NHL: "Oczko" Marnera, Maple Leafs znów wygrali do zera [WIDEO]
Od półtora miesiąca nie było meczu Toronto Maple Leafs, w którym nie punktował Mitch Marner. Tej nocy kanadyjski napastnik strzelił gola Los Angeles Kings i pomógł "Klonowym Liściom" odnieść zwycięstwo, przy okazji wydłużając swoją fantastyczną punktową passę.
Maple Leafs przed własną publicznością pokonali "Królów" 5:0. Po bezbramkowej pierwszej tercji gospodarze zdobyli aż 4 gole w drugiej. Ich 3 pierwsze trafienia dzieliło zaledwie 66 sekund.
Strzelanie zaczął Szwed Pierre Engvall, jego rodak William Nylander zanotował bramkę i asystę, a do siatki trafili też: David Kämpf, Marner i Auston Matthews.
Marner zdobył gola na 4:0 w 34. minucie po złym rozegraniu krążka przez rywali w ich tercji obronnej. To już jego 21. mecz z rzędu ze zdobytym punktem. Ta seria jest najdłuższą wśród wszystkich graczy w tym sezonie NHL i w historii klubu z Toronto. Napastnik "Klonowych Liści" po raz ostatni nie punktował 24 października w spotkaniu z Vegas Golden Knights.
W XXI wieku były w NHL tylko 3 dłuższe passy gier ze zdobytym punktem. W 2015 roku Patrick Kane miał takich meczów 26, w 2010 Sidney Crosby 25, a w 2005 Dany Heatley 22.
To nie Marner został jednak wybrany pierwszą gwiazdą spotkania, a rosyjski bramkarz gospodarzy Ilja Samsonow, który zachował "czyste konto" broniąc 29 strzałów rywali. To jego pierwszy mecz bez wpuszczenia gola w barwach ekipy z Toronto. Podopieczni Sheldona Keefe'a w drugim kolejnym spotkaniu nie stracili gola. We wtorek pokonali bowiem Dallas Stars 4:0. W ich bramce stał wówczas Matt Murray.
Wczorajszego meczu nie dokończył strzelec zwycięskiego gola, Engvall. Na początku trzeciej tercji, po starciu z obrońcą rywali Seanem Durzim, machnął kijem tak, że trafił nim zawodnika Kings w tył głowy i otrzymał karę meczu. Grający w rodzinnych stronach Durzi, którego Maple Leafs wybierali 4 lata temu w drafcie, później przy każdym kontakcie z krążkiem otrzymywał porcję buczenia, bo kibice uważali, że przesadził z reakcją na uderzenie Engvalla.
Kara meczu dla Pierre'a Engvalla za uderzenie kijem w głowę Seana Durziego:
Podczas gry w przewadze po tej karze Kings zdobyli gola, ale ławka Maple Leafs zgłosiła prośbę o weryfikację wideo i okazało się, że wcześniej był spalony.
Zespół Toronto Maple Leafs zaczął sezon od 6 porażek w 10 meczach w październiku i wtedy pojawiały się plotki o możliwym zwolnieniu trenera Keefe'a. Dziś jego zespół ma 40 punktów, co jest 3. najlepszym wynikiem w lidze. Nie wystarcza to jednak do prowadzenia w dywizji atlantyckiej, bo na jej czele są przewodzący całej NHL Boston Bruins. Ekipa z Toronto zajmuje więc w dywizji 2. pozycję. Kings są nadal na 3. miejscu w dywizji Pacyfiku.
