NHL: Nagły zwrot w dogrywce. "Pingwiny" przegrały z "Diabłami" [WIDEO]
Gracze Pittsburgh Penguins w dogrywce meczu z New Jersey Devils prawie wygrali po golu Marcusa Petterssona. Zamiast gola dostali jednak karę, a po chwili przegrali spotkanie.
Pettersson w drugiej minucie dogrywki wyjazdowego meczu w Newark trafił do siatki Devils, ale nie mógł cieszyć się z gola na 2:1, bo za wcześnie wskoczył na lód z boksu. Jeff Petry, którego zmieniał, nie zdążył jeszcze z tafli zjechać, a sędzia przerwał grę gwizdkiem tuż przed strzałem Szweda. Pettersson swoją niecierpliwością stracił podwójnie. Nie tylko nie zdobył gola, ale jeszcze skazał drużynę na grę w osłabieniu.
Nieuznany gol Marcusa Petterssona i kara za nadmierną liczbę graczy na lodzie:
"Pingwiny" jej nie przetrwały. "Diabły" po 39 sekundach wykorzystały grę w przewadze 4 na 3 w polu i to one ostatecznie zwyciężyły 2:1.
Decydującego gola zdobył potężnym strzałem pod poprzeczkę Dougie Hamilton, który już po raz czwarty w tym sezonie dał swojej drużynie wygraną. Asystował mu Jack Hughes, który rozpoczął strzelanie w 1. minucie po indywidualnej akcji, zdobywając 30. bramkę w tym sezonie. To najlepszy dotąd strzelecki wynik w NHL gracza wybranego w 2019 roku z numerem 1 draftu. Jemu z kolei asystował Hamilton.
Stojący w bramce miejscowych Vítek Vaněček obronił 25 z 26 strzałów rywali i wygrał 7. mecz z rzędu. Dłuższej serii zwycięstw nie miał żaden bramkarz w tym sezonie NHL, a tak długiej nie miał żaden bramkarz Devils od 12 lat.
Czecha zgodnie z przepisami pokonał tylko Sidney Crosby, ale ten jeden gol nie wystarczył gościom do zwycięstwa. Penguins punktowali w czterech meczach z rzędu. Trzy z nich kończyły się dogrywkami, ale tylko jedna z tych dogrywek była dla drużyny Mike'a Sullivana zwycięska.
Zespół z Pittsburgha z 54 punktami zajmuje 5. miejsce w dywizji metropolitalnej i premiowane awansem do play-off 2. w klasyfikacji "dzikiej karty" w konferencji wschodniej. Devils w tej samej dywizji są wiceliderami z dorobkiem 64 "oczek". Zdobywali punkty w 7 ostatnich spotkaniach, wygrywając 6 z nich.
Skrót meczu:
Los Angeles Kings przerwali serię 3 porażek dzięki wyjazdowemu zwycięstwu 2:1 nad Chicago Blackhawks. Oba gole dla "Królów" strzelił Jaret Anderson-Dolan, dla którego był to pierwszy w NHL występ z 2 trafieniami. W tym sezonie do wczoraj miał na koncie 3 bramki w 33 spotkaniach. Bramkarz Kings Pheonix Copley obronił 18 z 19 strzałów rywali. W dwóch poprzednich spotkaniach był zmieniany, a w rozegranym dzień wcześniej meczu z Nashville Predators opuścił taflę już w 39. sekundzie, po tym jak wpuścił 2 gole na 3 strzały. Wczorajsze zwycięstwo pozwoliło zespołowi z Los Angeles wrócić na 3. miejsce w dywizji Pacyfiku, premiowane awansem bezpośrednio z tej dywizji do play-off. Z kolei Blackhawks zakończyli serię 3 zwycięstw. Nadal są ostatni w dywizji centralnej.
