Murray: Możemy być z siebie dumni
Bramkarz GKS Katowice był prawdziwą podporą GKS Katowice w zwycięskim meczu z ZSC Lions Zurych 2:1 po dogrywce. Popularny "Jasiek Murarz" obronił 32 z 33 strzałów.
W sobotnim spotkaniu 35-letni bramkarz dwoił się i troił. W ostatnich minutach meczu efektownie obronił kilka groźnych akcji hokeistów ze Szwajcarii. Nie dał się jednak pokonać, a Grzegorz Pasiut w dogrywce zapewnił pierwsze punkty i pierwsze zwycięstwo w historii katowickiego klubu w Hokejowej Lidze Mistrzów.
– W takim meczu wiadomo co się wydarzy. Wiadomo, jak przeciwnik będzie grał, jak wykona to, co sobie założył. Dzięki tej wiedzy mecz zamienił się, z mojej perspektywy, w poniekąd szachowy pojedynek. Byłem sobą bardzo rozczarowany po meczu z Rögle BK i wiedziałem, że dziś muszę się pokazać ze zdecydowanie lepszej strony, niż w trzeciej tercji spotkania ze Szwedami – mówił po meczu John Murray.
Już w czwartek katowiczanie byli blisko zdobycia punktów ze szwedzkim Rögle BK. Po czterdziestu minutach prowadzili 3:1, jednak początek trzeciej tercji nie był dla nich udany. Szwedzi w krótkim czasie zdobyli trzy gole i odwrócili losy spotkania, ostatecznie wygrywając 5:4.
– Po dzisiejszym meczu wszyscy możemy być z siebie dumni, zwłaszcza, że obydwa kluby dzieli trzydzieści czy czterdzieści lat historii. Mówiłem w szatni, już po spotkaniu, że gdybyśmy zagrali lepiej w trzeciej tercji meczu z Rögle, moglibyśmy mieć, przed meczami wyjazdowymi, już pięć punktów na koncie – zakończył bramkmarz GieKSy.
Komentarze
Lista komentarzy
kompas
Brawo Jasiu. Tak trzymaj dalej.