Riley Lindgren podsumował ostatnie dwa spotkania w wykonaniu Zagłębia Sosnowiec. Podopieczni Piotra Sarnika stracili atut własnego lodowiska i przegrali na nim ostatnie dwa mecze.
W piątek sosnowiczanie ulegli GKS-owi Tychy 0:2, a w niedzielę Re-Plast Unią Oświęcim 1:2. W starciu z biało-niebieskimi Riley Lindgren wpisał się na listę strzelców, ale jego zespołowi nie udało się doprowadzić do dogrywki.
– Przede wszystkim wspaniale jest mieć wsparcie fanów, bardzo to doceniamy. Myślę, że pokazaliśmy, że na tym etapie możemy rywalizować z najlepszymi zespołami w lidze. Wynik końcowy niestety jest inny od tego, jaki oczekiwaliśmy, ale myślę, że z obu meczów możemy wynieść wiele dobrych rzeczy. Stwarzamy sobie szanse na zdobycie bramki i jeśli kilka z tych prób pójdzie bardziej po naszej myśli, to mamy duże szanse, by zrobić niejedną niespodziankę – przyznał.
Sosnowiczanie w starciu z tyszanami już od pierwszych minut spotkania musieli gonić wynik meczu, gdyż już po 20 sekundach stracili pierwszą bramkę. Patrika Spěšnego zaskoczył Filip Komorski.
– Nie tego chcieliśmy, ale w takim meczu ważne jest, by o tym jak najszybciej zapomnieć i dążyć do wyrównania. Ucz się na błędach i nie pozwól, aby powtórzyły się one ponownie. W meczu z Unią po zdobyciu gola zagraliśmy solidną końcówkę i jestem dumny z tego, jak nasza drużyna zareagowała po tej bramce. Mieliśmy mnóstwo okazji do zdobycia gola i remisu, a wszystko sprowadzało się do wykończenia i odrobiny szczęścia – stwierdził 26-letni napastnik.
Dla ekipy z Zagłębia Dąbrowskiego były to też pierwsze porażki poniesione na własnym obiekcie. Na nowym „Stadionie Zimowym” sosnowiczanie wygrali z Cracovią 4:3, STS-em Sanok 5:2 oraz Podhalem 3:2 po dogrywce.
– Tak. Mamy w szatni świetną grupę zawodników, świetny sztab trenerski, który pomaga nam rywalizować z najlepszymi. Musimy po prostu z dnia na dzień starać się być jeszcze lepsi. Musimy zachować pozytywne nastawienie i pewność siebie w grze oraz wspierać się nawzajem podczas wzlotów i upadków w trakcie sezonu. Ja sam nie mogę się doczekać kolejnych rund – zaznaczył Lindgren
27-letni Kanadyjczyk, mający w swoim CV grę w juniorskiej WHL, akademickiej USport i ECHL, ocenił poziom polskiej ligi.
– Poziom jest bardzo dobry. Szybkość gry jest duża, a w każdej drużynie są rośli i silni gracze. Jestem bardzo podekscytowany możliwością gry w Sosnowcu i w takim gronie. Myślę, że z czasem przyjdą wyniki jakie wszyscy chcemy – zakończył.
Czytaj także: