GKS Katowice wrócił z Krakowa z jednym zwycięstwem i stanął przed dobrą okazją, aby na własnym lodzie wyjść na prowadzenie w półfinałowej rywalizacji. Podopieczni Jacka Płachty ulegli Comarch Cracovii 2:3 po dogrywce. – Może dyscyplina zaważyła, bo tak jak mówię, taka kara przesądziła o wyniku spotkania – przyznał Kacper Maciaś.
Katowiczanie w 65. minucie popełnili błąd przy zmianie, a sędziowie nałożyli na nich karę techniczną. "Pasy" wykorzystały grę w przewadze, a "złotego" gola w dogrywce strzelił Jiří Gula.
– No nie powinien nam się przydarzyć taki błąd. Nie wiem do końca co tam się stało, ale mieliśmy za dużo zawodników na lodzie. W zeszłym meczu zdarzyło się to Cracovii i wówczas my wykorzystaliśmy szansę. Teraz było tak, ale w drugą stronę. Taki jest sport – stwierdził wychowanek Podhala.
– Był remis i któraś drużyna musiała stracić bramkę, ale gra się do czterech zwycięstw, więc nic nie jest jeszcze stracone – dodał.
Wczoraj, podobnie jak i na ostatnich spotkaniach z JKH GKS-em Jastrzębie, "Satelita" wypełniła się po brzegi. Szybko sprzedały się wszystkie bilety, a z wysokości trybun Kacpra Maciasia wspierali jego najbliżsi.
– Bardzo to doceniam. Kibiców, którzy przychodzą na te mecze, pełna hala. Ja się cieszę, że rodzina mnie zawsze wspiera, nawet jak nie jest na meczu, to czuję ich wsparcie – podkreślił 19-letni obrońca.
Teraz przed mistrzami Polski szansa na odbicie się. Już dzisiaj ponownie skrzyżują kije z krakowianami przed własną publicznością. Początek spotkania o 18:30.
GKS Katowice – Comarch Cracovia godz. 18:30
Stan rywalizacji: 1:2
Poprzednie mecze: 2:5, 2:1 d., 2:3 d.
Zdobywcy bramek: Pulkkinen (2), Rompkowski, Bepierszcz, Pasiut, Olsson - Kapica (2), Wronka (2), Rác (2), Łyszczarczyk, Gula, Tomi
Transmisja: polskihokej.tv
Czytaj także: