Podobnie jak Dallas Stars, także Tampa Bay Lightning są już tylko o jedno zwycięstwo od finału NHL. New York Islanders, by odwrócić losy rywalizacji w finale konferencji wschodniej, muszą zrobić coś, co udało się dotąd tylko raz w historii.
Lightning dziś wieczorem polskiego czasu pokonali Islanders 4:1 w meczu numer 4 finału Wschodu i w całej rywalizacji prowadzą już 3-1, a w nocy z wtorku na środę spróbują zakończyć serię i awansować do trzeciego w historii klubu Pucharu Stanleya.
"Wyspiarze" co prawda w dzisiejszym spotkaniu w 32. minucie objęli prowadzenie po precyzyjnym strzale Brocka Nelsona, ale już 27 sekund później przegrywali 1:2. Zaraz po wznowieniu gry Blake Coleman dostał fenomenalne podanie lobem od Yannie'ego Gourde'a zza linii bramkowej Lightning i pokonał Siemiona Warłamowa, doprowadzając do remisu. A po kolejnych 12 sekundach akcja pierwszego ataku dała drużynie z Florydy prowadzenie. Wykończył ją Ondřej Palát, któremu podawał Nikita Kuczerow.
Asystę przy tym golu zaliczył wracający do składu po jednomeczowej nieobecności spowodowanej urazem Brayden Point. W 44. minucie sam z bliska trafił do siatki, a partnerzy z ataku mu asystowali. Point i Kuczerow mają już w tych play-offach po 25 punktów i zrównali się z prowadzącym w klasyfikacji najskuteczniejszych Nathanem MacKinnonem, ale on już więcej nie zdobędzie, bo Colorado Avalanche odpadli z rywalizacji w poprzedniej rundzie. Dziś wynik meczu strzałem do pustej bramki w 58. minucie ustalił Patrick Maroon, walczący o drugi Puchar Stanleya z rzędu, bo przed rokiem sięgnął po to trofeum z ekipą Blues ze swojego rodzinnego St. Louis.
Po meczu trójkę gwiazd spotkania stanowili wyłącznie napastnicy pierwszego ataku "Błyskawicy". Numerem 1 ogłoszono Pointa, który do gola i asysty dołożył 7 zwycięstw w 10 wznowieniach. Drugi był Palát, który także uzyskał bramkę i asystę, a trzeci dwukrotnie asystujący Kuczerow. - Nie można zostawiać im wolnego cala, a my zostawiliśmy im za dużo cali - powiedział po meczu trener Islanders Barry Trotz.
Point co prawda wrócił do składu, ale ciągle zmaga się z nieujawnionym problemem zdrowotnym. W trzeciej tercji z trudem zjeżdżał z tafli, po czym wyjechał na lód już tylko na jedną zmianę. - Staramy się go oszczędzać, a to są play-offy. Jestem przekonany, że zawodnicy w obu drużynach grają z pewnymi kontuzjami - skomentował trener Lightning Jon Cooper.
Bramkarz jego zespołu Andriej Wasilewski co prawda nie zachował się zbyt pewnie przy pierwszym golu, gdy nie wybił krążka i pozwolił się skutecznie zaatakować Anthony'emu Beauvillierowi, co zaczęło sekwencję prowadzącą do celnego strzału Nelsona, ale poza tym obronił 26 strzałów, a do tego asystował przy golu Colemana. Warłamow zatrzymał 32 z 35 uderzeń na jego bramkę.
Lightning do tej pory w finałach Pucharu Stanleya grali w 2004 roku, gdy pokonali 4-3 Calgary Flames grających z Krzysztofem Oliwą w składzie oraz w 2015, gdy ulegli 2-4 Chicago Blackhawks. W historii NHL na poziomie półfinału play-offów 68 drużyn prowadziło w serii 3-1 i tylko jedna nie zdołała awansować do wielkiego finału. Oznacza to, że prowadzące zespoły wykorzystały 98,5 % takich okazji.
New York Islanders - Tampa Bay Lightning 1:4 (0:0, 1:2, 0:2)
1:0 Nelson - Bailey 31:27
1:1 Coleman - Gourde - Wasilewski 31:42
1:2 Palát - Kuczerow - Point 31:54
1:3 Point - Palát - Kuczerow 43:33
1:4 Maroon - Gourde - Paquette 57:36 (pusta bramka)
Strzały: 27-36.
Minuty kar: 8-8.
Stan serii: 1-3. Piąty mecz w nocy z wtorku na środę.
Czytaj także: