André Burakovsky z konieczności wskoczył do flagowego ataku Colorado Avalanche i wykorzystał tę okazję do maksimum. Szwedzki skrzydłowy poprowadził "Lawinę" do zwycięstwa nad liderem NHL, a kibice zdejmowali przed nim czapki z głów.
Burakovsky zagrał w pierwszym ataku zespołu z Denver z Nathanem MacKinnonem i Mikko Rantanenem, zastępując kapitana Gabriela Landeskoga, który z powodu kontuzji będzie musiał pauzować 2 tygodnie. Efektem był jego pierwszy w NHL hat trick i czapki lecące z trybun na lód, a przede wszystkim zwycięstwo drużyny Jareda Bednara 3:2 nad prowadzącymi w ligowej tabeli Florida Panthers. Przy wszystkich trafieniach strzelcowi asystował Rantanen, a przy dwóch MacKinnon. Gospodarze wygrali mimo że dali się dogonić z wyniku 2:0 na 2:2. Dla "Panter" trafiali: weteran Joe Thornton i Brandon Montour.
Burakovsky wszedł do pierwszego ataku już w trakcie poprzedniego meczu z Detroit Red Wings, gdy Landeskog opuścił taflę z urazem. Grając w jednej formacji z MacKinnonem i Rantanenem zdążył już strzelić w 2 spotkaniach 5 goli. W poprzednich 9 występach miał na koncie zaledwie 1 trafienie.
W trakcie wczorajszego spotkania doszło do groźnie wyglądającego incydentu, gdy po ostrym wejściu ciałem gracza Panthers Ryana Lomberga obrońca "Avs" Jacob MacDonald musiał zostać zwieziony z lodu na noszach. MacDonald nie trafił jednak do szpitala. Był badany na terenie hali. Jak poinformował jego klub, zawodnik był przytomny, normalnie kontaktował i się poruszał.
Atak Ryana Lomberga na Jacoba MacDonalda:
Zespół Avalanche wygrał 4 mecze z rzędu i ma 34 punkty, co daje mu 4. miejsce w dywizji centralnej. Panthers mimo porażki pozostają z dorobkiem 40 "oczek" na czele ligowej tabeli. Wyprzedzają mających tyle samo punktów Toronto Maple Leafs i Washington Capitals dzięki mniejszej liczbie rozegranych spotkań.
Skrót meczu:
Nowym liderem dywizji Pacyfiku jest zespół Anaheim Ducks, który po dogrywce pokonał na wyjeździe St. Louis Blues 3:2. Decydującego gola nietypowo, bo w dogrywce z rzutu karnego strzelił Troy Terry. Napastnik "Kaczorów" w dodatkowej części meczu odebrał krążek Scottowi Perunovichowi i został przez niego zahaczony kijem jadąc "sam na sam" z bramkarzem rywali Jonem Gilliesem. Terry strzelił w meczu 2 gole, bo wcześniej doprowadził do dogrywki w 54. minucie. Amerykanin ma reputację specjalisty od karnych jeszcze z czasu Mistrzostw Świata juniorów 2017, gdy w półfinale z Rosją wykorzystał 3 w serii rozstrzygającej o wyniku, a później jako jedyny zdobył gola z karnego w finale z Kanadą. W NHL jednak po raz pierwszy na 3 próby trafił z karnego w trakcie gry, a w seriach decydujących o wyniku ma skuteczność 4/10. Pierwszego gola w barwach Ducks strzelił tej nocy "Buddy" Robinson, który latem podpisał w Anaheim kontrakt jako wolny gracz. Drużyna z Kalifornii ma teraz 37 punktów. Stojący w bramce Blues Gillies jest dopiero numerem 5 w bramkarskiej hierarchii klubu. Dostał szansę na pierwszy występ w NHL od kwietnia 2018 roku głównie dzięki problemom zdrowotnym znajdujących się w tym rankingu przed nim Jordana Binningtona, Ville Husso i Joela Hofera. Gospodarze zagrali też bez swojego kontuzjowanego lidera punktowego Jordana Kyrou. W dywizji centralnej zajmują 3. miejsce.
Zwycięski gol Troya Terry'ego z rzutu karnego w dogrywce:
Tuż przed Blues w tabeli dywizji są Nashville Predators, którzy mają obecnie najdłuższą zwycięską serię w NHL. Tej nocy w Madison Square Garden pokonali New York Rangers 1:0 i była to już ich 5. wygrana z rzędu. Jedynego gola strzelił tegoroczny debiutant Philip Tomasino, a stojący w bramce przyjezdnych Juuse Saros obronił wszystkie 32 strzały, w tym 16 w trzeciej tercji. Fin po raz 2. w tym sezonie zachował "czyste konto". Tomasino, podobnie jak Burakovsky, skorzystał z miejsca w pierwszym ataku swojego zespołu, w którym zastąpił kontuzjowanego najlepszego strzelca "Drapieżników" Matta Duchene'a. We wczorajszym meczu nie zagrał też wpisany na listę protokołu COVID-19 Ryan Johansen. Zespół z Nashville ma teraz 35 punktów i zajmuje 2. miejsce w dywizji. Wyprzedza trzecich Blues dzięki temu, że wygrał o 1 mecz więcej w regulaminowych 60 minutach. Rangers zajmują 3. pozycję w dywizji metropolitalnej z 39 punktami. Oni z kolei przy równym dorobku punktowym przegrywają z Carolina Hurricanes mniejszą liczbą zwycięstw po trzech tercjach.
Vegas Golden Knights pokonali u siebie Minnesota Wild 6:4. Dość niespodziewanie 2 gole dla zwycięzców strzelił obrońca Zach Whitecloud, Max Pacioretty i Mark Stone zaliczyli po bramce i 2 asysty, gola i asystę zapisał na swoje konto Jewgienij Dadonow, a na listę strzelców wpisał się jeszcze Alex Pietrangelo. Chandler Stephenson nie strzelił, ale po raz pierwszy w NHL aż czterokrotnie asystował w jednym spotkaniu. Whitecloud drugi raz w tym sezonie zdobył 2 bramki w jednym meczu. Przed obecnymi rozgrywkami w sumie miał na koncie 2 trafienia w 68 występach w NHL. Pacioretty i Stone punktowali w 8. spotkaniu z rzędu. Ich drużyna zajmuje 4. miejsce w dywizji Pacyfiku mając 32 punkty, podobnie jak 3. w tabeli Edmonton Oilers. Rozegrała jednak o jedno spotkanie mniej od drużyny z Kanady. Z kolei Wild przegrali 2. mecz po 8 zwycięstwach z rzędu. Nadal jednak z 39 punktami prowadzą zarówno w dywizji centralnej, jak i całej konferencji zachodniej.
Bruce Boudreau wciąż tylko wygrywa w roli trenera Vancouver Canucks. Jego podopieczni wygrali już 4. spotkanie odkąd doświadczony szkoleniowiec zastąpił na stanowisku Travisa Greena. Tym razem przerwali serię 4 zwycięstw Carolina Hurricanes, pokonując ich u siebie 2:1. Zwycięskiego gola strzelił Elias Pettersson, wcześniej trafił Brock Boeser, a Thatcher Demko został wybrany pierwszą gwiazdą spotkania dzięki 28 skutecznym interwencjom. W ciągu 7 dni od objęcia ekipy z Vancouver Boudreau zdążył już pobić klubowy rekord, bo jako pierwszy trener w dziejach Canucks zaczął swoją kadencję od 4 zwycięstw. Na 4 ostatnie wygrane pod wodzą Greena drużyna potrzebowała 14 meczów. Nadal zajmuje jednak przedostatnie, 7. miejsce w dywizji Pacyfiku. Hurricanes pozostają na 2. pozycji w dywizji metropolitalnej.
WYNIKI MECZÓW NHL
TABELE DYWIZJI
Czytaj także: