O zwycięstwie w hokeju mogą czasem decydować milimetry, a zawsze przydaje się odrobina szczęścia. Przekonał o tym swoim nietypowym rzutem karnym w meczu niemieckiej ligi PENNY DEL Matthias Plachta, syn byłego reprezentanta Polski i selekcjonera naszej kadry.
Plachta jako jedyny trafił w serii rzutów karnych i rozstrzygnął klasyk niemieckiej ekstraklasy między Adlerem Mannheim a Red Bullem Monachium, dając tej pierwszej drużynie zwycięstwo 3:2.
Nie był to jednak zwyczajny rzut karny. Napastnik mistrzów Niemiec postanowił go wykonać w stylu Petera Forsberga z finału Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Lillehammer Szwecja - Kanadzie. Ale po jego jednoręcznej próbie krążek odbił się od słupka i wychodził w pole. Strzelec miał jednak dużo szczęścia, bo "guma" trafiła w nogę sunącego po lodzie bramkarza Red Bulla Kevina Reicha i ostatecznie przekroczyła linię bramkową, ale tak minimalnie, jak to tylko możliwe.
Komentator niemieckiej telewizji Magenta Sport nazwał całą sytuację "najwolniejszym dotąd golem sezonu w DEL".
Gol Matthiasa Plachty z rzutu karnego
Ten szczęśliwy gol uratował Adlera, który wcześniej prowadził już 2:0, ale pozwolił gościom się dogonić.
Jako że Niemcy zaliczają decydujące o wyniku rzuty karne do indywidualnych statystyk, to dla samego urodzonego we Fryburgu Bryzgowijskim 29-letniego napastnika był to 99. gol strzelony w sezonach zasadniczych DEL. Łącznie z play-offami ma na koncie 119 trafień i jest na 4. miejscu w strzeleckiej klasyfikacji wszech czasów klubu z Mannheim. Potrzebował do osiągnięcia tego wyniku 483 meczów.
Dla porównania, Jacek Płachta strzelił w niemieckiej ekstraklasie (Bundeslidze, a później DEL) 221 goli w 864 spotkaniach rozgrywek zasadniczych i play-offów.
Czytaj także: