NHL: McDavid znów włączył dopalacze. Oilers pokonali mistrzów [WIDEO]
Connor McDavid poprowadził Edmonton Oilers do zwycięstwa nad mistrzami NHL. Kapitan zespołu z Edmonton popisał się kolejnym typowym dla siebie indywidualnym rajdem, w którym "objechał" tym razem samego Victora Hedmana.
Oilers przed własną publicznością pokonali nad ranem polskiego czasu Tampa Bay Lightning 4:1. McDavid strzelił pierwsze 2 gole i został wybrany pierwszą gwiazdą spotkania. Najbardziej efektowne było trafienie, którym otworzył wynik. W 11. minucie przejął krążek przed linią czerwoną i w swoim stylu ruszył indywidualnie na pełnej szybkości na bramkę. Stojący naprzeciw niego jeden z najlepszych obrońców świata Victor Hedman wiedział, co się święci, ale mimo wysiłków nie zdołał zatrzymać środkowego gospodarzy, który pokonał stojącego w bramce Lightning Briana Elliotta.
Piękny gol Connora McDavida po indywidualnej akcji:
Później McDavid dołożył jeszcze celny strzał w przewadze pod poprzeczkę, który okazał się być zwycięskim golem. Leon Draisaitl zdobył bramkę po samotnej kontrze i zaliczył asystę, a wynik w końcówce meczu ustalił strzałem do pustej bramki Kailer Yamamoto. Dla Lightning trafił tylko Zach Bogosian. Pozostałe 31 strzałów obrońców Pucharu Stanleya obronił Mikko Koskinen. Elliott zatrzymał aż 45 uderzeń, ale zjeżdżał z tafli jako pokonany. Numer 1 w bramce "Błyskawicy" Andriej Wasilewski tym razem odpoczywał i oglądał mecz z boksu.
Oilers dzięki zwycięstwu wrócili na miejsce dające prawo gry w fazie play-off. Z 68 punktami są teraz na 3. pozycji w dywizji Pacyfiku. Wyprzedzili drużynę Vegas Golden Knights, która ma taki sam dorobek punktowy, ale rozegrała o jeden mecz więcej. Drużyna Lightning po raz pierwszy w tym sezonie poniosła 3 porażki z rzędu. 80 punktów daje jej nadal miano wicelidera dywizji atlantyckiej.
Skrót meczu:
W meczu dwóch drużyn z dywizji centralnej aż 11 goli padło w Nashville, gdzie miejscowi Predators przegrali jednak z St. Louis Blues 4:7. Wcześniej zdołali odrobić trzybramkową stratę z wyniku 0:3, ale decydująca była trzecia tercja wygrana przez gości 3:0. 2 ostatnie gole Blues zdobyli już do pustej bramki, a ten zwycięski z 58. minuty był dziełem Roberta Thomasa, który skończył mecz z 2 trafieniami i 2 asystami. Także 2 razy na listę strzelców w zespole z St. Louis wpisał się David Perron, po bramce i asyście zanotowali Torey Krug i Brandon Saad, trafił też Justin Faulk, a Jordan Kyrou 3 razy asystował swoim kolegom. Blues umocnili się na pozycji wicelidera dywizji centralnej. Predators zajmują w niej 4. miejsce, ale ich dorobek punktowy jest wystarczający, by prowadzić w rywalizacji o dwie "dzikie karty" do fazy play-off w konferencji zachodniej.
Nowym liderem tabeli całej NHL został zespół Carolina Hurricanes. Podopieczni Roda Brind'Amoura przed własną publicznością pokonali Philadelphia Flyers 3:1 i mają już 87 punktów, czyli tyle samo, ile prowadzący dotąd zespół Colorado Avalanche, ale rozegrali o jeden mecz mniej. Zwycięskiego gola strzelił dla nich Jordan Martinook, później Sebastian Aho ustalił wynik strzałem do pustej bramki, a wcześniej trafił też Steven Lorentz. 28 z 29 strzałów rywali obronił wracający do gry po trzymeczowej przerwie spowodowanej kontuzją bramkarz "Huraganów" Frederik Andersen. Z kolei Derek Stepan swój 800. mecz w NHL uczcił zdobywając 500. punkt w tej lidze za asystę przy golu Lorentza. Drużyna z Raleigh punktowała w 13 ostatnich meczach u siebie, wygrywając 12 z nich. Flyers mają 46 punktów i zajmują ostatnie miejsce w dywizji metropolitalnej.
