Hokej.net Logo

Lider rywali bez wymówek. Polacy byli o krok przed nami

Radim Valchar (fot. IIHF.com)
Radim Valchar (fot. IIHF.com)

Rumuńscy hokeiści pomimo wsparcia ponad 2500 kibiców nie zdołali odnieść zwycięstwa na inaugurację zmagań podczas Mistrzostw Świata Dywizji IA w Sfântu Gheorghe. Podopieczni Deva MacQueena musieli uznać wyższość biało-czerwonych, przegrywając swój mecz otwarcia 1:4. To spotkanie wspólnie z naszą redakcją podsumował Radim Valchar.

Radim Valchar, to nie tylko kluczowy zawodnik reprezentacji, ale wręcz jedna z największych osobistości całego rumuńskiego hokeja. Urodzony w Karwinie napastnik na rumuńskich taflach występuje od sezonu 2016/2017. Początkowo związany z SC Csíkszereda, obecnie reprezentuje barwy Corony Braszów, której jest kapitanem. Od pięciu lat 36-latek posiada również rumuński paszport, jednak to dopiero Mistrzostwa Świata w Sfântu Gheorghe były dla Valchara pierwszą dużą imprezą w rumuńskiej koszulce. Jakie odczucia towarzyszyły mu bezpośrednio po zejściu z lodu?

– Myślę, że pierwsza tercja była dosyć wyrównana. Weszliśmy nieco lepiej w to spotkanie niż Polacy. Wypracowaliśmy sobie kilka naprawdę dobrych sytuacji do strzelenie bramki. Sam miałem taką, po której powinienem pokusić się o otwarcie wyniku. Może gdyby mi się to udało, mecz miałby zupełnie inny przebieg. W drugiej odsłonie bez wątpienia Polacy byli lepsi, byliśmy o krok za nimi. Jednak to nam udało się złapać kontakt i mieć nadzieję na powrót do walki o zwycięstwo. W trzeciej tercji przecież mieliśmy nawet power play, jednak to Polacy wykorzystali swoją okazję jako pierwsi, czym rozstrzygnęli wszystko w tym meczu – wyjaśnił doświadczony napastnik

Przed turniejem wielu ekspertów podkreślało, że w tym roku rywalizacja w dywizji IA będzie niezwykle wyrównana. Czy inauguracyjna porażka krzyżuje plany Rumunów na turniej rozgrywany przed własną publicznością?

– Naszym głównym celem jest pozostanie w Dywizji IA. To jest to, czego naprawdę chcemy. Sądzę jednak, że każdy z rywali jest w naszym zasięgu. Przecież o wszystkim decyduje jedno spotkanie, tak? To nie jest jak play-offowa bitwa która może trwać przez aż siedem długich spotkań. Jeżeli będziemy więc odpowiednio skoncentrowani stać nas na to aby wygrać jedno bądź dwa spotkania, a wówczas wszystko będzie możliwe. Jednak naszym celem jest utrzymanie – przyznał 36-latek.

Każdy z ostatnich turniejów mistrzowskich pokazywał dosadnie, jak ważne jest efektywne rozgrywanie formacji specjalnych. Podobnie było również w spotkaniu biało-czerwonych z Rumunią. Polacy wykorzystując swoją przewagę zdołali odskoczyć na dwubramkowe prowadzenie. Z kolei podopieczni Deva MacQueena zdobywając kontaktową bramkę, nie zdołali wykorzystać swojej przewagi, a po chwili stracili trzecią bramkę, co zamknęło rywalizację w całym spotkaniu. Czy to właśnie przewagi są elementem, któremu warto w pierwszej kolejności poświęcić swoją uwagę?

– Tak rozgrywanie formacji specjalnych jest kluczowe. Już nawet nie musimy patrzeć na turnieje międzynarodowe, ale to cechuje każdą mocniejszą ligę. Zdecydowanie musimy popracować nad efektywnością w tym elemencie. Nie będziemy mieć zbyt wiele okazji w kolejnych spotkaniach, więc musi nas cechować dobra efektywność. To element, który wymaga od nas pracy – zakończył rozmowę Radim Valchar.

Czytaj także:

Liczba komentarzy: 1

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
Lista komentarzy
  • narut
    2025-04-28 10:18:03

    trzymam za Rumunię w dalszych bojach - szacunek i powodzenia

© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe