NHL: Dobry start "Odrzutowców" bez trenera [WIDEO]
Dobrze zaczął się nowy sezon NHL dla drużyny Winnipeg Jets. "Odrzutowce" zainaugurowały rozgrywki wygraną przed własną publicznością, choć z boksu nie mógł ich poprowadzić umieszczony w izolacji pierwszy trener.
O poprzednim sezonie, w którym pierwszy raz od 5 lat zabrakło jej w fazie play-off, drużyna Jets chciałaby jak najszybciej zapomnieć i zrobila ku temu pierwszy krok, bo ostatniej nocy pokonała u siebie New York Rangers 4:1.
Dzień nie zaczął się jednak dla zespołu z Winnipeg najlepiej, bo w jego trakcie okazało się, że nowy trener Rick Bowness uzyskał pozytywny wynik testu na COVID-19. Z boksu zespołem dowodził więc jego asystent Scott Arniel.
Nie przeszkodziło to gospodarzom, dla których 2 gole strzelił Mark Scheifele. W swoim debiucie w nowych barwach trafił Sam Gagner, który we wrześniu podpisał kontrakt z Jets. Jego pierwszy występ w zespole z Winnipeg przypadł akurat na mecz z drużyną, w której swoją karierę w NHL ropoczynał kiedyś jego ojciec Dave. Wczoraj w ostatniej minucie strzałem do pustej bramki wynik ustalił Kyle Connor.
Żaden z nich nie został jednak wybrany pierwszą gwiazdą meczu. To miano przypadło bramkarzowi gospodarzy Connorowi Hellebuyckowi, który obronił 40 z 41 strzałów graczy Rangers. Pokonał go jedynie w 44. minucie Dryden Hunt.
New York Rangers ponieśli pierwszą porażkę w tych rozgrywkach. Wcześniej podopieczni Gerarda Gallanta wygrali 2 pierwsze mecze w nowym sezonie.
Skrót meczu:
Pierwsze zwycięstwo w nowych rozgrywkach odnieśli finaliści ostatniej fazy play-off. Zespół Tampa Bay Lightning na wyjeździe pokonał Columbus Blue Jackets 5:2. Do wygranej poprowadził go kapitan Steven Stamkos, który strzelił 2 gole i został wybrany pierwszą gwiazdą meczu. Po bramce i asyście dołożyli Ross Colton i Corey Perry, a do siatki trafił też obrońca Cal Foote. W odniesieniu zwycięstwa "Błyskawicy" nie przeszkodziło nawet to, że jej zawodnicy przegrali aż 40 z 56 wznowień. Blue Jackets zaczęli sezon od 2 porażek. Tej nocy po raz pierwszy zagrali bez kontuzjowanego w meczu otwarcia Patrika Laine, który z powodu zwichnięcia łokcia będzie pauzował przez 3-4 tygodnie.
Udane wejście w nowy sezon zaliczył zespół Detroit Red Wings. W swoim pierwszym spotkaniu tych rozgrywek pokonał u siebie Montréal Canadiens 3:0. Wszystkie gole padły w trzeciej tercji i przy wszystkich miał udział Michael Rasmussen. Sam strzelił jednego, a także asystował przy trafieniach Elmera Söderbloma oraz Ollego Määttä. Wybrany przez Red Wings z numerem 159 draftu w 2019 roku Söderblom zdobył zwycięskiego gola w swoim debiucie w NHL, a Rasmussen i Määttä strzelali już w końcówce do pustej bramki rywali. Dla tego ostatniego wczorajszy mecz był debiutem w drużynie "Czerwonych Skrzydeł", podobnie jak dla innego Fina Ville Husso, który stojąc w bramce zachował "czyste konto" dzięki 29 skutecznym interwencjom. Husso w lipcu trafił do Detroit w wymianie z St. Louis Blues. Swój debiut w roli pierwszego szkoleniowca w NHL wygrał za to trener gospodarzy Derek Lalonde. Drużyny Canadiens nie uratowała nawet niezwykła interwencja kijem jej bramkarza Jake'a Allena po strzale Andrew Coppa w drugiej tercji.
Fantastyczna interwencja kijem Jake'a Allena:
Już 3. porażki w tym sezonie doznała drużyna San Jose Sharks. Po dwóch przegranych w ubiegły weekend w Pradze z Nashville Predators, tym razem "Rekiny" w swojej hali uległy 1:2 Carolina Hurricanes. Mimo że po pierwszej tercji prowadziły 1:0. Zwycięskiego gola dla gości strzelił w 59. minucie dość szczęśliwie Fin Sebastian Aho, którego krążek trafił w łyżwę po strzale oddanym przez Bretta Pesce'ego. Wcześniej trafił też Czech Martin Nečas, a 18 z 19 strzałów rywali obronił fiński bramkarz "Huraganów" Antti Raanta. Już w swoim 2. meczu w barwach Hurricanes do San Jose wrócił Brent Burns, który w drużynie Sharks spędził 11 poprzednich sezonów. Jego były klub przed meczem zaprezentował na telebimie krótki film z najlepszymi momentami doświadczonego obrońcy w zespole z Kalifornii, a kibice nagrodzili go owacją na stojąco.
Uhonorowanie Brenta Burnsa przez San Jose Sharks:
Komentarze