Drużyna Calgary Flames pokonała u siebie Detroit Red Wings 3:0, a jej bramkarz Jacob Markström już po raz 9. w tym sezonie zachował "czyste konto". Szwed ma na koncie najwięcej meczów bez wpuszczenia gola w obecnych rozgrywkach. W poprzednich 11 latach występów w NHL łącznie miał tylko 8 takich gier. Tym razem wystarczyło mu 19 skutecznych interwencji, bo jego zespół miał pod względem liczby strzałów przygniatającą przewagę 43-19. Zwycięskiego gola strzelił Elias Lindholm, który po raz pierwszy w NHL zanotował 30 trafień w jednym sezonie, a później celnie strzelali też Tyler Toffoli i Blake Coleman. Gospodarze wykorzystali 2 z 3 gier w przewagach oraz obronili oba osłabienia. W trzeciej tercji doszło do bójki pomiędzy Milanem Lucicem (Flames) a Givanim Smithem. Obaj walczyli ze sobą już po raz drugi w tym sezonie. Flames z 79 punktami prowadzą w dywizji Pacyfiku. Red Wings przegrali już po raz 5. z rzędu. W dywizji atlantyckiej są na 5. miejscu. Mecz był pożegnaniem z NHL dla sędziego Deana Mortona. Wybrano na to symboliczne spotkanie, bo Morton jako zawodnik 5 października 1989 roku rozegrał swój jedyny mecz w NHL właśnie w barwach Red Wings przeciwko Flames i strzelił gola.
Bójka Milana Lucica z Givanim Smithem:
W Bostonie miejscowi Bruins pokonali Arizona Coyotes 3:2. Craig Smith strzelił 2 pierwsze gole, później goście zdołali wyrównać, ale Charlie Coyle rozstrzygnął mecz trafieniem z 57. minuty. Coyle zaliczył również asystę przy drugiej bramce Smitha. Bruins wygrali z "Kojotami" już po raz 18. z rzędu. To druga najdłuższa seria zwycięstw jednej drużyny z inną w historii NHL. Z kolei bramkarz "Niedźwiedzi" Jeremy Swayman, który obronił tej nocy 27 strzałów, wygrał 8 swoich ostatnich meczów. Jego zespół zajmuje nadal 4. miejsce w tabeli dywizji atlantyckiej, ale też przewodzi klasyfikacji "dzikiej karty" do play-off w konferencji wschodniej. Coyotes zakończyli swoją najdłuższą w tym sezonie passę 4 zwycięstw. 40 punktów daje im ostatnie miejsce zarówno w dywizji centralnej, jak i w całej konferencji zachodniej.
W meczu drużyn zajmujących do wczoraj dwa ostatnie miejsca w tabeli całej NHL Seattle Kraken pokonał Montréal Canadiens 4:3 po rzutach karnych. Do rozstrzygnięcia spotkania potrzebnych było 7 rund decydującej rozgrywki i właśnie w tej siódmej trafił Marcus Johansson. Drużyna z Seattle wcześniej straciła dwubramkowe prowadzenie, z którym wchodziła w trzecią tercję. Gole z gry strzelali dla niej: Yanni Gourde, Ryan Donato i Jared McCann. Gourde'owi zaliczono gola, który padł w absurdalnych okolicznościach. Po jego strzale bramkarz Canadiens Sam Montembeault zatrzymał krążek i wypuścił go do kolegi klubowego Chrisa Widemana, ale ten - naciśnięty przez Gourde'a - stracił kontrolę nad "gumą", która wpadła do bramki. "Samobója" w drugą stronę zaliczył też obrońca Kraken Adam Larsson. W drugim meczu z rzędu anulowany przez "challenge" został gol zdobyty dla Kraken przez Masona Appletona. Tegoroczni debiutanci w NHL wygrali w tym sezonie oba mecze rozegrane z Canadiens. Przerwali serię 4 porażek i z 42 punktami nie są już ostatni w konferencji zachodniej. Pozostają jednak na dnie dywizji Pacyfiku. "Habs" mają 38 punktów, czyli wciąż najmniej w NHL.
