Gennaro (2), A. Ierullo - D. Di Perna, J. Seed; M. Mantinger, D. Kostner, M. Zanetti - P. Spornberger, G. Gios; P. Brunner (2), B. Misley, I. Deluca.
Trener: Jukka Jalonen
Czytaj także: