Reprezentacja Polski do lat 18 spadła z Dywizji IB i w przyszłym roku będzie występowała na czwartym poziomie międzynarodowym. – Uważam, że wszyscy pracowaliśmy bardzo dobrze, ale brakło konsekwencji w naszej grze – tak skomentował ten turniej Jakub Michalski.
HOKEJ.NET: – Jakie mieliście cele na te mistrzostwa?
Jakub Michalski, napastnik reprezentacji Polski U18: – Wiedzieliśmy, że mamy naprawdę dobrą drużynę i jesteśmy w stanie wygrać, jak i przegrać z każdym. Te mistrzostwa naprawdę były wyrównane. Każda drużyna mogła wygrać z każdą. My niestety spadliśmy i uwierzcie mi na słowo, to bardzo boli.
Czy znacie już przyczyny tego spadku?
– Uważam, że graliśmy naprawdę dobrze, a nasi trenerzy ciężko pracowali. Naprawdę, uwierzcie mi. Uważa, że wszyscy pracowaliśmy bardzo dobrze, ale zabrakło konsekwencji w naszej grze. Na mistrzostwach świata nie możesz popełniać takich prostych błędów.
Jak układała się wam współpraca z trenerem?
– Przede wszystkim trzeba podziękować całemu sztabowi szkoleniowemu. Uwierzcie mi, że bardzo ciężko pracowali. Mogę śmiało powiedzieć, że patrząc jak z trenerem Łukaszem Sokołem zaczynaliśmy, to przez ten rok z nim zrobiliśmy duży krok do przodu jako drużyna. Było widać nasz system gry, którego wymagał od nas trener. Były mecze, że potrafiliśmy grać bardzo dobrze, konsekwentnie, mądrze no i wygraliśmy przecież z Francją, która gra dywizję wyżej. Boli nas to, że spadliśmy, ale właśnie na mistrzostwach brakowało konsekwencji w naszej grze. Trener Łukasz naprawdę robił dla nas wszystko, walczył o nas i myślę, że nie ma się czego wstydzić. Całemu sztabowi dziękujemy za tę pracę z nami, bo naprawdę my zawodnicy wiemy, ile ich to kosztowało i jak ciężko pracowali. Dziękujemy!
Kibice dużo mówili, że nie było w was widać zaangażowania...
– Pojechaliśmy walczyć i starać się wygrać każdy mecz. Ja wiem, że wyniki są wysokie, ale ten, kto oglądał mecze wie, że pierwsze trzy spotkania były bardzo wyrówne, a nawet powiedziałbym, że długimi momentami graliśmy lepiej i dlatego ten spadek boli. Uważam, że nie byliśmy najsłabszą drużyną, ale brakło powtórzę się konsekwencji, robiliśmy za dużo błędów. Proszę uwierz mi, że wszyscy: zawodnicy, cały sztab, kierownik, fizjoterapeuci robiliśmy wszystko, co tylko mogliśmy, ale taki jest po prostu sport. Raz się wygrywa, a raz się przegrywa. Taki jest już po prostu hokej.
Kibice mieli także pretensje do waszego bramkarza Jakuba Ciućki. Zgodzisz się z nimi, że nie był w najlepszej formie?
– Nie, w hokeju jeden zawodnik meczu nie wygra. Musisz być jak ręka, wszystko musi zadziałać, żeby wygrać mecz. Kuba bronił bardzo dobrze, pomagał nam na tyle, na ile tylko mógł. Znam go już bardzo długo i uwierzcie mi pracuje bardzo bardzo ciężko i jest świetnym bramkarzem.
Pojawiały się też głosy jakoby powołania były nie do końca uczciwe. Możesz się wypowiedzieć na ten temat?
– Jeśli mam być szczery, to nie rozumiem tych zarzutów. Trenerzy wybierają na całym świecie zawodników izawsze jest to ich decyzja, za którą ponoszą odpowiedzialność. Zawodnik jest po prostu od grania.
Pojawiało się wiele komentarzy, że zdarzają się sytuacje, w których to rodzic danego zawodnika dzwoni do trenera i wierci mu dziurę w brzuchu, aby właśnie jego syn dostał powołanie.
– Ludzie piszą dużo komentarzy w internecie, ale wcale to nie oznacza, że są merytoryczne czy tym bardziej prawdziwe. Jeżeli chodzi o te zjawiska, o których wspomniałeś, to nigdy nie słyszałem o czymś takim.
Rozmawiał: Mikołaj Hoder
Czytaj także: