New Jersey Devils strzelili tej nocy 5 goli z rzędu i w trzeciej w ciągu niespełna tygodnia próbie wreszcie pokonali Tampa Bay Lightning. "Diabły" do wygranej poprowadził swoim pierwszym w NHL hat trickiem szwedzki skrzydłowy.
Devils wygrali na wyjeździe z Lightning 5:2, choć w 27. minucie przegrywali 0:2. Zaledwie 9 sekund po tym, jak Alex Killorn podwyższył na 2:0 dla gospodarzy, Jesper Bratt zdobył jednak bramkę kontaktową i tak zaczęło się odwracanie losów meczu.
Bratt dorzucił później jeszcze 2 gole i po raz pierwszy w NHL skompletował hat trick, co koledzy na ławce nagrodzili nakładając mu na kask specjalny klubowy kapelusz. Kapitan Nico Hischier Szwedowi przy bramce kontaktowej asystował, a później sam zdobył gola zwycięskiego.
Z kolei Nolan Foote trafił po raz pierwszy w tym sezonie, a zrobił to w meczu z drużyną, która w 2019 roku wybrała go z numerem 27 draftu NHL. Na Florydzie jednak prawdziwej szansy nie dostał i kilka miesięcy później oddano go w wymianie do stanu New Jersey. Dla gospodarzy oprócz Killorna na listę strzelców wpisał się Nikita Kuczerow.
Obie drużyny spotkały się po raz trzeci w ciągu tygodnia. Pierwszy raz wygrali Devils, bowiem poprzednie dwa spotkania we wtorek i w czwartek padły łupem zespołu z Florydy. Ostatniej nocy ekipa z Newark obroniła wszystkie 4 gry w osłabieniu, a to duży sukces, bo Lightning to jeden z najlepiej grających w przewagach zespołów NHL. "Diabły" same swojej jedynej przewagi nie wykorzystały.
Wygrana pozwoliła podopiecznym Lindy'ego Ruffa zbliżyć się do prowadzących w tabeli dywizji metropolitalnej Carolina Hurricanes. Devils mają teraz 97 punktów, czyli o 1 mniej niż "Huragany", ale rozegrali już o 2 mecze więcej. Ich dorobek punktowy jest trzecim najlepszym w całej NHL.
Z kolei drużyna Lightning ma nadal 90 punktów i pozostaje w dywizji atlantyckiej na 3. pozycji.
Skrót meczu:
Liderujący całej lidze zespół Boston Bruins rozgromił na wyjeździe Buffalo Sabres 7:0. Nominalny drugi bramkarz "Niedźwiedzi" Jeremy Swayman pozwolił tym razem odpocząć byłemu bramkarzowi Sabres Linusowi Ullmarkowi i zajął jego miejsce między słupkami, zachowując "czyste konto" z 26 skutecznymi interwencjami. Każdą bramkę dla gości zdobył inny gracz. Jake DeBrusk strzelił gola, zaliczył 3 asysty i uzyskał wynik +4 w statystyce +/-. Kapitan Patrice Bergeron obok gola zanotował 2 asysty, obrońca Charlie McAvoy do swojego trafienia dołożył asystę, podobnie jak jego imiennik Coyle, a na listę strzelców wpisali się jeszcze: Garnet Hathaway, Hampus Lindholm i David Pastrňák. Zespół z Bostonu obronił 4 osłabienia i wykorzystał 1 z 3 przewag. Wygrał 3 mecze z rzędu i na resztę stawki patrzy w tabeli NHL z góry mając na koncie już 111 punktów. Sabres zajmują 5. miejsce i w dywizji atlantyckiej, i w klasyfikacji "dzikiej karty" do play-off.
W St. Paul zespół Minnesota Wild pokonał Washington Capitals 5:3. Matt Boldy w ekipie "Dzikich" popisał się swoim drugim w NHL hat trickiem, wracający do gry po 7-meczowej przerwie spowodowanej kontuzją Brandon Duhaime zdobył gola zwycięskiego, a trafił też znany przede wszystkim jako specjalista od bójek Ryan Reaves. Do dwóch bójek w meczu doszło, ale akurat Reaves tym razem nie walczył. Pięści użyli za to jego koledzy. Mason Shaw po zakończeniu drugiej tercji bił się z Mattem Irwinem, a Matt Dumba w trzeciej odsłonie z T.J.'em Oshie'em. Stojący w bramce Wild Marc-André Fleury obronił 33 strzały i wygrał już 7. mecz z rzędu. Zespół Wild zwyciężył, mimo że nie wykorzystał żadnej z 3 przewag, a sam stracił 2 gole w osłabieniu. Gracze ze stanu Minnesota wrócili na 2. miejsce w dywizji centralnej. Capitals są na 6. pozycji w dywizji metropolitalnej i na 4. w klasyfikacji "dzikiej karty" w konferencji wschodniej. Tracą 5 punktów do ostatniego miejsca dającego awans do fazy play-off, ale mają do rozegrania o 2 mecze więcej od zajmujących je Pittsburgh Penguins.
Niedziela była dniem hat tricków w NHL. Swój 4. w NHL, a 2. tym sezonie zanotował Jack Eichel, który poprowadził Vegas Golden Knights do zwycięstwa 7:2 nad najgorszym zespołem sezonu, Columbus Blue Jackets. Po swoim trzecim golu gwiazdor "Złotych Rycerzy" wybrał sobie z kosza, do którego pozbierano czapki rzucone na lód, jedną z nich i zabrał ze sobą. Po bramce i asyście dla Golden Knights zanotowali Pawieł Dorofiejew i Phil Kessel, trafili też Paul Cotter i Zach Whitecloud, a Alex Pietrangelo asystował aż 4 razy. Zespół z Las Vegas wykorzystał obie swoje gry w przewadze i obronił oba osłabienia. Wygrana pozwoliła mu umocnić się na prowadzeniu nie tylko w dywizji Pacyfiku, ale także w konferencji zachodniej. Zamykający ligową tabelę Blue Jackets już wcześniej stracili nawet matematyczne szanse na awans do play-off.
Jack Eichel zabrał jedną z czapek rzuconych na lód po hat tricku:
St. Louis Blues pokonali u siebie Winnipeg Jets 3:0. Bohaterem spotkania był bramkarz ekipy z St. Louis Joel Hofer, który w swoim 4. występie w NHL obronił 33 strzały, ale "czystym kontem" musiał się podzielić z Thomasem Greissem, ponieważ w drugiej tercji był zmuszony na 2,5 minuty opuścić taflę z powodu problemu z łyżwą. Niemiec w krótkim okresie zastępstwa obronił 1 strzał. Hofer został w czwartek wezwany z AHL po zawieszeniu Jordana Binningtona na 2 mecze. Ostatniej nocy gola zwycięskiego i asystę dla ekipy z St. Louis zanotował Kasperi Kapanen, a trafili też Nathan Walker i Jakub Vrána. W drugiej tercji gracz gospodarzy Brayden Schenn dość mocno zbił w pięściarskim pojedynku Nikolaja Ehlersa. Drużynie z St. Louis do wygrania wystarczyło 17 celnych strzałów, czyli dwa razy mniej niż oddali rywale. Jej szanse na play-off są już jednak tylko matematyczne. W dywizji centralnej zajmuje 6. miejsce, a traci 14 punktów do ostatniej premiowanej awansem pozycji okupowanej aktualnie przez jej wczorajszych rywali. Jets są na 4. miejscu w tej samej dywizji i na 2. w rankingu "dzikiej karty" w konferencji zachodniej.
Efektowna bójka Braydena Schenna z Nikolajem Ehlersem:
New York Rangers rozbili u siebie Nashville Predators 7:0, strzelając rywalom aż 6 goli w pierwszej tercji. Niedziela była dniem nie tylko hat tricków, ale także "czystych kont" bramkarzy. W Madison Square Garden nominalny numer 2 Rangers Jaroslav Halák interweniował skutecznie 22 razy i nie wpuścił gola w meczu NHL po raz pierwszy od 11 marca 2021 roku, gdy był jeszcze graczem Boston Bruins, a przed strzelaniem powstrzymał... Rangers. Wczoraj 2 gole i 2 asysty dla gospodarzy zanotował obrońca K'Andre Miller, który został pierwszym defensorem w historii klubu z 4 punktami w jednej tercji. Artiemij Panarin raz trafił i dwukrotnie asystował, Mika Zibanejad zanotował bramkę i asystę, a strzelali także: Filip Chytil po kapitalnej indywidualnej akcji między obrońcami, Chris Kreider i Tyler Motte. Rangers 6 goli w pierwszej tercji zdobyli 6 strzałami z rzędu. Po raz ostatni tyle razy w jednej odsłonie zespół z Nowego Jorku trafił w grudniu 1999 roku. Podopieczni Gerarda Gallanta jako pierwszy zespół NHL od 45 lat wygrali do zera dwa mecze z rzędu strzalając w nich przynajmniej 6 goli. W sobotę pokonali 6:0 Pittsburgh Penguins. Łącznie odnieśli 4 zwycięstwa z rzędu. W dywizji metropolitalnej są na 3. miejscu. Grający po raz pierwszy w tym sezonie bez swojego kontuzjowanego kapitana Romana Josiego Predators przegrali 3 ostatnie spotkania. Zajmują 5. miejsce w dywizji centralnej i 4. w klasyfikacji "dzikiej karty" w konferencji zachodniej. Kevin Lankinen zjechał wczoraj z ich bramki już w 10. minucie po wpuszczeniu 4 z 5 strzałów. Zastępujący go Juuse Saros wpuścił 2 pierwsze uderzenia, a występ skończył z 26 obronami na 29 strzałów.
Piękny gol Filipa Chytila:
Vancouver Canucks pokonali na wyjeździe Anaheim 2:1 w meczu drużyn, które już nie liczą się w walce o play-off. Elias Pettersson strzelił gola zwycięskiego, a wcześniej asystował przy bramce J.T. Millera, który z kolei zrewanżował się Szwedowi asystą. Quinn Hughes podawał przy obu golach i osiągając granicę 60 punktów w tym sezonie wyrównał klubowy rekord zdobyczy punktowej wśród obrońców, który sam ustanowił w poprzednich rozgrywkach. Bramkarz Canucks Collin Dellia obronił 17 z 18 strzałów. Jego koledzy z pola strzelali na bramkę rywali 40 razy. 38 strzałów obronił John Gibson, który ma najwięcej skutecznych interwencji i najwięcej wpuszczonych goli w lidze. Już 22 razy w tym sezonie obronił w meczu co najmniej 35 strzałów. Ducks dopuszczają rywali do największej liczby strzałów w NHL (średnio 39,1 na mecz) i stracili dotąd najwięcej goli (283 w 70 meczach). Porażka z Canucks oficjalnie pozbawiła drużynę z Kalifornii nawet matematycznych szans na play-off. W dywizji Pacyfiku zajmuje ona 7. miejsce. Ekipa z Vancouver jest na 6. pozycji.
WYNIKI MECZÓW NHL
TABELE DYWIZJI
Czytaj także: