Władze Philadelphia Flyers szukają nowego trenera. Dotychczasowy szkoleniowiec został zwolniony z tej funkcji, choć może już za półtora miesiąca... wróci do klubu.
Generalny menedżer "Lotników" Chuck Fletcher poinformował, że z posadą trenera zespołu żegna się Mike Yeo.
To trener, który ostatni sezon zaczynał jako asystent Alaina Vigneaulta, ale gdy ten został zwolniony po słabym starcie sezonu, przejął drużynę i poprowadził ją do końca rozgrywek. W 60 meczach pod jego wodzą drużyna zdobyła 41 punktów.
Trudno to uznać za sukces. Wręcz przeciwnie - zespół pod jego wodzą notował jeszcze gorsze wyniki niż za kadencji Vigneaulta. O ile ten pierwszy zapłacił posadą za średnią 0,91 punktu na mecz w tym sezonie, to drużyna prowadzona przez Yeo zdobywała średnio 0,68 punktu. Od przejęcia jej przez tego ostatniego, była trzecią najgorszą w całej lidze. Władze klubu od początku jednak mówiły, że niezależnie od wyników, 48-letni szkoleniowiec zostanie na stanowisku do końca rozgrywek. Na nowy sezon szukają jednak kogoś innego.
Chuck Fletcher przyznał jednak, że wyniki zespołu to nie tylko wina trenera.
- Daliśmy Mike'owi naprawdę słabe karty - mówi. - To dobry trener. Myślę, że wykonał dobrą pracę, biorąc pod uwagę okoliczności. Sprawił, że nasi zawodnicy walczyli i grali twardo do samego końca.
Flyers po raz pierwszy od prawie trzech dekad nie awansowali do fazy play-off w dwóch sezonach z rzędu. Na razie nie wiadomo, kto poprowadzi drużynę w następnych rozgrywkach. Na liście kandydatów jak zwykle pojawiają się nazwiska najbardziej znanych obecnie bezrobotnych trenerów mających za sobą pracę w NHL, np. Mike'a Babcocka, Johna Tortorelli czy Ricka Toccheta, ale także często ostatnio wymienianego jako kandydata do pracy w tej lidze Szweda Rikarda Grönborga, dwukrotnego mistrza świata z reprezentacją "Trzech Koron", prowadzącego szwajcarską ekipę Zürich Lions.
Nie wiadomo z kolei czy Yeo wkrótce nie wróci do Flyers, ale w dyrektorskiej roli. Jak powiedział Fletcher, trener ma teraz wolną rękę w szukaniu pracy w roli szkoleniowca, a gdyby w ciągu sześciu najbliższych tygodni nie znalazł nowego zatrudnienia, to może liczyć na nową funkcję w klubie z "Miasta Braterskiej Miłości".
Czytaj także: