Naprzód awansował na czwarte miejsce w tabeli Ekstraligi, po raz kolejny w tym sezonie gromiąc gdańskiego Stoczniowca 5-1. Zwycięstwo gości jest tym cenniejsze, że odniesione w niepełnym składzie.
Mecz rozpoczyna się korzystnie dla gospodarzy, którzy już w czwartej minucie obejmują prowadzenie po silnym strzale z okolicy niebieskiej Mikołaja Łopuskiego. Początkowo sędziowie przyznają bramkę Jarosławowi Rzeszutce, jednak okazuje się, iż Rzeszut dobijał krążek, który odbił się od wewnętrznego słupka bramki Elżbieciaka. Początkowo gdańszczanie na fali zdobytej bramki wyraźnie dominują na tafli, jednak upływające minuty pokazują, że gospodarze nie mają pomysłu na dzisiejszy mecz. Z ich nieporadności korzystają goście, którzy coraz śmielej przypuszczają ataki na bramkę Stoczniowca. Wreszcie ich wysiłki przynoszą efekt – tuż przed końcową syreną Jóźwik z najbliższej odległości dobija krążek pod parkanami Odrobnego. Jednak radość gości trwa krótko, gdyż sędzia Marczuk udaje się do boksu na analizę video – po czym wyjeżdża rozkładając ręce – bramka nie uznana. Uzasadnieniem decyzji sędziego jest poruszona bramka po interwencji Odrobnego – jednak to jedna z bardziej kontrowersyjnych decyzji w tym spotkaniu. Bramka po interwencji Odrobnego (albo raczej – podczas tej interwencji) poruszyła się – ale w otworach, w których tkwiła. Oglądający powtórkę tego wydarzenia, która pokazuje się na telebimie tuż po decyzji sędziego, widzą wyraźnie, że bramka nie porusza się bardziej, niż wielokrotnie podczas każdego spotkania hokejowego. Chcąc za każdym takim poruszeniem przerywać mecz – należałoby to robić kilkadziesiąt razy podczas każdego pojedynku. Goście długo nie mogą pogodzić się z decyzją sędziego Marczuka – i nie wyjeżdżają na lód – jednak wreszcie postanawiają kontynuować spotkanie.
Druga tercja przynosi coraz większą przewagę Naprzodu, który od początku narzuca gospodarzom swój styl gry. W 28 minucie Jóźwik wreszcie zdobywa bramkę, która należała mu się już w pierwszej tercji – wypuszczony przez Kulika w samotny rajd ogrywa trójkę gdańskich zawodników - i strzela nad parkanami Odrobnego. Gdańszczanie na chwilę podrywają się do ataku – Wróbel kładzie na lodzie obrońcę i strzela na bramkę – ale Elżbieciak wychodzi zwycięsko z groźnej sytuacji. W odpowiedzi swoje sytuacje marnują Lauko, Kulik i Cinalski. Coraz wyraźniejszą przewagę zyskują goście, dokumentując ją kolejną bramką. Frączek wjeżdża na pełnej prędkości w pole bramkowe i z najbliższej odległości dobija strzał Pohla - krążek wpada do bramki obok bezradnego Odrobnego – i goście prowadzą 1-2. Chwilę później sytuacji bramkowej nie wykorzystuje Rzeszutko – a kolejne ataki gospodarzy nie przynoszą efektów bramkowych.
Trzecia tercja rozpoczyna się od szybkiej akcji Łopuskiego, który mocno strzela z 4 metra – a krążka odbitego od parkanów Elżbieciaka nikt nie dobija. W odpowiedzi swoją trzecią bramkę zdobywają goście - strzał Wojtarowicza odbija Odrobny - ale jest już bezradny wobec dobitki Łukasza Elżbieciaka.
Chwilę później na ławkę kar wędruje Działo – a okres przewagi to prawdziwa kanonada pod bramką gości. Gdańszczanie oddają kilkanaście celnych strzałów – jednak krążek ani razu nie znajduje drogi do siatki. Gospodarze rozpaczliwie starają się zdobyć kontaktową bramkę – ale w swoich atakach w opinii sędziego Marczuka przekraczają przepisy – i jeden po drugim Furo i Urbanowicz wędrują na ławkę kar. Podcięte skrzydła gospodarzy próbują wykorzystać goście – jednak czwartą bramkę zdobywają dopiero gdy gdańszczanie grają już w pełnym składzie. Jóźwik wjeżdża w tercję przy prawej bandzie - wycofuje krążek na środek na 7 metr - gdzie w pełnym pędzie uderza go Klacansky, trafiając w samo okienko gdańskiej bramki - jest 1-4.
Po stracie czwartej bramki gdańszczanie kompletnie tracą wiarę w zmianę wyniku. Ich ataki nie stwarzają poważnego zagrożenia pod bramką Elżbieciaka – za to kolejny ataki Naprzodu zwiastują kolejną bramkę dla gości. Wreszcie w 56 minucie goście pieczętują wynik - Zatko wypuszcza krążek między obrońcami Stoczniowca, którzy nie nadążają za Lauko, a ten w sytuacji sam na sam nie daje najmniejszych szans Odrobnemu - i jest 1-5. W końcówce meczu gra się coraz bardziej zaostrza, a w ostatnich 4 minutach sędzia wymierza zawodnikom 6 kar. Gospodarze mają jeszcze dwie okazje do zmniejszenia rozmiarów porażki – krążek po strzałach Wróbla i Zachariasza odbija się od słupka – ale nie wpada do bramki.
Goście wywożą z Gdańska w pełni zasłużone 3 punkty, pokonując grający bez koncepcji i strategii zespół Stoczniowca. Naprzód dzięki temu zwycięstwu awansuje na 4 pozycję w tabeli, grając na 3 piątki przeciwko drużynie, która przez wiele tygodni tego sezonu zajmowała fotel lidera. Kryzys w gdańskiej drużynie jest bezdyskusyjny, a kolejna wysoka porażka pokazuje, że Stoczniowiec stracił swój impet z początku sezonu.
Akuna Naprzód Janów - Energa Stoczniowiec Gdańsk 1-5 (1-0, 0-2, 0-3)
Stoczniowiec:
Odrobny (Soliński) - Rompkowski,Skrzypkowski; Ziółkowski, Rzeszutko, Łopuski - Wróbel B., Benasiewicz; Urbanowicz, Zachariasz, Furo - Bigos, Leśniak; Strużyk, Hurtaj, Vitek - Maj, Smeja; Poziomkowski, Sowiński, Jankowski
Naprzód:
Elżbieciak M., (Nowok) - Gretka, Cinalski; Wojtarowicz, Elżbieciak Ł, Słodczyk - Działo, Gallo; Pohl, Tabacek, Zimka - Kulik, Zatko; Klacansky, Lauko, Jóźwik; Frączek, Mironiuk
Bramki:
1-0 Łopuski 3.42
1-1 Jóźwik (Kulik) 27.43
1-2 Frączek (Pohl, Tabacek) 34.05
1-3 Elżbieciak Ł. (Wojtarowicz, Słodczyk) - 41.00
1-4 Klacansky (Jóźwik) 50.20
1-5 Lauko (Zatko) 55.34
Strzały:24-45 (8-14, 6-19, 10-12)
Kary:18-18
Sędziowie: Marczuk - Moszczyński, Szachniewicz
Widzów: 2000
GALERIAZMECZU<<<TUTAJ>>>
Czytaj także: