Na Wschodzie wszystko jasne (+VIDEO)
Po wczorajszych meczach obsadzone zostały już wszystkie miejsca dające awans do playoffów NHL z Konferencji Wschodniej, ale wciąż trwa walka o ustawienie na pozycjach.
Wczoraj awans do rozgrywek posezonowych uzyskali hokeiści Montréal Canadiens, mimo że przegrali 4:5 z Boston Bruins. Punkt zdobyty za doprowadzenie do dogrywki sprawił jednak, że zajmujący w tabeli Konferencji Wschodniej 9. miejsce Florida Panthers nie są już w stanie dogonić "Habs". Bohaterem Canadiens był wczoraj Matt D`Agostini, który strzelił dwa gole w ważnym momencie, bowiem jego zespół w drugiej tercji przegrywał 1:3, ale właśnie po golach D`Agostiniego i Mathieu Schneidera wyszedł na prowadzenie. Do dogrywki doprowadził Zdeno Chára, a zwycięstwo dał bostończykom były gracz Canadiens, Mark Recchi, który wykorzystał w dogrywce błąd Maxima Lapierre`a, a w całym meczu uzyskał dwa gole i dwie asysty. Porażka spowodowała jednak, że podopieczni Boba Gaineya spadli na ósme miejsce w Konferencji i jeżeli ostatnim meczem sezonu nie zdołają wyprzedzić mających tyle samo (93) punktów New York Rangers to w pierwszej rundzie playoffów trafią właśnie na pewnych już pierwszej pozycji na Wschodzie Boston Bruins.
Gdyby tak było kibice NHL na całym świecie już powinni zacierać ręce, bowiem doszłoby w takim przypadku do rewanżu za rywalizację z ubiegłorocznej pierwszej rundy, kiedy Canadiens wygrali 4-3 po prawdopodobnie najbardziej pasjonującej serii w całych playoffach sezonu 2007-08. - Mieliśmy w trochę trudnych momentów w trakcie sezonu, który nie był dla nas najłatwiejszy - mówił wczoraj po spotkaniu kapitan najbardziej utytułowanego klubu świata, Saku Koivu. - Ale sposób w jaki graliśmy i w jaki radziliśmy sobie ze wszystkim sprawia, że jestem dumny z naszej drużyny. Tymczasem Bruins pewni już przewagi własnego lodu w posezonowej rywalizacji w ramach Konferencji niezależnie od rywala wciąż mają szansę na tytuł najlepszej drużyny sezonu zasadniczego w całej NHL. Obecnie mają na koncie 114 punktów i by zdobyć Presidents` Trophy muszą wygrać swoje dwa ostatnie mecze rozgrywek zasadniczych i liczyć na porażkę San Jose Sharks w ich jedynym pozostałym spotkaniu.
Wczoraj Bruins musieli mocno napracować się by zdobyć dwa punkty, a nieprzypadkowo stracili całą swoją przewagę akurat kiedy gra się zaostrzyła. Miało to miejsce zaraz po serii przepychanek i bójce Shane`a Hnidy`ego z Maximem Lapierre`em. -Kiedy straciliśmy spokój i pozwoliliśmy dojść do głosu emocjom oni strzelili kilka goli i objęli prowadzenie - powiedział wczoraj po meczu Milan Lučić. Potężny kanadyjski napastnik z serbskimi korzeniami mówił to niejako samokrytycznie, bowiem sam otrzymał w meczu aż 18 minut kar. Mimo wszystko jednak zwycięstwo dało powody do zadowolenia trenerowi Claude`owi Julienowi, który uczcił nim swój czterysetny mecz w NHL w roli trenera.
Boston Bruins - Montréal Canadiens 5:4 (1:0, 2:4, 1:0, 1:0)
1:0 Bergeron - Hunwick - Recchi 17:58
1:1 Kowaliow - Dandenault 21:25 PP
2:1 Kessel - Stuart 23:12
3:1 Recchi - Chára - Bergeron 25:30 PP
3:2 D`Agostini - Kosticyn - Weber 27:27 PP
3:3 Schneider - Hamrlík - Koivu 30:28 PP
3:4 D`Agostini 36:53
4:4 Chára - Recchi - Savard 45:27 PP
5:4 Recchi - Bergeron 62:42
Strzały: 33-39.
Minuty kar: 41-35.
Widzów: 17 565.
Miejsce w playoffach zagwarantowali sobie wczoraj także New York Rangers, którzy pokonali 2:1 Philadelphia Flyers i awansowali na 7. miejsce w Konferencji Wschodniej. Zwycięskiego gola i asystę przy bramce Markusa Näslunda zanotował Ryan Callahan, a 37 strzałów rywali obronił Henrik Lundqvist. Dzięki awansowi "Strażników" Atlantic Division jest jedyną, którą na pewno będą w playoffach reprezentowały cztery drużyny. Podobnie może jeszcze być w przypadku Central Division.
Awans Canadiens i Rangers spowodował, że jedyną radością wczorajszego dnia dla Buffalo Sabres było przerwanie serii dziewięciu zwycięstw Carolina Hurricanes. Dwa gole strzelił Jason Pominville, 26 strzałów obronił Ryan Miller, a Sabres wygrali w RBC Center 5:1, ale do końca sezonu pozostał im już tylko jeden mecz. Gracze z Buffalo o utracie nadziei na awans dowiedzieli się w szatni oglądając końcówkę meczu Rangers - Flyers.
W podobnej sytuacji był wczoraj zespół Florida Panthers, który pokonał 3:2 Atlanta Thrashers, ale także odpadł z walki o playoffy. Gola i asystę dla zwycięzców zaliczył Nathan Horton, a zwycięskiego gola zdobył David Booth. Gracze Panthers mają w tym sezonie szczęście do bójek z ofensywnymi gwiazdami NHL. Po pojedynkach Keitha Ballarda i Bretta McLeana z Sidneyem Crosbym tym razem Bryan McCabe zmierzył się z Ilją Kowalczukiem (video poniżej).
Gol doświadczonego Brendana Shanahana z rzutu karnego zapewnił New Jersey Devils zwycięstwo 3:2 z Ottawa Senators, ale już remis w regulaminowym czasie dał im ósmy w historii tytuł najlepszej drużyny Atlantic Division. Czterokrotnie zespół z tej Dywizji zdobywał Puchar Stanleya, ale tylko raz był to jej aktualny mistrz - w 2003 roku dokonali tego właśnie Devils. Swoje 556 zwycięstwo w karierze odniósł Martin Brodeur, który ma na koncie 998 meczów w rozgrywkach zasadniczych NHL.
Pittsburgh Penguins rozgromili wczoraj 6:1 New York Islanders i wciąż walczą o dającą przewagę własnego lodu w pierwszej rundzie playoffów czwartą pozycję na Wschodzie. Po golu i asyście zaliczyli wczoraj Philippe Boucher, Sidney Crosby i Tyler Kennedy, a dwie asysty najskuteczniejszego w NHL Jewgienija Małkina dały mu 112 punktów. Penguins zajmują obecnie na Wschodzie 6. miejsce, ale mają na koncie tyle samo punktów co będący przed nimi Carolina Hurricanes i Philadelphia Flyers.
Drugie miejsce w Konferencji Wschodniej zapewnił sobie zespół Washington Capitals, który pokonał 4:2 Tampa Bay Lightning. Dwie bramki zdobył Brooks Laich, a gola i dwie asysty zanotował Mike Green. Tym razem bez punktów został Aleksander Owieczkin. Najlepszy strzelec ligi nie zdobył gola w żadnym z trzech ostatnich spotkań. Wbramce Capitals swój pięćsetny mecz w NHL rozegrał José Théodore, a 108 punktów zdobytych przez jego zespół to rekord w historii klubu.
Jeżeli Nashville Predators awansują do playoffów Jason Arnott będzie prawdziwym bohaterem klubu. Na niespełna siedem minut przed końcem meczu z Detroit Red Wings zdobył on wczoraj gola na 2:3, minutę przed końcem asystował przy wyrównującym trafieniu J. P. Dumonta, a później wykorzystał decydujący rzut karny, dzięki czemu Predators pokonali mistrzów NHL 4:3 i zrównali się punktami z ósmymi na Zachodzie St. Louis Blues.
Vancouver Canucks po jedynym w meczu golu Ryana Keslera wygrali 1:0 z Los Angeles Kings i awansowali na pierwsze miejsce w Northwest Division, ale przy dwóch punktach przewagi mają rozegrany o jeden mecz więcej, niż Calgary Flames. Do uzyskania 46. shutoutu w karierze Roberto Luongo wystarczyło 20 interwencji - o jedną mniej, niż w pierwszej tercji wtorkowego meczu z Flames.
San Jose Sharks chcieli wczoraj zapewnić sobie tytuł najlepszej drużyny sezonu zasadniczego, ale ulegli 1:4 Phoenix Coyotes. Gola i asystę dla Kojotów zaliczył Scottie Upshall, a zwycięską bramkę zdobył Ed Jovanovski, ale bohaterem wieczoru był bramkarz Coyotes, Al Montoya, który rozgrywając swój piąty mecz w NHL obronił 40 strzałów najlepszej drużyny ligi. Sharks mimo porażki zapewnili sobie zwycięstwo w Konferencji Zachodniej.
Ilja Kowalczuk vs. Bryan McCabe
Komentarze