Skrót meczu:
Zespół Tampa Bay Lightning pokonał we własnej hali Nashville Predators 5:2. Przesądziła o tym wygrana przez gospodarzy 3:0 trzecia tercja. Wcześniej "Błyskawica" straciła dwubramkowe prowadzenie. 2 gole, w tym zwycięskiego, zdobył dla niej Brayden Point, a trafili także: Corey Perry, Nick Paul i Brandon Hagel. Point swojego pierwszego gola zdobył opanowując krążek zagrany lobem z tercji obronnej, a następnie prezentując fantastyczne przyspieszenie. Oba zespoły zdobyły po jednej bramce podczas gry w osłabieniu. Do wczoraj były ostatnimi, które jeszcze w tym sezonie tego nie zrobiły. Bramkarz gospodarzy Brian Elliott obronił 34 strzały i wygrał 6. mecz z rzędu, a ich trener Jon Cooper odniósł 450. zwycięstwo w sezonach zasadniczych NHL. Zrobił to w 741 spotkaniach, czyli najszybciej w historii. Wszystkie mecze wygrał jako szkoleniowiec Lightning. Drużyna z Tampy zajmuje 3. miejsce w dywizji atlantyckiej, a ta z Nashville zakończyła serię 3 zwycięstw i jest na 5. pozycji w dywizji centralnej.
Fantastyczne przyspieszenie i gol Braydena Pointa:
5 goli strzelił u siebie także drugi zespół z Florydy. Florida Panthers pokonali 5:1 Detroit Red Wings. Matthew Tkachuk zdobył gola i zaliczył asystę, Eetu Luostarinen był autorem bramki zwycięskiej, a dla gospodarzy strzelali także: po raz pierwszy w ich barwach Chris Tierney, po raz pierwszy w tym sezonie Matt Kiersted i Josh Mahura. Tierney podpisał w Sunrise kontrakt latem jako wolny gracz po odejściu z Ottawa Senators, ale do tej pory grał tylko w AHL, skąd klub Panthers wezwał go w ostatnią niedzielę. 19 z 20 strzałów gości obronił Siergiej Bobrowski. Zwycięstwo pozwoliło "Panterom" zbliżyć się w tabeli dywizji atlantyckiej na 1 punkt do "Czerwonych Skrzydeł". Drużyna z Detroit spadła w tabeli z 3. na 4. miejsce, a zespół Paula Maurice'a zajmuje 5. pozycję.
Dzięki 3. zwycięstwu z rzędu prowadzenie w dywizji centralnej utrzymał z kolei zespół Winnipeg Jets. "Odrzutowce" na wyjeździe pokonały 5:2 St. Louis Blues. Pierre-Luc Dubois strzelił dla gości 2 gole i zaliczył asystę, Blake Wheeler raz trafił i raz asystował, a bramki zdobyli też Kyle Connor i Cole Perfetti. Świetnie w tym sezonie dysponowany bramkarz Jets Connor Hellebuyck obronił 29 z 31 strzałów. Amerykanin zatrzymał dotąd drugą największą liczbę strzałów w obecnych rozgrywkach (620). Dwukrotnie asystujący zawodnik Jets Mark Scheifele osiągnął granicę 600 punktów w sezonach zasadniczych NHL. Blues zajmują w dywizji centralnej 6. miejsce. Po meczu ich trener Craig Berube zakwestionował zaangażowanie niektórych zawodników w codzienną pracę na treningach i w meczach. Ekipa z Winnipeg przewodzi dywizji z 35 punktami. Tyle samo zdobyli drudzy w tabeli Dallas Stars, ale o kolejności decyduje fakt, że rozegrali o 2 mecze więcej.
"Gwiazdy" z Dallas ostatniej nocy po dogrywce pokonały u siebie Ottawa Senators 4:3. O wygranej w dodatkowej części spotkania przesądził Tyler Seguin. Wcześniej dwukrotnie w odstępie 108 sekund trafił obrońca gospodarzy Miro Heiskanen. Po jego bramkach jednak zespół stracił 3 kolejne gole i Nils Lundkvist musiał doprowadzić do dogrywki golem wyrównującym w 55. minucie. Szwed wcześniej asystował też Heiskanenowi. Zespół z Dallas pierwszy raz w tym sezonie wygrał mecz trwający dłużej niż 60 minut. Wcześniej 3 takie spotkania przegrał po dogrywkach, a 2 po rzutach karnych. Seguin przerwał passę 9 gier bez gola. Senators mają 22 punkty i zajmują ostatnie miejsce w dywizji atlantyckiej.
Komentarze