Dziwny "samobójczy" gol Chrisa Widemana:
Chicago Blackhawks pokonali na wyjeździe Ottawa Senators 6:3, choć po pierwszej tercji przegrywali 0:2. Pierwszą gwiazdą meczu wybrany został Jonathan Toews, który strzelił 2 gole i stoczył bójkę z Zachiem Sanfordem po ataku tego ostatniego na Kirby'ego Dacha. 2 razy trafił też obrońca Caleb Jones, strzelali również Sam Lafferty i Dylan Strome, a Patrick Kane asystował trzykrotnie i z dorobkiem 1 156 punktów wyprzedził Bobby'ego Hulla, zostając samodzielnym wiceliderem klubowej klasyfikacji punktowej wszech czasów. Przed nim jest już tylko Stan Mikita (1 467 punktów). W 3. minucie gracz Blackhawks Connor Murphy został przybity do bandy przez Parkera Kelly'ego i zwieziono go z tafli na noszach. Na szczęście nie musiał trafić do szpitala i wrócił do drużyny. Kelly dostał karę 5 minut za rzucenie na bandę plus karę meczu za niesportowe zachowanie. Zespół z Chicago nadal zajmuje przedostatnie, 7. miejsce w dywizji centralnej. Senators są na 6. pozycji w dywizji atlantyckiej.
Connor Murphy zwieziony na noszach po ataku Parkera Kelly'ego:
New Jersey Devils w rzutach karnych rozstrzygnęli na swoją korzyść rozgrywany przed własną publicznością mecz z Anaheim Ducks. "Diabły" wygrały 2:1, a w decydującej serii karnych trafiali dla nich Tomáš Tatar i Jesper Bratt. Tatar zdobył też wcześniej gola z gry. 21-letni bramkarz Nico Daws najpierw obronił 33 strzały z gry, a później oba uderzenia rywali w swojej pierwszej w NHL serii karnych. Po raz pierwszy od 14 meczów u siebie dla Devils nie punktował Jack Hughes. Drużyna z Newark mimo zwycięstwa pozostaje przedostatnia w dywizji metropolitalnej. Ducks przegrali wszystkie 3 dotychczasowe mecze aktualnej serii wyjazdowej, w trakcie której zagrają jeszcze 2 razy. W dywizji Pacyfiku są na 6., a w klasyfikacji "dzikiej karty" w konferencji zachodniej na 5. miejscu. Do pozycji dającej prawo gry w fazie play-off tracą obecnie 4 punkty.
W Dallas miejscowi Stars przegrali 4:7 z New York Rangers. Świetny mecz w drużynie gości rozegrał Artiemij Panarin, który zdobył 5 punktów za gola i 4 asysty. Ryan Strome zanotował bramkę i asystę, trafiali też: wracający do gry po czteromeczowej przerwie spowodowanej sprawami osobistymi Greg McKegg, Mika Zibanejad, Adam Fox, były gracz "Gwiazd" Patrik Nemeth oraz Barclay Goodrow, a 3 asysty uzyskał Dryden Hunt. Drużyna z Nowego Jorku podniosła się po fatalnym początku, bo już w 5. minucie przegrywała 0:2. Dla Stars w nietypowy sposób swojego 30. gola w tym sezonie zdobył Jason Robertson. Podczas gry w podwójnej przewadze, stojąc przed bramką, został trafiony w rękę krążkiem, który nie leciał w światło bramki po strzale Johna Klingberga. Rangers w tabeli dywizji metropolitalnej zrównali się punktami z Pittsburgh Penguins, co pozwoliło im wrócić na 2. miejsce, ponieważ mają na koncie więcej zwycięstw w regulaminowym czasie. Zespół z Dallas spadł tej nocy z miejsca dającego na koniec sezonu awans do play-off. Jest 5. w dywizji centralnej i 3. w klasyfikacji "dzikiej karty" w konferencji zachodniej.
Gol Jasona Robertsona po rykoszecie od ręki:
Drużyna San Jose Sharks rozbiła u siebie Los Angeles Kings 5:0 w derbach Kalifornii. "Rekiny" pokonały swoich stanowych rywali dwukrotnie w ciągu 3 dni, ponieważ w czwartek wygrały z nimi na wyjeździe 4:3 po dogrywce. Wtedy zwycięskiego gola strzelił Tomáš Hertl, który tej nocy do siatki trafił 2 razy. Bramkę i 2 asysty zanotował Timo Meier, a trafili też Jonathan Dahlén i Matt Nieto. Wielki powrót między słupki drużyny z San Jose po 15-meczowej przerwie spowodowanej kontuzją zaliczył Adin Hill. W swoim pierwszym występie od 22 stycznia obronił 29 strzałów i po raz 5. w NHL zachował "czyste konto". Podopieczni Boba Boughnera dość niespodziewanie dwukrotnie pokonali Kings, bo sami zajmują w dywizji Pacyfiku przedostatnie, 7. miejsce, podczas gdy ich rywale są wiceliderami. "Królowie" nie tylko przegrali mecz, ale także stracili Dustina Browna, który doznał kontuzji i według słów trenera Todda McLellana będzie przez dłuższy czas wyłączony z gry.
Komentarze