Prowadzący w ligowej tabeli zespół Boston Bruins odniósł 5. zwycięstwo z rzędu. Przed własną publicznością pokonał San Jose Sharks 4:0. To jego 11. kolejne zwycięstwo nad "Rekinami". Hampus Lindholm, Charlie McAvoy i David Pastrňák zdobyli po golu i zaliczyli po asyście, a trafił też Nick Foligno. Lindholm i McAvoy strzelali po ładnych indywidualnych akcjach. Ten drugi w swoim rajdzie minął dwóch rywali, położył bramkarza i oddał celny strzał. "Czystym kontem" musieli się tym razem podzielić obaj bramkarze gospodarzy, co sprawia, że żaden nie będzie go miał w indywidualnych statystykach. Linus Ullmark obronił 17 strzałów przez ponad 57 minut gry, ale z powodu problemów z łyżwą musiał opuścić taflę. Zastępujący do Jeremy Swayman musiał dokończyć spotkanie, broniąc jeden strzał. Seria 11 zwycięstw nad Sharks jest najdłuższą, jaką ekipa z Bostonu ma z którymkolwiek ligowym rywalem. Zespół z San Jose po raz ostatni pokonał Bruins 15 marca 2016 roku. "Niedźwiedzie" z Bostonu przewodzą tabeli całej NHL z 78 punktami zdobytymi w 46 meczach. To rekord w historii tej ligi. Żaden zespół po 46 spotkaniach nie miał tak wielu punktów. Sharks są przedostatni w dywizji Pacyfiku.
Piękny gol Charlie'ego McAvoya:
Winnipeg Jets w wyjazdowym meczu z Philadelphia Flyers stracili 3 gole przewagi, ale podnieśli się i zwyciężyli 5:3. Zwycięską bramkę zdobył Karson Kuhlman, a oprócz niego dla "Odrzutowców" trafiali: Axel Jonsson-Fjällby, Kyle Connor, Mark Schefiele i Kevin Stenlund. Jonsson-Fjällby meczu nie dokończył, bo w trzeciej tercji opuścił taflę po zablokowaniu strzału rywala, ale trener Rick Bowness po spotkaniu powiedział, że wszystko z nim w porządku. 2 z 3 goli Kuhlmana w tym sezonie dawały zwycięstwa jego drużynom (Jets, a wcześniej Seattle Kraken). W każdym z 3 ostatnich sezonów zdobywał bramkę przeciwko Flyers, mimo że w ogóle rzadko trafia do siatki. Łącznie w tym czasie zdobył 8 goli. Dla Flyers Kevin Hayes trafił 2 razy w swoim 600. występie w NHL. Drużyna z Winnipeg zajmuje 2. miejsce w dywizji centralnej. Ma tyle samo punktów i rozegranych meczów, co prowadzący w tej dywizji oraz całej konferencji zachodniej Dallas Stars, ale wygrała mniej meczów w regulaminowym czasie, co decyduje o miejscu w tabeli. "Lotnicy" z Filadelfii są na 7. pozycji w dywizji metropolitalnej i na 6. w klasyfikacji "dzikiej karty" do play-off w konferencji wschodniej.
Arizona Coyotes niespodziewanie pokonali u siebie Vegas Golden Knights 4:1. Bohaterem wieczoru był Clayton Keller, który po raz drugi w NHL zanotował hat trick. Trafił też mistrz świata juniorów Dylan Guenther, a Karel Vejmelka obronił 35 z 36 strzałów "Złotych Rycerzy". Drużyna "Kojotów" zakończyła trwający 139 minut i 6 sekund okres bez gola, bo w dwóch poprzednich spotkaniach nie potrafiła znaleźć drogi do bramek rywali. Przegrała 11 z ostatnich 13 meczów i w dywizji centralnej nadal jest na przedostatnim miejscu. Dla Golden Knights gola zdobył tylko były gracz Coyotes Phil Kessel, który miał sporo szczęścia, bo w powietrzu "ustrzelił" kij gracza rywali Troya Stechera. Krążek odbity od niego wpadł do siatki. Zespół z Paradise, Las Vegas przegrał 4 z ostatnich 5 meczów, ale znajduje się na czele dywizji Pacyfiku.
Gol Phila Kessela po rykoszecie od kija rywala:
Komentarze