Tauron KH GKS Katowice zdobył srebrny medal mistrzostw Polski. W perspektywie całego sezonu to spory sukces.
Drużyna z alei Korfantego budowana była naprędce, a niektórzy zawodnicy indywidualnie przygotowali się do sezonu. Niemniej Tom Coolen w porę poukładał wszystkie klocki.
– Wykonaliśmy kawał dobrej roboty. Walczyliśmy do końca, nikt nie odpuszczał i zostawiliśmy na lodzie kupę zdrowia. Jeśli weźmiemy pod uwagę przekrój całego sezonu, wrócimy do tego jak się wspinaliśmy, budowaliśmy drużynę i formę, to myślę, że ostateznie możemy być zadowoleni – stwierdził Mikołaj Łopuski, skrzydłowy katowiczan.
Do fazy play-of GieKSa przystąpiła z drugiego miejsca. W ćwierćfinale lekko, łatwo i przyjemnie rozprawiła się z PGE Orlikiem Opole, a w półfinale ograła hegemona ostatnich lat, czyli Comarch Cracovię. Z kolei w meczach o złoto musiała uznać wyższość dysponującego szerszą kadrą GKS-u Tychy.
– Chcieliśmy być mistrzami, ale nie udało się. Zrobiliśmy to, co mogliśmy. Z głowami do góry patrzymy na przyszły sezon – dodał Łopuski.
Ekipa z alei Korfantego narzekała na układ terminarza finału. Do najważniejszych meczów przystąpiła praktycznie z marszu, po niezwykle trudnych starciach z Comarch Cracovią. Na dodatek z urazami walczyło kilku ważnych graczy, którzy w finale wystąpili wyłącznie dzięki środkom przeciwbólowym.
– Mieliśmy ciężką rywalizację w półfinale i tylko jeden dzień przerwy przed finałem. Nie chcemy na to zwalać, ale warto o tym wspomnieć. Dwa pierwsze mecze nam nie wyszły, bo podczas gier w przewadze, po prostych błędach, straciliśmy bramki. Jednak to już jest historia – zaznaczył 32-letni napastnik.
– W tej serii cały czas byliśmy kolektywem. Każdy pracował jeden za drugiego, mieliśmy fajną atmosferę w szatni i dobrego trenera, który w trudnych momentach potrafił wydobyć z tej drużyny to, co jest najlepsze – dodał.
Czytaj także: