W 5. kolejce TAURON Hokej Ligi KH Energa Toruń przegrał na własnym lodzie z GKS-em Tychy 3:5. Podczas spotkania byliśmy świadkami zaciętej walki a w drugiej tercji padło aż sześć bramek. Świetnie spisał się Dominik Paś, który ustrzelił dublet i zdobył asystę.
Mecz rozpoczął się dość monotonnie. Więcej przy krążku byli tyszanie, ale w grze obu zespołów dało się dostrzec sporo mankamentów. Wynik spotkania otworzył Rasmus Heljanko, który podczas gry w osłabieniu w 8. minucie, wykorzystał sytuację sam na sam i po strzale blisko lewego słupka dał prowadzenie mistrzom Polski.
Po bezbarwnej końcówce pierwszej tercji druga odsłona przyniosła prawdziwą kanonadę. Najpierw Dominik Paś sprytnie ograł obrońców i kąśliwym strzałem z bliska podwyższył wynik. Dwadzieścia sekund później Lehtonen dołożył trzeciego gola, którego zdobył z lewej strony - niemalże w identyczny sposób co jego poprzednik. Po szybkiej stracie dwóch bramek trener Leif Strömberg poprosił o czas. W 25. minucie ponownie błysnął Paś, który strzałem po lodzie celując w dalszy słupek zdobył swoją drugą bramkę. Kilka chwil później Gościński dobił jego uderzenie z bliska w górne okienko i zrobiło się 5:0 dla gości.
Kiedy wydawało się, że gra jest pod stuprocentową kontrolą gości, torunianie powstali z kolan i zaczęli walczyć. Pierwszą bramkę zdobyli w przewadze. Lewandowski po podaniu Jensena pokonał Fučíka strzałem w okolice dalszego słupka. Po 27 sekundach Sedlák z przestrzeni międzybulikowej trafił pod poprzeczkę i przywrócił nadzieję gospodarzom. Kiedy ekipy zjeżdżały do szatni, na tablicy widniał wynik 2:5.
Ostatnia odsłona rozpoczęła się bardzo ofensywnie. W 45. minucie trzeciego kontaktowego gola po dobitce tuż przed bramkarzem zdobył Baszyrow. Gra gości zaczęła się sypać w wyniku czego Pekka Tirkkonen poprosił o czas. Mimo ambitnej postawy gospodarzy, przez którą trójkolorowi mogli czuć się niepewnie, wynik 5:3 pozostał bez zmian do końca.
Dzięki zwycięstwu GKS Tychy zdobył cenne punkty do ligowej tabeli po dwóch niepowodzeniach. Następne mecze mistrzowie Polski rozegrają z Cracovią i Zagłębiem. KH Energa po porażce musi szukać przełamania w kolejnych meczach, które nie będą należały do prostych. "Stalowe Pierniki" zmierzą się kolejno z katowicką GieKSą i JKH GKS-em Jastrzębie.
KH Energa Toruń - GKS Tychy 3:5 (0:1, 2:4, 1:0)
0:1 Rasmus Heljanko (07:27, 4/5),
0:2 Dominik Paś - Mateusz Gościński, Szymon Kucharski (22:29),
0:3 Matias Lehtonen - Joona Monto, Mark Viitanen (22:49),
0:4 Dominik Paś - Olli-Petteri Viinikainen, Valtteri Kakkonen (24:23),
0:5 Mateusz Gościński - Dominik Paś (27:56),
1:5 Jakub Lewandowski - Mikkel Jensen, Robert Arrak (33:51, 5/4),
2:5 Zdeněk Sedlák - Ołeksij Worona, Robert Arrak (34:17),
3:5 Rusłan Baszyrow - Adrian Jaworski, Andrij Denyskin (44:46).
Sędziowali: Paweł Breske, Wojciech Czech (główni) - Eryk Sztwiertnia, Kacper Król (liniowi)
Minuty karne: 10-12.
Strzały: 30-37.
Widzów: 1212.
KH Toruń: A. Svensson (od 27:56 M. Studziński) - A. Jaworski (2), A. Szkrabow, R. Baszyrow, M. Syty, A. Denyskin - E. Schafer, M. Zieliński, O. Worona, R. Arrak, Z. Sedlák - J. Gimiński (2), O. Kurnicki, M. Jensen, D. Fjodorovs, K. Kalinowski (4) - P. Napiórkowski, K. Ziarkowski, M. Kalinowski, S. Maćkowski, J. Lewandowski (2).
Trener: Leif Strömberg
GKS Tychy: T. Fučík - O. Kaskinen, O. Bizacki, M. Lehtonen, J. Monto (2), M. Viitanen - O. Viinikainen, V. Kakkonen (2), H. Knuutinen, H. Kuru (2), B. Jeziorski - B. Pociecha, J. Walli, A. Łyszczarczyk, F. Komorski (4), R. Heljanko - S. Kucharski, K. Sobecki, D. Paś (2), M. Ubowski, M. Gościński.
Trener: Pekka Tirkkonen
Czytaj także: