NHL czeka dyskusja o bójkach
Komisarz NHL, Gary Bettman zapowiedział w sobotę, że władze najlepszej ligi świata poważnie zastanowią się nad rolą, jaką mają w niej pełnić bójki.
Bettman w czasie swoich prawie 16 lat pracy na stanowisku komisarza zwykle uciekał od dyskusji na temat pojedynków na pięści, ale przyznał, że tym razem sytuacja jest inna. Wszystko ma związek z tragiczną śmiercią Dona Sandersona w wyniku obrażeń doznanych podczas bójki w jednej z amatorskich lig. - Nie chcemy podejmować żadnych chaotycznych decyzji. Liczę tylko na dobrą, szczerą dyskusję - powiedział Bettman po spotkaniu Rady Właścicieli klubów. Zaznaczył jednocześnie, że jego intencją nie jest usunięcie bójek z NHL, a zmiana zasad rozpoczynania walk (tzw. "rules of engagement"). Dyskusja będzie się bez wątpienia toczyć podczas marcowego spotkania generalnych menedżerów klubów NHL, a do tego czasu władze będą zbierać wszelkie informacje dotyczące sposobu toczenia bójek, które mogą być przydatne przy podejmowaniu ewentualnych decyzji. Nawet znany obrońca bójek, Brian Burke, generalny menedżer Toronto Maple Leafs przyznaje, że do zmian prawdopodobnie dojdzie. - Będziemy musieli przyjrzeć się uważnie i zdecydować na co pozwalamy, a na co nie - mówi Burke.
Dyskusja wzmogła się po piątkowym incydencie w American Hockey League, kiedy gracz Philadelphia Phantoms, Garrett Klotz został powalony na lód przy bandzie przez Kevina Westgartha z Manchester Monarchs i stracił przytomność. Dopiero po dziesięciu minutach umieszczono Klotza na noszach, po czym został on odwieziony do szpitala. Swoje zdanie na temat bójek wypowiedział także po raz kolejny wiceprezydent NHL odpowiedzialny za sprawy dyscyplinarne, Colin Campbell, który przed niespełna dwoma laty twierdził, że czas zadać pytanie, czy bójki należą do hokeja. - Sam grałem w NHL, więc wiem jak było. Wiele razy bałem się o swoje życie, było dużo trudnych sytuacji. Nie jest prawdą, że kiedyś gra była czystsza, myślę że zrobiliśmy wiele, by poprawić bezpieczeństwo, ale incydenty wciąż się zdarzają.
Gary Bettman przyznaje jednak, że świadomość, iż kibice przychodza na mecze, by oglądać bójki utrudnia podjęcie decyzji o zmianach w przepisach. - Wiem, że większość kibiców lubi ten aspekt gry. Nie uważam, by w hokeju chodziło tylko o bójki, ale wiem, że to jego ważny element - mówi Bettman, dodając: - Ewentualne zmiany będą wymagały większościowego głosowania. Wiem bowiem, że w sprawie bójek nie będzie jednomyślności. Dużo w NHL mówi się o tym, że dawna zasada kodeksu honorowego, w myśl której nie wolno atakować rywala za czyste wejście ciałem przestała obowiązywać. - Nie rozumiem tego, dlaczego ktoś wykonujący świetny atak ciałem musi rozglądać się dookoła, czy nie będzie musiał się bić - mówi generalny menedżer St. Louis Blues, John Davidson. - Jeśli chodzi generalnie o bójki cóż - to twardy sport i przemoc jest w niego wpisana. Trzeba więc zrobić wszystko, żeby było jak najbezpieczniej dla graczy, którzy są prawdziwymi wojownikami.
Nieco inne zdanie ma trener Phoenix Coyotes, Wayne Gretzky. "The Great One", który w czasie swojej kariery stoczył trzy bójki zaapelował niedawno, by zakazać pojedynków na pięści we wszystkich ligach poza NHL. - Straciliśmy jedno życie i jest to w mojej opinii niepotrzebna tragedia. W ligach amatorskich nie gra się po to, by trafić do NHL. Gra się dla przyjemności i nie widzę sensu zastanawiania się, czy bić się w kaskach czy bez. Bójki w ogóle powinny być tam zakazane. Gretzky`ego popiera trener Montréal Canadiens, Guy Carbonneau, który dodaje: - Jeśli zakaże się bójek w ligach juniorskich i amatorskich może za 5, 10 lat nie będzie ich także w NHL. Nie wydaje mi się, żeby udało się je całkowicie wyeliminować, ale gdzieś trzeba zacząć.
Swoją opinię w tej sprawie także zawodnicy, choć jak na razie najwięcej mówią gwiazdy drużyn, a nie gracze znani z walk na pięści. Kapitan Calgary Flames, Jarome Iginla zwraca uwagę na to samo, o czym mówili hokeiści Ontario Hockey League, kiedy zakazano w tej lidze zdejmowania kasków podczas bójek. Iginla twierdzi, że przy ograniczeniu walk na pięści gracze będą się mniej obawiali reakcji rywala i będą sobie pozwalać na dużo bardziej brutalną grę. Joe Thornton z San Jose Sharks z kolei w ogóle nie widzi sensu dyskusji o zmianach. - Jeśli chodzi o hokej to jestem tradycjonalistą - mówi. - Bójki były w nim od samego początku. To taki sam element gry, jak zawiązanie przed meczem sznurówek, czy oddanie strzału na bramkę. To byłby wstyd, gdyby je z hokeja usunięto.
Przynajmniej do marca przyjdzie poczekać na efekty dyskusji na temat hokejowych bójek. Jak na razie jej uczestnicy zarzekają się, że celem nie jest wyeliminowanie bójek z hokeja. Jest jednak wielu takich, którzy twierdzą, że nie należy czekać na kolejną tragedię, a współcześnie zawodnicy są dużo wyższi i silniejsi, niż kiedyś, przez co zadają także mocniejsze ciosy. Generalni menedżerowie NHL staną więc przed trudnym wyzwaniem zapewnienia maksimum bezpieczeństwa przy minimum zmian w tym, co kochają kibice.
Komentarze