Najwyższe zwycięstwo Blue Jackets
Buffalo Sabres nigdy nie potrafili grać z Columbus Blue Jackets. W piątek dodatkowo zapisali się w historii tego ostatniego klubu.
Mimo że Columbus Blue Jackets w ciągu ośmiu lat istnienia nigdy nie zdołali awansować do playoffów NHL, to Sabres udało się do tej pory wygrać tylko dwa spotkania w bezpośredniej rywalizacji obu drużyn. W piątek przegrali po raz kolejny, a wynikiem 6:1 zwycięzcy wyrównali najwyższą wygraną w historii klubu. Wspaniały powrót do gry po kontuzji kostki odnotował bramkarz Blue Jackets, Pascal Leclaire. Gracz, który opuścił ostatnie siedem spotkań tym razem obronił 35 strzałów rywali i nie pozwolił im choćby zmniejszyć rozmiarów porażki. W ataku błysnął R. J. Umberger, który zdobył dwa gole. Bramkę i asystę zanotował z kolei Manny Malhotra, a swojego pierwszego gola w sezonie strzelił doświadczony Michael Peca. Zespół z Buffalo odpowiedział tylko jednym golem Jasona Pominville`a. Po trafieniu Malhotry na 4:0 trener Sabres, Lindy Ruff zdjął z bramki Patricka Lalime`a, którego zastąpił nominalnie pierwszy bramkarz, Ryan Miller. Ten ostatni dokończył drugą tercję i nie wpuścił gola, ale na trzecią część gry do bramki wrócił Lalime.
Columbus Blue Jackets po raz pierwszy w obecnych rozgrywkach zdobyli sześć goli w jednym meczu. Po raz ostatni tak wysoko jak wczoraj udało im się wygrać w styczniu 2006 roku z Pittsburgh Penguins. Trener Ken Hitchcock po meczu nie mógł się nachwalić swojego bramkarza, dzięki któremu mimo przewagi Sabres w liczbie strzałów (37-25) jego zespół odniósł tak przekonujące zwycięstwo. - Na tym właśnie polega teraz różnica w tej lidze - mówił Hitchcock. - Przy tak wyrównanym poziomie zespół, który ma świetnego bramkarza ma większe szanse na wygrywanie meczów. Z kolei Lindy Ruff skrytykował postawę swoich graczy. - Nie byliśmy dzisiaj zespołem - mówił. - Niektóre rzeczy robiliśmy całkiem dobrze, ale niektóre po prostu głupio. Dodatkowym problemem dla Sabres jest fakt, że w końcówce meczu lód z kontuzją ścięgna opuścił Aleš Kotalik. Sam Ruff przyznał, że uraz wygląda na dość poważny.
Udany powrót do bramki Washington Capitals zanotował José Théodore, który obronił 32 strzały rywali, a jego zespół pokonał 3:1 New Jersey Devils. Swojego dopiero piątego gola w sezonie zdobył Aleksander Owieczkin trafiając w końcówce do pustej bramki, a na listę strzelców wpisali się także Brooks Laich i Tomáš Fleischmann. Trafienie tego pierwszego zaliczono początkowo Owieczkinowi, ale po jego świetnym strzale z nadgarstka Laich zmienił tor lotu krążka. Swój drugi mecz w obecnym sezonie rozegrał zastępujący w bramce Devils kontuzjowanego Martina Brodeura Scott Clemmensen, dla którego była to druga porażka. W drugiej tercji z kontuzją lód opuścił najskuteczniejszy gracz NHL, Aleksander Siomin, ale uraz nie powinien wykluczyć go z kolejnych spotkań.
Carolina Hurricanes regularnie ostatnio przegrywają z rywalami z Southeast Division. Nie inaczej było wczoraj, gdy ulegli Atlanta Thrashers 2:3. Obie drużyny w ten sposób podtrzymały swoje serie - Thrashers wygrali piąty mecz z rzędu, wyrównując klubowy rekord, a Hurricanes przegrali trzy kolejne spotkania. O zwycięstwie przesądził gol Wjaczesława Kozłowa w 45. minucie, a swojego pierwszego w obecnym sezonie gola dla Thrashers zdobył Eric Perrin.
Detroit Red Wings pokonali w Sunrise Florida Panthers także 3:2. Po dwóch golach Słowaka Mariána Hossy obrońcy Pucharu Stanleya prowadzili 2:0, ale gospodarzom udało się wyrównać i to gol Johana Franzéna z trzeciej tercji przesądził o zwycięstwie gości. Szwed trafił w swój ulubiony sposób - zmieniając tor lotu krążka po strzale Niklasa Kronwalla. Gola i asystę dla Panthers zaliczył Richard Zedník, a ich trener Peter DeBoer już po drugim golu Hossy zdjął z bramki Craiga Andersona, wprowadzając do gry Tomáša Vokouna. Red Wings wygrali osiem z dziesięciu meczów wyjazdowych - to najlepszy bilans w NHL.
Gol Andy`ego McDonalda z trzeciej minuty dogrywki dał St. Louis Blues zwycięstwo nad Chicago Blackhawks i pozwolił im opuścić pozycję "czerwonej latarni" NHL, którą zajęli teraz New York Islanders. McDonald w sumie w piątek zdobył dwa gole i raz asystował, a trzy asysty zaliczył Lee Stempniak. Ich zespół wygrywając 4:3 zakończył serię sześciu porażek. Dwa gole i asystę dla Blackhawks uzyskał Dave Bolland. W składzie Blues zabrakło Dana Hinote`a i zmagającego się z urazem stopy Paula Kariyi, do zespołu z Chicago wrócił za to po kontuzji Brent Sopel. Mecz w United Center oglądało 22 260 widzów. Wszystkie dotychczasowe mecze obecnego sezonu zostały w Chicago wyprzedane do ostatniego miejsca.
Także dogrywki potrzebowali Nashville Predators do pokonania Anaheim Ducks. Gola decydującego o wygranej 4:3 zdobył w 63. minucie Dan Hamhuis, który zaliczył także asystę. Oprócz niego dla Predators trafiali Ryan Jones, J. P. Dumont i Joel Ward. Przy wszystkich bramkach Ducks asystował rozgrywający swój sześćsetny mecz sezonu zasadniczego w barwach Kaczorów Teemu Selänne. Po kontuzji kolana do składu drużyny z Kalifornii powrócił Brad May, który w 13. minucie stoczył bójkę z Nickiem Tarnaskym. Predators po raz kolejny wystąpili natomiast bez kontuzjowanego Martina Erata.
Jarosław Grabowski
Hokej.Net
Komentarze