Najgroźniejszy rywal. Węgierski bratanek

Ostatnim rywalem GKS-u w drugiej rundzie Pucharu Kontynentalnego będzie DVTK Jegesmedvék Miszkolc. Trójkolorowi zmierzą się z "Niedźwiedziami Polarnymi" w niedzielę i być może ten mecz zdecyduje o awansie.
Ekipa z Miszkolca w poprzednim sezonie zdobyła mistrzostwo Węgier, a do tego sukcesu poprowadził ją Jason Morgan, czyli obecny trener Orlika Opole. Od tamtego czasu w klubie zaszło kilka zmian. Miejsce Morgana zajął Doug Bradley, doszło też do korekty wśród obcokrajowców. Zespół na razie nie stracił na jakości. W 13 meczach zgromadził 32 punkty i prowadzi w rozgrywkach MOL-Ligi.
Ważnymi postaciami węgierskiego klubu są Bálint Magosi oraz Nikandrosz Galanisz. Pierwszy z nich od dłuższego czasu jest etatowym reprezentantem "Madziarów", zaś Galanisz jest siłą napędową formacji ofensywnej. W tej chwili z 17 punktami (10G + 7A) przewodzi w wewnątrzklubowej klasyfikacji kanadyjskiej.
Zeszłoroczną edycję Pucharu Kontynentalnego ekipa z Miszkolca, podobnie jak HDD Jesenice zakończyła na drugiej rundzie. Ba, oba zespoły występowały w jednej grupie i uległy DVTK ulegli jedynie HK MOGO Ryga, która wygrała całą grupę i awansowała dalej.
Nie brakuje opinii, że to właśnie "Niedźwiedzie Polarne" będą najgroźniejszym rywalem tyszan w tym turnieju i między nimi rozstrzygnie się walka o awans do półfinału.
- Każdy mecz będzie wyjątkowo ciężki, każdy będziemy chcieli wygrać - wyjaśnia Attila Pavuk.
Komentarze