Mason zatrzymał Rekiny
Fantastyczna postawa 20-letniego Steve`a Masona w bramce Columbus Blue Jackets zdecydowała o tym, że San Jose Sharks ponieśli szóstą porażkę w obecnym sezonie NHL.
W meczu rozegranym w Nationwide Arena w Columbus kibice na bramki musieli czekać aż do trzeciej tercji, a kiedy doczekali się pierwszego gola nie mogli być zadowoleni. W 44. minucie po znakomitym podaniu Patricka Marleau Rob Blake znalazł pod bramką Devina Setoguchiego, który strzelając z najbliższej odległości swojego szesnastego gola w sezonie wyprowadził Sharks na prowadzenie. Blue Jackets wrócili jednak do gry dziewięć minut później po fatalnym błędzie obrony gości. Znajdujący się za bramką Dan Boyle zrezygnował z próby wyprowadzenia krążka z własnej tercji i zagrał go z całej siły wzdłuż bandy. Przy linii niebieskiej czekał już jednak Rick Nash i po krótkiej wymianie podań Michael Peca umieścił krążek w bramce strzeżonej przez Jewgienija Nabokowa wyrównując wynik meczu. O zwycięstwie w spotkaniu musiała więc decydować dogrywka.
W niej od początku przeważali podopieczni Todda McLellana, ale kiedy w 63. minucie stracili krążek w tercji ataku, gospodarze wyprowadzili kontrę "2 na 1". Kristian Huselius ściągnął na siebie uwagę obrońcy i zagrał do R.J.`a Umbergera, a ten nie zmarnował okazji i dał zespołowi z Ohio zwycięstwo nad najlepszą drużyną NHL. - To była tak bardzo czysta kontra 2 na 1, jaką tylko można w meczu otrzymać- powiedział po spotkaniu Umberger. -Huselius ściągnął na siebie obrońcę, a my wiedzieliśmy, że Nabokow wyszedł z bramki zbyt daleko.Kiedy dostałem podanie strzelałem właściwie do pustej bramki.To było fantastyczne zagranie Kristiana. To jednak nie Huselius, ani Umberger byli prawdziwymi bohaterami meczu. Najlepszym zawodnikiem spotkania wybrano bramkarza gospodarzy, Steve`a Masona, który obronił aż 47 strzałów - tylko o jeden mniej niż wynosi rekord klubu.
MVP ostatnich Mistrzostw Świata do lat 20 chwilami bronił wprost fenomenalnie i to głównie jemu zespół Blue Jackets może zawdzięczać fakt, że tak długo utrzymywał wynik bezbramkowy, co pozwoliło ostatecznie wygrać mecz. Najbardziej zadowolony ze świetnej postawy swojego młodego bramkarza był trener Columbus Blue Jackets, Ken Hitchcock, który obchodził wczoraj 57. urodziny. -Obaj bramkarze grali dobrze, ale nasz był po prostu wielki- skomentował Hitchcock. -Żeby wygrać mecz taki, jak ten potrzebujemy tego, żeby nasz bramkarz był najlepszym zawodnikiem i dzisiaj tak było. Zespół Hitchcocka odniósł piąte z rzędu zwycięstwo we własnej hali i przerwał serię pięciu kolejnych wyjazdowych zwycięstw Sharks.
Drużyna Todda McLellana, która po trzydziestu meczach miała na koncie 52 punkty - najwięcej w historii NHL - poniosła dopiero szóstą porażkę w rozgrywkach, ale zapunktowała w piętnastym kolejnym spotkaniu. Rekiny przegrywały w regulaminowym czasie gry w sezonie 2008-09 tylko trzy razy. Sharks wciąż są na dobrej drodze do pobicia dwóch historycznych rekordów NHL - 132 punktów zdobytych w rozgrywkach 1976-77 przez Montréal Canadiens i 62 zwycięstw Detroit Red Wings z sezonu 1995-96. We wczorajszym meczu po raz setny w NHL wystąpił skrzydłowy Blue Jackets, Jarred Boll.
New Jersey Devils pokonali 5:3 Buffalo Sabres przerywając serię dwóch kolejnych porażek. Gola i asystę zanotował David Clarkson, a dwukrotnie asystował Patrik Eliáš, który punktuje bez przerwy od ośmiu spotkań. Pozostałe bramki dla zwycięzców zdobyli Travis Zajac, Zach Parise, Bryce Salvador i Brian Gionta.
Trwa kryzys Minnesota Wild. Zespół z St. Paul uległ po dogrywce Calgary Flames 2:3, ponosząc szóstą z rzędu porażkę. Gola i asystę zanotował Daymond Langkow, a o zwycięstwie przesądził gol Todda Bertuzziego. W przełamaniu fatalnej passy nie pomógł zespołowi Wild powrót na lód po dwumiesięcznej nieobecności Mariána Gáboríka. Słowak miał udział przy obu golach jednego strzelając i przy jednym asystując.
Vancouver Canucks strzelili Edmonton Oilers trzy gole w drugiej tercji, co wystarczyło do spokojnego utrzymania przewagi i zdobycia dwóch punktów. Ostatecznie Canucks wygrali 4:2, honorując w ten sposób Trevoira Lindena, którego numer 16 został zastrzeżony podczas przedmeczowej ceremonii. Dwa gole i asystę zanotował Daniel Sedin, a bramkę i asystę Duńczyk Jannik Hansen. Sukces jest tym cenniejszy, że po kontuzjach Shane`a O`Briena i Samiego Salo Canucks rozegrali całą trzecią tercję tylko czwórką obrońców.
New York Rangers pokonali po dogrywce Los Angeles Kings 3:2. Bohaterem spotkania był Czech Michal Rozsíval. Obrońca Rangers, który nie strzelił gola od szesnastu spotkań tym razem najpierw wykorzystał rzut karny w drugiej tercji, a następnie trafił w dogrywce dając swojej drużynie zwycięstwo. Dwa gole Rozsívala to dokładnie tyle, ile strzelił w poprzednich 34 meczach obecnego sezonu. Co ciekawe obaj bramkarze - Jason LaBarbera z Kings i Stephen Valiquette z Rangers zagrali przeciwko klubom, które draftowały ich do NHL.
Komentarze