Hokej.net Logo

MŚ: Zwycięstwa "Jankesów" i "Trzech koron"

MŚ: Zwycięstwa "Jankesów" i "Trzech koron"

Amerykanie nie zwalniają tempa. Dziś podopieczni Todda Richardsa pokonali Rosjan 4:2 i umocnili się na prowadzeniu w grupie B.


„Jankesi” po zwycięstwach z Finlandią i Norwegią pokonali zawsze groźną Rosję. Ekipa zza oceanu prezentowała się dobrze w defensywie i potrafiła rozegrać niekonwencjonalną akcję.

Amerykanie rozpoczęli z animuszem i już7. minucie wynik spotkania otworzył Trevor Lewis. Napastnik Los Angeles Kings znalazł się w odpowiednim miejscu i skutecznie poprawił uderzenie 18-letniego Jacka Eichela.


Rosjanie w pierwszej tercji sprawiali wrażenie zagubionych. Grali czytelnie, a w ich poczynaniach brakowało zadziorności.


Drużyna prowadzona przez Olegsa Znaroksa znacznie lepiej rozpoczęła drugą tercję, a efektem tego był gol Antona Biełowa, który precyzyjnym strzałem zwieńczył akcję swoich klubowych kolegów z SKA Sankt Petersburga - Panarina i Dadonowa.Był to jednak tylko przebłysk.


W 25. minucie dwuminutowe wykluczenie zarobił Maskim Czudinow, a 32 sekundy później na ławkę kar za wystrzelenie krążka trafił Jewgienij Miedwiediew. Amerykanie przez 88 sekund mieli okazję grać w podwójnej przewadze. Trener Todd Richards zwietrzył okazję: wziął czas i rozrysował swoim podopiecznym schemat rozegrania akcji. Opłaciło się. Seth Jones w ostatniej chwili zatrzymał krążek w tercji i dograł go do Torya Kruga, a defensor Boston Bruins długo się nie zastanawiał i zawinął z nadgarstka w krótki róg. Bobrowski mógł tylko wyciągnąć gumę z siatki.


Rosjanie musieli ponownie gonić wynik, ale szło im jak po grudzie. Byli wolniejsi od Amerykanów, słabiej poczynali sobie przy bandach, a na dodatek mieli problemy, by wyjść spod dobrego pressingu rywali.

Na dodatek w 52. minucie trzeciego gola dla Stanów Zjednoczonych zdobył Mark Arcobello, który wyłuskał gumę pod bandą i strzałem w długi róg zaskoczył Siergieja Bobrowskiego.


Wydawało się, że w tym meczu już nic się nie zmieni. Tymczasem nadzieję w serca Rosjan wlał jeszcze Siergiej Płotnikow, bo to jemu ostatecznie zaliczono drugie trafienie. W tym miejscu trzeba jednak zaznaczyć, że zawodnikiem, który skierował krążek do siatki był obrońca USA Seth Jones.


„Sborna” ruszyła do ataku, ale nie zdołała doprowadzić do wyrównania. Nie pomógł jej w tym manewr z wycofaniem bramkarza. Na 9 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry do krążek w pustej bramce umieścił Brock Nelson i Amerykanie mogli cieszyć się z trzeciego zwycięstwa na turnieju.

Podopieczni Todda Richardsa mają na swoim koncie 9 punktów i liderują w grupie B.


Rosja – Stany Zjednoczone 2:4 (0:1, 1:1, 1:2)

0:1 – Lewis – Eichel, Jones (6:22)

1:1 – Biełow – Panarin, Dadonow (23:40),

1:2 – Krug – Jones, Faulk (26:22),

1:3 – Arcobello – Vesey (51:52),

2:3 – Płotnikow – Kulikow, Anisimow (56:19)

2:4 – Nelson – Lee (59:51, do pustej bramki)

Minuty karne: 6-6.

Strzały: 17-20.



Rosja: Bobrowski – Miedwiediew (2), Jakowlew (2); Kulomin, Małkin, Moziakin – Antipin, Kulikow; Kowalczuk, Płotnikow, Anisimow – Czudinow (2), Biełow; Panarin, Szypaczow, Dadonow – Szirokow, Tichonow, Tarasienko.

Trener: Olegs Znaroks.


Stany Zjednoczone: Campbell – Faulk (2), Krug; Moses, Bonino, Lee – Jones, Reilly; Morin, Arcobello, Vesey – Murphy, Moore; Lewis, Eichel, Nelson – Redmond (2); Sexton, Larkin, Hendricks (2).

Trener: Todd Richards.




W równolegle rozgrywanym meczu grupy A Szwecja rozbiła Łotwę 8:1. Podopieczni Pära Mårtsa po pierwszej tercji prowadzili tylko 1:0, ale w dwóch kolejnych dali pokaz skutecznej gry. Ze świetnej strony zaprezentował się Loui Eriksson, który skompletował hat-tricka.


Dwie asysty dołożył Olivier Ekman-Larsson. Szwedzki defensor pokazał, że ma smykałkę do ofensywnej gry i potrafi niezwykle dokładnie dograć krążek. Po tym meczu został najbardziej produktywnym obrońcą turnieju.


Honor Łotyszy w 33. minucie uratował Lauris Darzins.


„Trzy Korony” mają na swoim koncie 8 punktów i są obecnie liderem grupy A.


Łotwa – Szwecja 1:8 (0:1, 1:3, 0:4)

0:1 – Eriksson (17:37, 5/4),

0:2 – Eriksson – Ekholm, Kronwall (30:05, 5/4),

1:2 – Darzins – Daugavins, Galvins (32:53),

1:3 – Forsberg (33:03, rzut karny),

1:4 – Eriksson – Ahnelöv (39:46),

1:5 – Möller – Ekman-Larsson, Klingberg (44:43, 5/4),

1:6 – Josefson – Lundqvist (49:32),

1:7 – Lundqvist – Hjalmarsson, Ekman-Larsson (57:04),

1:8 – Rask (59:51).



Minuty karne: 10 (w tym 2 minuty kary technicznej zbyt wielu graczy na lodzie) – 10.

Strzały: 20-36.


Łotwa: Masalskis – Sotnieks (2), Galvins; Darzins, Dzerins (2), Daugavins – Jerofejevs, K. Redlihs; Bukarts, Sprukts, M. Redlihs (2) – Sirokovs, Cibulskis; Saulietis, Berzins, Indrasis – Andersons; Skvorcov (2), Abols, K. Jass.

Trener: Aleksandrs Bielavskis.


Szwecja: Enroth – Ekman-Larsson, Klefbom; Forsberg (4), Lander, Eriksson – Klingberg, Kronwall (2); Lindstrom, Ericsson, Möller (2) – Rahimi, Ahnelöv; Hjalmarsson, Rask, Lindholm (2) – Ekholm; Sjögren, Lundqvist, Josefson

Trener: Pär Mårts.


Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe